- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Wiek:33 lat
Wzrost:100 cm
Początkowa waga:81 kg
Osiągnięta waga:58 kg
Schudła:23 kg*
W czasie:12 miesięcy
Stan na dzień: 3 sierpnia 2012
Powtórz sukces Ewy!
Skorzystaj z darmowej diagnozy dietetycznej
lub
Zobacz dietę Ewy* Efekty są indywidualne - wyniki mogą się różnić. Będąc na diecie i fitness Vitalia.pl możesz spodziewać się utraty 0,5-1 kg na tydzień.
„Dieta przebiegała nadzwyczaj dobrze. Samo słowo „dieta” kojarzy się strasznie. Ale to nie była zwykła dieta, ja po prostu zmieniłam swoje żywienie, odkryłam tysiące nowych smaków i po prostu jadłam z umiarem.”
Witaj Ewo. Świetnie wyglądasz :) Jeszcze pamiętam początki Twojej diety i liczne wątpliwości. Czy to była Twoja pierwsza próba odchudzania?
Ewa: Bardzo dziękuję :) Oj nie pierwsza, ale mam nadzieję, że ostatnia :) Odchudzania próbowałam tysiące razy i nie było wcale łatwo. Od dziecka miałam zawsze o te około 10 kilogramów więcej niż moje koleżanki. Co za tym szło, dzieci mnie poniżały i często wyzywały. Już w wieku 10 lat jako mój pierwszy samodzielny wyjazd, zostałam wysłana na kolonie odchudzające dla dzieci.
Dietetyk: To musiało być straszne przeżycie dla tak małego dziecka…?
Ewa: Najgorsze było to, że 3 tygodnie męczącej diety i intensywnych treningów nic nie dały. Jako dziecko nie rozumiałam, że mam nadwagę. Ta nadwaga nigdy nie była bardzo znaczna. Po prostu byłam „większa”. Z natury mam też dość grube kości i szeroką budowę odziedziczoną po ojcu, więc nadwaga sprawiała, że czułam się ogromna. Przez gimnazjum stosunek moich rówieśników pozostał taki sam. Byłam „tą brzydką”, którą żaden chłopak się nie interesował. W drugiej klasie gimnazjum tak bardzo chciałam być szczupła, że znienawidziłam jedzenie. Przez 2 miesiące żyłam na samej kawie i wodzie mineralnej, tak bardzo byłam zdesperowana.
Dietetyk: Wyobrażam sobie, że skutki takich epizodów były opłakane?
Ewa: Oczywiście - to nic nie dało a później przez wycieczenie organizmu jadłam jeszcze więcej.
Dietetyk: Tak właśnie się dzieje, kiedy przestawiamy organizm na tryb "oszczędnościowy"... Pamiętasz, w jakim okresie życia ważyłaś najwięcej?
Ewa: Tak, dokładnie to pamiętam, w liceum osiągnęłam punkt krytyczny... Nawet nie wiem, co i kiedy się stało, ale w ciągu 3 lat szkoły średniej z 67 kg w klasie pierwszej, skończyłam na 81 kg na pierwszym roku studiów. Czułam się potwornie. Nie widziałam już samej siebie w lustrze. Stałam się jakąś dziwną formą nieprzypominającą młodej, zdrowej kobiety. Załamałam się. Gdzie nie poszłam myślałam tylko o swojej tuszy. Nie byłam swobodna, spontaniczna. Wstydziłam się siebie. Jadłam dużo i nie ruszałam się wcale.
Dietetyk: Zostawmy już te smutne wspomnienia, opowiedz lepiej, jak rozpoczęła się Twoja przygoda z serwisem Vitalia.pl?
Ewa: Jestem za :) Zacznę od tego, że w marcu 2011 roku postanowiłam zapisać się na zajęcia fitness. I wtedy także nie postanowiłam się odchudzać. Postanowiłam schudnąć. Zmienić siebie. Vitalię znałam już parę lat wcześniej kiedy próbowałam parę razy zaledwie po parę dni diety. Miałam tam konto, które odświeżyłam nowymi danymi, postanowieniami i zaczęło się. Po trzech pierwszych tygodniach waga spadła o 4 kilogramy.
Dietetyk: Ach pamiętam! Bardzo się wtedy wystraszyłaś, że to za dużo jak na początek diety :)
Ewa: Rzeczywiście, tak bardzo chciałam schudnąć, starałam się, aby wszystko przebiegało idealnie.
Wierzę, że mogę wszystko. Człowiek jest zdolny do wielu poświęceń i ciężkiej pracy. Kiedy tylko uwierzy się, że ma się w sobie siłę, można osiągnąć każdy cel.
Dni w większości były depresyjne. Jadłam, bo miałam nadwagę, miałam nadwagę, bo jadłam. Straciłam gdzieś w tym wszystkim siebie i ciężko było mi się z tym pogodzić.
Było bardzo urozmaicone, każda nowa potrawa była niespodzianką, przygotowywanie posiłków – przyjemnością. Byłam lekka i energiczna, nie miałam żadnych kłopotów z żołądkiem.
Nie jem praktycznie nic tłustego. Jeśli pozwalam sobie na „grzeszki” doliczam to do swojego dziennego bilansu. Nauczyłam się komponować własne zdrowe posiłki, zaczęłam patrzeć na skład wszystkiego, co wybieram i traktować jedzenie jako to, co wpływa na moje zdrowie.
Dietetyk: I tak było! Co czułaś się po pierwszych sukcesach?
Ewa: Zachwyt, bo chodziłam najedzona, wypoczęta. Miałam dużo siły dzięki aktywności fizycznej. I ta nieopisana radość, kiedy myśli się o tym, że po raz kolejny można zalogować się na Vitalię i zmienić wagę na pasku postępu :) Kilogram do kilograma i na Sile Błonnika do 16 lutego schudłam 23 kilogramy. Z 81 kg przy wzroście 170 cm schudłam do 58 kilogramów. Powoli, bo rok. Ale tak właśnie chciałam. Chciałam, żeby organizm zaakceptował te postępy i już nigdy nie wrócił do poprzedniej masy. Przez ostatni rok zjadłam chyba więcej warzyw niż przez całe życie!
Dietetyk: Twoje podejście do odchudzania od początku mnie ujęło. Cieszę się, że udało Ci się osiągnąć cel. Powiedz, tak szczerze, czy dieta była dla Ciebie bardzo męcząca?
Ewa: Dieta przebiegała nadzwyczaj dobrze. Samo słowo "dieta" kojarzy się strasznie. Ale to nie była zwykła dieta, ja po prostu zmieniłam swoje żywienie, odkryłam tysiące nowych smaków i po prostu jadłam z umiarem.
Dietetyk: A chwile załamania?
Ewa: Oczywiście chwile załamania zawsze są. Niestety żyjemy w czasach, kiedy jedzenie jest najpowszechniejszą i najbardziej urozmaiconą używką. Jest wszędzie i jest śmieciowe. A stany emocjonalne wpływają na podjadanie, szczególnie u kobiet. Zdarzało mi się, że zjadłam np. kawałek ciasta czy coś innego. Ale to nie znaczyło, że musiałam przerywać dietę. Wstawałam następnego dnia, uważałam bardziej i szłam np. na dodatkową godzinę zajęć fitness. Wszystko jest dla ludzi, każdy musi mieć chwile słabości, aby nie zwariować. Teraz nie jestem już na diecie odchudzającej. Robię sobie stabilizację.
Dietetyk: Cieszę się, że tak rozsądnie podeszłaś do odchudzania. Czy poza samą redukcją masy ciała dieta przyniosła Ci inne korzyści?
Ewa: Oczywiście! Dzięki diecie nauczyłam się lepiej gotować. Teraz, kiedy powoli wychodzę z diety i dążę do normalnego dla siebie dziennego zapotrzebowania, posiadam wyobraźnię kulinarną i stwarzam zdrowe i przepyszne posiłki. Siła Błonnika nauczyła mnie, że co z tego, że zjem kawałek czekolady, będę miała tylko ochotę na następny! Lepiej zrobić sobie pyszny koktajl z mleka i truskawek! Pilnuję tego, co jem i jak to jest zrobione. Reszta domowników ślini się na moje obiady, rozpieszczam ich dietetycznymi wypiekami, zdrowymi, że hej! Kiedy zjem tylko jedną porcję warzyw dziennie, mam wyrzuty sumienia i wcinam szybko jakąś rzodkiewkę albo sałatę. Od ponad roku trenuję fitness, jeżdżę więcej na rowerze, biegam. Chcę również zacząć się wspinać. Dieta zmieniła moje podejście do sportu, nie spodziewałam się, że tak bardzo pokocham bycie aktywną. Są tygodnie, kiedy zdarza mi się chodzić aż na 8 godzin aerobiku. Przez dietę i ruch rzadziej choruję. Moja astma przestała prawie istnieć! Szczególnie, że ze względu na bieganie i zdrowy tryb życia rzuciłam palenie. Moja cera jest wyraźniejsza, zdrowsza. Nie garbię się, nie chodzę ze spuszczoną głową. Jestem zadowolona i szczęśliwa. Zmieniłam całkowicie swój wygląd. Zaczęłam się malować, dbać o siebie. Wreszcie polubiłam zakupy! Stałam się młodą kobietą, którą zawsze chciałam być. To najlepsza decyzja, jaką w życiu podjęłam, największy sukces.
Dietetyk: Ewo, wzruszyłaś mnie. Słuchając takich wypowiedzi zwiększa się mój zapał do pracy :) Rozumiem, że nie żałujesz swojej decyzji?
Ewa: Absolutnie. Gdybym miała cofnąć czas na pewno, nawet przy wielu trudach i ciężkiej pracy, zdecydowałabym się jeszcze raz na odchudzanie z Vitalią.
Zgłoś się do Klubu Zwycięzców
i przejdź metamorfozę.
Dodatkowo otrzymasz
super prezenty.