Witam Kochane, znów dzisiaj odrobinkę poszalałam z kaloriami - 1750 kcal - nie załamuję się ale też nie uważam zeby to był powód do radości- chociaż mam cichą nadzieję, że na stabilizacji tyle kcal nie sprawi, że utyje :) W ogóle doszłam do wniosku- że co innego zjeść jeden dzień 3500 kcal a w drugi 0 kcal, a co innego zjeść dwa dni po 1750 kcal - wydaje mi się że mimo wszystko taki lekki nadmiar organizm spali - a jak nagle ma aż o tyle za dużo to się odłoży- taka moja autorska teoria nie potwierdzona amerykańskimi badaniami :P :)
Co do mojej wagi która mnie tak ostatnio denerwowała, dzisiaj było juz troszkę lepiej - zobaczyłam 51,4 kg - tak więc leci w dół mimo tego, że w weekend było odrobinkę więcej kcal (1800).
Ja to chyba nigdy nie dojdę do tego ile tak na prawdę powinnam jeść bo nigdy nie umiem się trzymać na idealnie takim samym poziomie- raz zjem 1200 raz 1800 (poza te widełki raczej nie wychodzę) ale mimo wszytsko tak jedząc cięzko stwierdzić ile się powinno jeść :) Założenie na najbliższe miesiące-nie jeść ponad 2 tys kcal :) Zawsze się pocieszam, że puki jest 1 z przodu to nie ma tragedii :)
Jeśli sa tu jakieś vitalijki o moim wzroście i podobnej wadze bardzo chciała bym się dowiedzieć ile wy możecie zjeść żeby nie tyć - może jakoś wydedukuje drogą logiki ile taki organizm potrzebuje mniej więcej kalorii :) Wiem że różnice mogą być - ale chyba nie jakieś miażdzące :) Chciała bym chociaż wiedzieć czy to jest mniej więcej 1500-1800 czy 2100 kcal :) stawiam raczej na coś w okolicach 1800 kcal ale niestety nigdy nie miałam możliwośći przed dłuzszy czas tyle jeść żeby sprawdzić jak reaguje mój organizm no i trochę się tego boje...
Ostatnio coś czytałam o tym że organizm zapamiętuje wagę jaką miał przez większą część swojego życia, i powiem wam że to moze byc prawda, ja od 2009 do 2012 ważyłam cały czas w okolicach 51,2 hehe :) potem w 2012 schudłam (do 48,5) i przytyłam (do 56,3) tylko właśnie najgorsze jest to, że tycie było przez kompulsy, czyli właśnie raz jadłam 6 tys kcal, a drugiego dnia 0 kcal, potem 4 tys kcal potem 700 kcal, 2500 kcal, 3500 kcal - i tak co dziennie inna wartość - policzyłam na oko średnią bo po każdym kompulsie starałam się szacować ile to mogło być- i wyszło mi że średnio przez czerwiec,lipiec i sierpień jadłam 2300-2500 kcal- no własnie i cały problem w tym, że to niby nie aż tak dużo a przytyłam aż 8 kg ! Dlatego wmówiłam sobie że moje zapotrzebowanie jest bardzo niskie- no i troszkę też dlatego że na 1400-1500 kcal jakos nie chudnę ... no chyba że to dlatego że tak skacze i te 1400 to srednia a w praktyce taz było 1700 a raz 1200 a do tego te słodycze które tak kocham ... Strasznie się rozpisałam ale jakos tak leży mi to ciągle na sercu :P Chciała bym pójść do jakiejś mądrej osoby co mi przystawiła do mnie jakieś mądre urządzenie, które wskazało by na 100% jakie mam zapotrzebowanie do utrzymania wagi.. no ale niestety ...
Aktywność :
rower stacjonarny 45 min
a teraz buźka Kochane :) mam nadzieję że ktoś dotarł do końca mojego szalonego wywodu :P