Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Pączuszek kwiatuszek ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5003
Komentarzy: 39
Założony: 15 stycznia 2013
Ostatni wpis: 10 czerwca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
arabrabb

kobieta, 35 lat, Zielona Góra

169 cm, 97.00 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 czerwca 2016 , Komentarze (2)

Witajcie :) 

77. Tyle dni zostało mi do ślubu. Tylko i aż. Niedawno wszak był styczeń i miałam dobre pół roku (!). Cóż, dziś szczęśliwe siódemki. 

Będzie jakoś 3 tygodnie jak wzięłam się za oczyszczenie organizmu i dietę redukcyjną. Do ćwiczeń z Ewką dołączyłam bieganie. Tak bieganie. Nie sądziłam, że kiedykolwiek ten dzień nastąpi, dla mnie bieganie zawsze było największą katorgą. No ale widząc wszędzie biegających ludzi, te wszystkie artykuły o bieganiu, które nas zalewają po prostu, postanowiłam spróbować. Z Ewką napierdzielam już prawie 1,5 roku, więc pomyślałam, że te 20 minut dam radę. I tak w drugim tygodniu robię już 5 km :D  Efekt tego wszystkiego jak dla mnie jest powalający. Zaczynałam z wagą 77,1 a dziś 72,3 kg ;) Cieszę się strasznie no i mogłam uzupełnić letnią garderobę w trochę mniejsze ubrania ;) 

W zeszłą sobotę odebraliśmy obrączki. Chyba nasz najtańszy ślubny zakup do tej pory. Zapłaciliśmy 130 zł (!). Czemu? Mieliśmy swoje złoto (od rodziców w prezencie na obrączki), i okazało się że z tych naszych niecałych 12g zostało 5g, które postanowiliśmy sprzedać. Poza tym obrączki robiliśmy w moim rodzinnym miasteczku u małego jubilera. No i zamówiliśmy zwykłe najprostsze obrączki z grawerem. Wyszły ślicznie. 

W maju mieliśmy sesję zaręczynową. Nasz fotograf oferuje taką sesję w ramach oferty ślubnej, chciał się z nami poznać i żebyśmy my poznali jego styl pracy. Sesja nam się bardzo podobała, choć początkowo się stresowaliśmy, bo to pierwsze nasze takie doświadczenie, ale nasz Fotograf to świetny facet i naprawdę super się bawiliśmy. Oto dowód: 

A z uczelnianych spraw.. Z egzaminów doktorskich został mi tylko kierunkowy - zootechnika, który ma się odbyć z końcem czerwca.Także do nauki :/ 

15 marca 2016 , Komentarze (4)

Otóż kończy mi się abonament za 1 dzień, jak mi to vitalia przypomniała. Rok już go opłacam i uważam, że wystarczy. Celu nie osiągnęłam, ale wielu rzeczy się nauczyłam i dużo osiągnęłam. Po pierwsze, nauczyłam się mnóstwa świetnych przepisów (były też takie, o których lepiej nie pamiętać, zdarzały się posiłki dla mnie okropne w smaku), wiem jak sobie gotować, poznałam też dużo zdrowych zamienników. Po drugie, zaczęłam ćwiczyć, co pomału weszło mi w nawyk, poprawiła się moja kondycja (na tyle, że jak to do mnie dotarło, z szoku się wzruszyłam), nie sądziłam, że kiedykolwiek po ćwiczeniach będę się cieszyć, albo że będzie chciało mi się ćwiczyć. Po trzecie, może najważniejsze, pozbyłam się 18 kg (!), do mojego "celu" zostało 14 kg, ciągle wydaje mi się, że kg uciekło mało, ale jak popatrzę na obwody, centymetry, które poleciały, ubrania w jakie się mieszczę i całkiem dobrze wyglądam, to się bardzo bardzo cieszę i w dupie mam tą wagę ;) 
Do ślubu mam nadal trochę czasu, chociaż powiem Wam, że przecież cholerka dopiero był styczeń a jutro już będziemy w drugiej połowie marca (!). Do wakacji coraz mniej czasu, ale ale ćwiczymy i się nie poddajemy. Moją zmorą ciągle są obwisłe ramiona, z góry nawet ładnie się prezentują ale z tyłu kurcze ciągle wisi :/ Także muszę rozplanować jakoś sobie ćwiczenia na ramiona dodatkowo. 
Będę matką! Co prawda tylko chrzestną, ale jakże mi się miło zrobiło. Mój Chrześniak jest uroczy, więc tym bardziej się cieszę, no i nie spodziewałam się że zostanę wybrana do tej roli :) Rozmyślam nad prezentem, chciałabym żeby była to pamiątka na lata, także muszę dobrze poszukać i pomyśleć. Chyba, że macie jakieś gotowe i sprawdzone pomysły? :) Będę wdzięczna :) 

15 lutego 2016 , Komentarze (2)

Witajcie, wiem pisałam, że będę pisać częściej, ale chyba nie potrafię, jednak starać się będę. Kontynuuję ćwiczenia i staram się trzymać diety, efekty widzę i jakoś w końcu nie czuję tej presji na sobie i ćwiczy i żyje mi się o wiele lepiej :) Muszę zaopatrywać się w mniejsze spodnie, moje bluzki też już robią się oversize ;) a i niektóre sukienki i spódnice też się nie nadają do dalszego noszenia. Yupi! :) 


Suknię wybrałam! Okazało się, że całkowicie inną niż zakładałam, ale wyglądałam wg mnie bardzo dobrze, a suknia też jest śliczna jak ją się widzi "na żywo" a nie tak na zdjęciu. Oto ona: 

Ja ją będę miała jeszcze na halce z kołami takiej średniej wielkości, więc pięknie się rozchodzić będzie i będę miała uszyte koronkowe bolerko. Suknia nazywa się Eden! Prawda, że cudownie? ;) 

Dziś 15.02, a więc dzień po Walentynkach. Jak było? Mój weekend walentynkowy był cudowny. Narzeczony był i zaskoczył mnie ślicznym prezentem, nie spodziewałam się tego, bo w sumie nie umawialiśmy się na nic, tym bardziej mnie wzruszył. I jeszcze był taki przejęty czy mi się spodoba, "bo to takie malutkie i cieniutkie, a przecież on mi nie żałuje czy coś". No uśmiałam się też niesamowicie przy tym ;) 

Naszyjnik jest z firmy Yes i ma 45 cm długości. Cudo! Mój prezent nie był tak spektakularny i może nie warto o nim wspominać, ale również się podobał i B. się bardzo ucieszył. W niedzielę byliśmy w kinie, a jakże! ale nie na Planecie Singli ani Deadpoolu, lecz na Pitbullu ;) Polecamy :D Jedzonko przez cały weekend też było inne niż zawsze, zaszalałam też i kupiłam, po pysznym, jak się okazało ciastku, z mąki orkiszowej z ziarnami i rodzynkami w gorzkiej czekoladzie. 

Z organizacją wesela jestem na etapie projektowania zaproszeń, czekam na ich ostateczną wersję, ewentualne poprawki i do druku. Potem już "tylko" wypisanie i wręczenie, więc marzec będzie miesiącem odwiedzin u rodziny i przyjaciół i zapewne też poczty ;) Jak już będę miała gotowe to pokażę, bo uważam, że dziewczyny, które je wykonują, zrobiły świetną robotę. 

Buziaki :* 

4 stycznia 2016 , Komentarze (7)

Nowy Rok to kolejna szansa na zmiany. Dla mnie z Nowym Rokiem bardzo skraca się czas do dnia ślubu, co wywołuje u mnie lekką panikę. Chciałabym podkręcić tempo diety i ćwiczeń, żeby uzyskać jak najlepszy efekt dla siebie. A dziś jest dobry dzień żeby zacząć. Tak więc będzie ;) 

Nowy Rok, a więc i "plan pracy" w pracy też trzeba rozpisać. Pierwszy poniedziałek w tym roku to najlepszy moment. Zaraz się za to zabiorę. 

A później w domku muszę znaleźć zaproszenia na ślub, które będą odpowiadały morskim letnim klimatom i pomału je zamówić, gdyż chcemy je rozdać przed Wielkanocą. 

Trzaskający mróz nie jest może zbyt zachęcający do czegoś więcej niż kocyka, gorącej herbatki i książki, ale niech troszkę pomrozi i zniszczy te wstrętne wirusy, żebyśmy nie chorowali. 

Kawusię mam, biorę więc kartkę i rozpisuję plan działania (mysli)

A wszystkim życzę

Do siego roku 2016! <3

17 grudnia 2015 , Komentarze (8)

Witajcie :) 
11 miesięcy z przerwą wakacyjną zaraz minie jak walczę o "nowe" ciało. Około 15 kg na minusie, niby tylko tyle ale i aż tyle, centymetrów poleciało sporo, bo jakieś 85 w sumie. Ciało się zmieniło pojawiły się mięśnie, kształty i zaczynam się sobie podobać. Co ważne, czego na początku w ogóle nie było - pojawiła się kondycja i ćwiczenia, których nie umiałam wykonać robię :) A pamiętam ten płacz kiedy upadałam z bezsilności. Ćwiczę coraz więcej, bo po prostu mogę i chcę. Cieszy mnie to, ale oczywiście dalej nie jestem usatysfakcjonowana, może kiedyś się uda ;) 
Po świątecznej przerwie muszę podwoić wysiłki, bo do magicznej daty sierpniowej (czyt. ślub) coraz bliżej, a ja muszę się wybrać po suknię. Oto moje faworytki: 

Obie są wg mnie przecudowne wybór będzie ciężki ;) 

A tego nauczyłam się w tym miesiącu: 

Robię też gwiazdki i wianki. Absorbujące zajęcie na grudniowe wieczory jak znalazł. 

Chciałabym zacząć robić wpisy systematycznie, żeby notować progres i swoje zmagania przedweselne, będzie pamiątka na później ;) Także do szybkiego :) 

2 lutego 2015 , Komentarze (1)

Kochane, wczoraj byłam w odwiedzinach u rodziców, więc korzystając z okazji wybrałam się z moim B. na spacer nad morze. Mój wybranek uruchomił jedną z tych mądrych aplikacji na smartfonie i stąd wiem, że przeszliśmy 10km (!) i spaliliśmy 611 kcal (!). Dobrze tak wyjechać czasem na wieś i nad morze i pooddychać świeżym powietrzem. 

Co do odchudzania to już prawie 4kg od 25.01, więc się bardzo cieszę i widzę nawet już to delikatnie po sobie :):) . To mnie motywuje na ten tydzień do ćwiczeń ;) 

27 stycznia 2015 , Komentarze (4)

Właśnie zrobiłam cardio od trenera i tak jak w trakcie chciałam zrezygnować to teraz czuję się ... no może nie "super! tryskam energią i kocham cały świat" ale cieszę się, że poćwiczyłam do końca i wylałam te moje "łzy" :) Mam nadzieję, że po każdym kolejnym treningu będę się czuła lepiej :) 
Dziś elegancko trzymam się dietki. Może jeszcze mam problemy z piciem takiej ilości płynów ale się staram i dziś jeszcze nadrobię. A teraz czas zupkę czosnkową przyrządzić i się chwilę zrelaksować :) 

21 stycznia 2015 , Komentarze (11)

Zawsze fajnie mi się myślało "kurcze no to takie proste odchudzam się, już jutro nie jem tego tego tego i może będę ćwiczyć z Chodakowską albo z inną babką, co to dla mnie uda się". I co? I nic. Już na drugi dzień zazwyczaj. Teraz wymyśliłam, że motywatorem dodatkowym wzmacniającym może być zakup diety. Dodatkowo nieźle to się zapowiada, przepisy, listy zakupów, zaplanowanie wszystkiego, motywatory, grupa. Jest tego ogrom jeszcze nie ogarniam, ale pomału. Dostałam już swój plan, dziś lista, izakupy i do dzieła. Oby tym razem to było "piękne i skończone" dzieło ;) 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.