Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Poprostu jestem ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2876
Komentarzy: 33
Założony: 11 listopada 2013
Ostatni wpis: 28 lutego 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beti822

kobieta, 42 lat, Katowice

165 cm, 58.80 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

11 listopada 2013 , Komentarze (4)

Cześć dziewczyny...
Może którejś z Was będzie chciało się przeczytać ten smutny wpis...
W 2011 roku z Waszą pomocą schudłam po ciąży 10kg...Tego lata jak zobaczyłam te 62-63kg na wadze czułam się świetnie.Nigdy nie byłam drobinką i taka waga w stu procentach mnie satysfakcjonowała.Wchodziłam w ciuchy które pasowały przed ciążą,znajomi komplementowali bo też zauważyli różnicę.Zaczęłam od Dukana ale po dwóch tygodniach zmnieniłam dietę na coś bardziej mądrego i do życia...ciemny chleb,mniej tłuszczu,zero słodyczy,woda,ostatni posiłek ok 18tej i efekt był naprawdę bardzo szybki bo w 3miesiące balast został zrzucony.I tak waga się trzymała do jesieni a ja powoli zaczęłam sobie łamać swoje zasady,a to kolacyjka ciut pózniej,a to jakiś batonik,bułeczka itd...i ok pazdziernika ważyłam już 65 ale nie czułam się z tym jakoś drastycznie zle,ja wiem że wiekszość z Was tutaj dąży do 50kg ale ja nigdy nie miałam parcia na bycie chudzinką,jestem dość proporcjonalna i z tą waga wyglądam dobrze i czuję się dobrze a to najwazniejsze.Mijał czas a ja coraz bardziej odpuszczałam.Ostatni czas mam fatalny,na wadze 68kg a nawet nie jestem pewna czy juz nie będzie z 70(boje sie wejść na wagę żeby się nie dobijać)czuję się ociężała,nażarta poprostu!czuję to po ciuchach,widzę swoje boczki i brzuch i co najgorsze nie mogę nad tym zapanować!!!Milion razy próbowałam się odchudzać,ale konczy sie to miską lodów w łóżku i batonikiempotem dręczą mnie wyrzuty sumienia,i składam sobie obietnice że od rana się biorę ale wstaję jem bułaczke z masełkiem,piję kawkę z mleczkiem...na obiad szykuję cudowne tłuste kotlety itd...i znów jak już to wszystko zjem to sobie obiecuję jak to się będę odchudzać ale od jutra,tak żebym jeszcze dziś mogła zjeść coś słodkiego!Wiem co mam robić żeby schudnąć,wiem że mogę bo juz raz to zrobiłam ,wiem jak dobrze się czułam jak schudłam...Pod koniec tego lata zaczęłam troche biegać,codziennie biegałam ok 2,5km...tak przez miesiąc..odrazu czułam się lepiej,nawet ciut zrzuciłam ale zmieniła sie pora,szybciej zaczęło sie robić ciemno bo ja mogłam biegać tylko jak m wrócił z pracy i został z mała no i bieganie poszło w odstawkę...a jedzenia i kg przybyłoewidentnie sobie nie radzę ...widzę że to wszystko podąża w złym kierunku ale nie moge się zatrzymać...brak mi motywacji hm..raczej siły jakiejś i kopniaka w dup.. żeby się ogarnąć...chociaż dziś mały wstrząsik przeżyłam jak mój m zrobił mi zdjęcie siedzącej przy komputerze i powiedział że musi to uwiecznić bo się bardzo poszerzyłam.Nawet nie było mi przykro,poczułam złość na siebie za to jak się zapuściłam znowu i dlatego tu jestem.Wiem że już raz mi pomogłyscie i czuję że potrzebuję Waszego wsparcia a ja dam z siebie wszystko żeby na tej wadze znów było te moje 62kg!!! Tylko mi pomóżcie proszę!!!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.