Hej wszystkim ;) Jak tam weekend Wam mija?
Mi zleciały te dni wolnego strasznie szybko... Jeszcze dzisiaj idę do pracy na parę godzin :(
Zrobiłam sobie przemyślenia odnośnie ćwiczeń i stwierdziłam, że najlepszym wyjściem są marszobiegi.
- za darmo
- spala się dużo kcal
- mogę robić je wieczorem razem z chłopakiem (wcześniej miałam wymówkę, że wieczorem to niee bo chodzą jakieś podejrzane typy i się boję)
Mam w rodzinnym domu orbitreka, takiego wypasionego nawet. Przećwiczyłam na nim kiedyś sporo i efekty były ale teraz mam taką malutką kawalerkę, że ledwo łóżko z szafą się mieszczą więc to odpada, nie zabiorę go ze sobą.Zawsze mogę poćwiczyć na weekendach jak będę w domu :) Dobrze umiałam się zmotywować chodząc na siłownię- kupowałam karnety i latałam po 4 razy w tyg. na 1,5 lub ponad 2 godziny. Ale teraz wszystko się pozmieniało... Mniej zarabiam, mam mniejsze mieszkanie, mieszkam w innym miejscu, gdzie nie ma takiej siłki typowo dla kobiet.
Dla chcęcego nic trudnego :) Myślę, że mój chłopak będzie za tym, żebyśmy razem biegali tylko zanim moja kondycja dojdzie do normalności to będę musiała jakoś to tak wymyślić, żeby jego nie ograniczać.
Poza bieganiem planuję powrócić do masażu bańkami chińskimi. Działają cuda!