Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Motywacja jest :) Wszystko zależy ode mnie...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 817
Komentarzy: 11
Założony: 26 października 2013
Ostatni wpis: 3 listopada 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
borowkowa

kobieta, 34 lat, Warszawa

171 cm, 93.60 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

3 listopada 2013 , Komentarze (4)

Hej wszystkim ;) Jak tam weekend Wam mija?

Mi zleciały te dni wolnego strasznie szybko... Jeszcze dzisiaj idę do pracy na parę godzin :(

Zrobiłam sobie przemyślenia odnośnie ćwiczeń i stwierdziłam, że najlepszym wyjściem są marszobiegi.

- za darmo

- spala się dużo kcal

- mogę robić je wieczorem razem z chłopakiem (wcześniej miałam wymówkę, że wieczorem to niee bo chodzą jakieś podejrzane typy i się boję)

Mam w rodzinnym domu orbitreka, takiego wypasionego nawet. Przećwiczyłam na nim kiedyś sporo i efekty były ale teraz mam taką malutką kawalerkę, że ledwo łóżko z szafą się mieszczą więc to odpada, nie zabiorę go ze sobą.Zawsze mogę poćwiczyć na weekendach jak będę w domu :) Dobrze umiałam się zmotywować chodząc na siłownię- kupowałam karnety i latałam po 4 razy w tyg. na 1,5 lub ponad 2 godziny. Ale teraz wszystko się pozmieniało... Mniej zarabiam, mam mniejsze mieszkanie, mieszkam w innym miejscu, gdzie nie ma takiej siłki typowo dla kobiet.

Dla chcęcego nic trudnego :) Myślę, że mój chłopak będzie za tym, żebyśmy razem biegali tylko zanim moja kondycja dojdzie do normalności to będę musiała jakoś to tak wymyślić, żeby jego nie ograniczać.

Poza bieganiem planuję powrócić do masażu bańkami chińskimi. Działają cuda!

29 października 2013 , Komentarze (3)

Uwalniam się od słodyczy :) Bo to mnie najbardziej gubi. Trzeba mieć nad sobą kontrolę i odpuszczać małe przyjemności na konto tych większych, które spotkają mnie za jakiś czas, gdy schudnę.

Dzisiaj wieczorem, po kolacji waga pokazała 93,6 więc zaczyna mnie ubywać. Jupi :)Wiem, że to woda itd. ale bardziej zwracam uwagę na to co jem i ruszam się wiec jest ok.

Pracuję póki co na "dwa" etaty, najpierw 8 godz. w biurze a potem 3-4 godz latam z mopem i odkurzaczem więc myślę, że też mogę to zaliczyć jako jakiś tam rodzaj ćwiczeń. Ale oprócz tego byłam dzisiaj na ponad dwugodzinnym treningu siatkówki.

Padam na twarz!

Ale jest moc :)

 

26 października 2013 , Komentarze (4)

Witam wszystkich serdecznie :)

Wszem i wobec ogłaszam, że koniec tego całego usprawiedliwiania się, wciskania kitów, że nie dam rady. W końcu sobie uświadomiłam, że brnę w niezłe bagno... Jedzenie jest okazją... tak być nie powinno.

Mam zły humor? No to może czekoladkę na poprawę...

Mam dobry humor? To może ciastko w nagrodę...

Przykładów jest wiele. Taką metodą i brakiem ruchu doprowadziłam się do tego co tu widać, czyli prawie 100 kg. Niewiele brakuje do kolejnej cyfry więc to ostatni dzwonek by w końcu się ogarnąć.

Plan? Racjonalna dieta, aktywność fizyczna. Żadnych diet cud. Zobaczymy jak mi będzie szło. Trzymajcie kciuki :)

W najbliższym czasie zrobię sobie zdjęcia, ten opłakany widok będzie dla mnie nauczką a zarazem motywacją bo nie chcę tak wyglądać a przede wszystkim szkodzić swoim stawom, sercu i ogólnie zdrowiu. Będę miała też jakiś punkt odniesienia na później.

Trzymajcie kciuki! Mam nadzieję, że z Waszym wsparciem będzie mi łatwiej bo wiem, że zawsze przychodzą chwile słabości.

A więc działam! :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.