Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mój trening, moja dieta, moje ciało, moje zmęczenie, moje wyrzeczenia, moja przemiana, twoja zazdrość.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7920
Komentarzy: 99
Założony: 16 listopada 2013
Ostatni wpis: 26 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Hey.mummy.

kobieta, 33 lat,

172 cm, 68.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 listopada 2013 , Komentarze (1)

Po wizycie u teściowej nastąpił powrót do diety i do ćwiczeń. Wszystko zaliczone dziś na 5+ :) 

Po 5 dniach bez ćwiczeń i z wieeelkimi grzechami dietowymi, dziś rano ze strachem weszłam na wagę, a tam... szok! Myślałam, że pójdzie z kilo w górę, a poszło w dół :) z 69,9 kg. na 69,3 kg. :) miło, miło... :D

Mąż mój kochany w końcu ustalił datę powrotu do kraju na 14 stycznia, tak mnie przynajmniej poinformował :P 13 stycznia jest nasza rocznica ślubu (tak, wyszłam za mąż w piątek 13-tego :)), trochę byłam zawiedziona... czemu 14, a nie 13? zapomniał o rocznicy? No i się miło zaskoczyłam, ponieważ mój mąż zapomniał, że jest zalogowany na moim laptopie na swojego maila, a dziś na jego skrzynkę mailową przyszło potwierdzenie rezerwacji biletu na 12 stycznia :) chyba chciał mi zrobić niespodziankę :D ale, ciiii... ja nic nie wiem :)

Więc do 13 stycznia muszę być laska :D jakby mi się udało zejść do 62 kg. to będę szczęśliwa :) 7 kg. w 46 dni? dam radę :)

25 listopada 2013 , Skomentuj

Moja teściowa nie widziała mnie 3 miesiące, jak i cała rodzina mojego męża, ona wyjechała do pracy za granice, teraz wróciła i zaprosiła mnie do siebie. Weszłam do domu, zdjęłam płaszcz iiii wprawiłam wszystkich w osłupienie. Przez ten czas parę kilo mi ubyło i zaczęło się... "jak Ty schudłaś", "jak Ty świetnie wyglądasz", "wow! jakie nogi!" i tak wszyscy jeden przez drugiego :) Nie powiem... miło mi było :D

Przez 2 dwa dni pilnowałam się ostro, zero słodyczy, ziemniaków, bułek itd., ale ileż można, kiedy teściowa naprzywoziła tone Belgijskiej czekolady. No grzech nie zjeść, prawda? No i obiad z rodziną zjeść wypada, a jeszcze dziś teściowa kupiła moje ukochane ruskie pierogi, specjalnie dla mnie... no i zjadłam....

Ogólnie jakoś nigdy za sobą nie przepadałyśmy, ale teraz, kiedy mój mąż wyjechał, jakoś lepszy mamy ze sobą kontakt i tak ostatniego wieczoru siedziałyśmy na kanapie przy kominku sącząc drinki sporządzone przez teścia i rozmawiając o wszystkim i o niczym. Na prawdę było miło, na prawdę miałam ochotę z nią rozmawiać....

Co do diety! Oczywiście wracam na właściwe tory i jutro walczę znowu! no i ćwiczę! jednak tęskno mi było do Mel B... :)

19 listopada 2013 , Komentarze (3)

Miałam się ważyć raz w tygodniu, ale nie wytrzymałam i dziś rano wskoczyłam na wagę, a tam moja szósteczka kochana <3 2 lata czekałam na jej widok! jupi! :D


Ciiii... te dwie 9 niedługo znikną :) i zamienią się w 0!

Oczywiście już po ćwiczeniach i oczywiście wodospad lał się ze mnie! ale warto! wiem, że warto!



18 listopada 2013 , Komentarze (3)

Kolejny dzień, kolejna runda ćwiczeń. Znowu ledwie dyszę! Zabójcze są te ćwiczenia! Ale dam radę, jeszcze będę laska, a co! :D 

Trochę się gubię z jedzeniem :/ nie wiem co mam jeść, czy dobrze jem... dziś zjadłam : owsiankę, 150 g. grillowanej piersi z kurczaka, pół kalafiora, garstkę musli i kubeczek activi natural, na kolację planuję kanapkę z chlebem razowym, szynką z kurczaka i pomidorem. Dobrze? Nie dobrze? 

Piję! Piję jak smok! Przy samych ćwiczeniach wchłonęłam litr wody, w między czasie herbatę, kawę i pewnie jeszcze sporo wypiję :)

Mam mega zakwasy! Co się dziwić jak od 2 lat tyłka nie ruszała, a przepraszam....w  ciąży przemierzałam mega długi odcinek między kanapą, a lodówką, a po urodzeniu dziecka spacer pół godziny dziennie, do sklepu! szał!



17 listopada 2013 , Komentarze (4)

Zrobiłam to! W końcu ruszyłam tyłek z kanapy! sukces, nie? :P Pierwszy dzień ćwiczeń za mną... Powiem szczerze, że jak oglądałam te filmiki z ćwiczeniami to wydawało mi się, że to nie jest taki trudne... o tym jak bardzo się myliłam przekonałam się po kilku minutach ćwiczeń. Gdzie są moje mięśnie?! Halo?! jesteście tam?! całe ciało dygotało, po abesie prawie płakałam, bo czemu inni to wszystko robią od tak, a ja ledwie zipię?! 

Ale dałam radę, zacisnęłam zęby i walczyłam! 
-rozgrzewka Mel B
- pupa z Mel B
- ABS Mel B
- Cardio z Mel B
- boczki z Tiffany 
- rozciąganie z Mel B

Oj.... będą zakwasy, będą... będzie bolało... niech boli! jak boli, to znaczy, że gdzieś tam głęboko pod zwałami tłuszczu jakieś mięśnie są! i ja te mięśnie wydobędę!

Ps. z jedzeniem ok :) zero słodyczy, ziemniaków, białego pieczywa, smażonego, gazowanego itd. :)


Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcom!

16 listopada 2013 , Komentarze (4)

Hej!
Od jakiegoś czasu śledzę wasze postępy w odchudzaniu, wasze porażki, metamorfozy i postanowiłam do was dołączyć :) można?

Jestem mamą roczniaka, może ciężko w to uwierzyć, ale przed ciążą ważyłam 60 kg. i było mi z tym bardzo dobrze. Krocząc na porodówkę uzyskałam zacne 95 kg. (niezły wynik, co? 35 kg. w 9 miesięcy!). Tak bardzo chciałabym wrócić do przeszłości...

Zapytałam dzisiaj na forum na ile kg. wyglądam, wyniki... od 65 kg. (miło :D), do 85 kg. (nie miło... :( ). Prosiłam o rady co ćwiczyć, co poprawić.... obiło mi się coś o Mel B, zgłębiłam nieco temat i podejmuję 30-dniowe wyzwanie! troszkę je zmodyfikuję :) A więc... rozgrzewka, pupa, abs i cardio, rozciąganie, co drugi dzień Tiffany. Chyba będzie dobrze :)



Podaję moje wymiary, żeby było co porównywać 

Waga - 70,2 kg.
Biust - 96 cm.
Talia - 74 cm.
Biodra - 94 cm.

I zdjęcia...





No to do boju!


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.