Właśnie skończyły się ferie,co się wiąże z rozpoczęciem diety. Byłam w górach z przyjacielem u jego babci,a jak to babcie wciskała we mnie tyle jedzenia ile tylko mogła. Prawie cały dzień się tylko jadło,więc się trochę przytyło. Teraz nie jestem pewna swojej wagi,rano się zważę i zmierzę.
Już prób odchudzania miałam kilka,niestety żadne nie powiodło się sukcesem. Przez miesiąc borykałam się z bulimią, z której szczęśliwie udało mi się wyjśc. Nie jestem gruba,ale nie jestem również zadowolona z własnej sylwetki.
Rok temu byłam na diecie przez miesiąc,potem zabrakło mi motywacji i zaczęły się święta. Lecz tamten miesiąc był bardzo efektywny,byłam z siebie zadowolona.Codziennie pisałam pamiętnik,wrzucałam zdjęcia jedzenia i szło mi fantastycznie, no ale się rozleniwiłam przez święta. No i miałam pasożytniczy tryb życia :D Mało aktywności,dużo jedzenia,słodyczy i innych gówien :C No i to co zrzuciłam przez ten miesiąc, wróciło. Przez wakacje miałam dużo aktywności fizycznej,ale jedzenie wciąż było niezdrowe przez co sylwetka się nie poprawiła. Po wakacjach stwierdziłam,że tym razem mi się uda, zaczęłam jeśc zdrowo,cwiczyłam i piłam dużo wody. Lecz bardzo szybko mi to przeszło. Zaczęłam jeśc normalnie i miałam wyrzuty sumienia. Robiłam tylko przysiady.Które oczywiście nic mi nie pomogły bo robiłam je źle... Rozpoczęłam dietę baletnicy, stwierdziłam, że szybko schudnę i jak będę powoli dodawac nowe produkty to nie będzie jojo.Niestety mi nie wyszło i zaczęłam jeśc od razu wszystko.Po jakimś czasie zaczęłam jeśc więcej,duuużo więcej. Objadałam się słodyczami itd. Ale miałam tak straszne wyrzuty sumienia,że zaczęłam wymiotowac. Jak zjadłam więcej, to po 10 minutach biegłam do toalety. Przerodziło się to w wymioty po wszystkim co zjem. Nawet zwykłych 2 kanapkach. Zaczęły mi się paznokcie łamac i miałam problemy z koncentracją. Pewnie dalej by tak było,ale pojechałam w góry z przyjacielem.Tam nie miałam kiedy i gdzie wymiotowac. Odzwyczaiłam się wymiotowania. Jem teraz normalnie,fakt trochę dużo, dlatego chcę to zmienic.
Mam zamiar do wakacji schudnąc 6/7kg. Zależy od tego ile teraz ważę. Myślę,że widząc 48kg na wadzę będę się najlepiej czuła. Mam też zamiar powrócic do szpagatu.Kiedyś chodziłam na tańce i byłam bardzo rozciągnięta,teraz niestety nie jestem w ogóle ;( Więc jaki mój cel?-> 48kg ,szpagat i sznurek :D Mam nadzieje,że do wakacji uda mi się tyle schudnąc. Chociażby dobic 50kg :D