Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Co mam tu napisać?! Kim jestem? Na razie nie wiem... Wiem tylko, że jestem gruba :(. Mam na imię Ania, mam 27 lat i jestem gruba. Tak gruba, nie puszysta, nie przy kości, jestem gruba :(. Największym paradoksem jest, że skończyłam uczelnię na kierunku żywienia człowieka, potrafię pomagać innym, a sobie nie potrafię pomóc?!

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 748
Komentarzy: 16
Założony: 21 maja 2014
Ostatni wpis: 23 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Aniusia1987M

kobieta, 37 lat, żywiec

168 cm, 113.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Do 1lipca -10 kg !!!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 maja 2014 , Komentarze (8)

Dzisiaj już trzecia tabletka…, i widać efekty. Nie chce mi się jeść, nawet jak burczy mi w brzuchu nie odczuwam pragnienia aby coś zjeść, fajnie co nie?! Nareszcie radzę sobie z ilością pokarmu. Jem dwa większe i jeden mniejszy posiłek. Nie pojadam między posiłkami, jedynie więcej piję wody niegazowanej. Nie boli mnie głowa, dobrze śpię, wcześniej sypiałam po 9h- 10h i wstawałam zmęczona, teraz śpię 7h- 8h i wstaję wypoczęta, pełna energii :). Co do mojej wagi, to zważę się dopiero w niedzielę, aby nie frustrować się wahaniami, tak będzie rozsądniej, przynajmniej tak myślę… Także trzymajcie kciuki :D

22 maja 2014 , Komentarze (2)

Od dzisiaj zaczynam swoją walkę z nadprogramowymi kilogramami mówiąc delikatnie. To będzie trudna walka, pełna wyrzeczeń, katorg, niesprawiedliwych wyników. Ale z drugiej strony wiem, że potrafię, wiem, że mam w sobie ogromną siłę by stanąć do tej bitwy. Aby jakoś to przejść postanowiłam wspomóc się pewnym specyfikiem. Wiem, że jest to nielegalne, ale z drugiej strony wiem doskonale, że jest to na moją własną odpowiedzialność, i w połączeniu ze zdrową dietą i ćwiczeniami pomoże mi dojść do upragnionej wagi.
Na razie za cel stawiam sobie 90 kg, czyli mam do zrzucenia 22 kg :(, masakra… Ale postaram się wytrwać!
 Nie!, nie!, NIE!!!! NIE POSTARAM się wytrwać, ale WYTRWAM !!!!

21 maja 2014 , Komentarze (6)

1.    Szczerość. Wobec siebie, oczywiście. Ważnym elementem odchudzania jest nieokłamywanie się. Trzeba po pierwsze się zważyć, żeby poznać wagę startową. Po drugie – warto zapisywać, co się je (a raczej: spożywa, bo soki owocowe i wszystkie napoje niebędące wodą też trzeba zapisywać). Nie można stosować diety, dodając „po drodze” kawałek czekoladki czy niezaplanowaną w menu bułkę!

2.    Konsekwencja. Najtrudniej jest podobno zacząć odchudzanie. Dlatego najgorzej jest odkładać ją „do jutra”. Pamiętaj!! OD JUTRA.. OD RANA.. OD PONIEDZIAŁKU... COS TAKIEGO NIE ISTNIEJE. MASZ BYĆ SILNA I WYJATKOWA JUŻ OD TERAZ. OD ZARAZ. NIE OD PONIEDZIAŁKU!

 W pierwszych tygodniach odchudzania człowiek dosłownie unosi się na skrzydłach – waga spada, czasem bardzo szybko, widoczne efekty ułatwiają utrzymanie dyscypliny. Jeśli ktoś ma do zrzucenia więcej niż 10 kg, musi się liczyć z tym, że po około 2 miesiącach, kiedy waga przestaje tak łatwo lecieć w dół, następuje lekkie zniechęcenie. Łatwiej wtedy zgrzeszyć, a jeden grzech pociąga za sobą kolejne… I efekt jojo gotowy!

3.    Asertywność. Koledzy i rodzina wiedzą, że się odchudzasz, a jednak częstują zakazanymi smakołykami? Nie ulegaj! Naucz się mówić „nie”. A jeśli to nie działa – na pewien czas ogranicz aktywność towarzyską. Zobaczą cię w nowym ciele – i poczujesz się jak gwiazda! Naprawdę warto!

4.    Dobra pamięć. Nie zapominaj, dlaczego się odchudzasz. Najlepszym sposobem na radzenie sobie z napadem głodu jest powieszenie sobie własnego zdjęcia dokumentującego apogeum wagi.

5.    Pozytywna energia. Nie myśl o sobie źle. Nawet jeśli jesteś osobą otyłą, jesteś najważniejszą osobą w swoim życiu. Jeśli się odchudzasz, masz szansę zrobić dla siebie coś dobrego. Musisz jednak myśleć pozytywnie i w siebie wierzyć. Dasz radę – bo jeśli nie ty, to kto?

6.    Zdrowy egoizm. Na przeszkodzie w odchudzaniu nie może ci stanąć nikt – ani partner (partnerka), ani dzieci, ani rodzice. Potrzebujesz czasu dla siebie, żeby np. zapisać się na basen czy fitness, albo zacząć uprawiać nornic walking? Masz do tego prawo! Co więcej – twoja rodzina musi wiedzieć, że robisz to również dla nich. Twoje zdrowie musi być dla nich ważne.

7.    Umiarkowana rozrzutność. Odchudzanie nie jest tanie. Zdrowe odżywianie, oparte na rybach, chudym mięsie, warzywach i owocach kosztuje więcej niż fast-foody. Ale nie oszczędzaj na tym, zainwestuj również w kosmetyki czy niezbyt kosztowne zajęcia sportowe. Potraktuj to właśnie jako inwestycję – we własny wygląd i zdrowie. Jak każda inwestycja długoterminowa – i to zwróci się z nawiązką.

8.    Wytrwałość. Wiąże się z konsekwencją, ale jest od niej jeszcze trudniejsza. Co zrobić, gdy waga spadła na tyle, że widać spektakularne efekty ale przydałoby się jeszcze zrzucić kilka kilogramów, żeby osiągnąć wymarzony cel? A tu pokus coraz więcej (ile można odkładać spotkania towarzyskie, czy unikać rodzinnych obiadów u teściowej?) zaś o każde 10 dekagramów mniej toczy się w twoim organizmie ciężki bój. Bo wcale nie początek, a koniec odchudzania jest najważniejszy – jeśli na tym etapie zabraknie ci wytrwałości, możesz zaprzepaścić całą ciężką pracę włożoną w odchudzanie.

9.    Optymizm. Zgoda – dieta jest zwykle ciężka, trzeba sobie odmawiać wielu rzeczy, zmienić przyzwyczajenia i zapomnieć o tym, co się lubiło najbardziej (pudełko ptasiego mleczka do wieczornego serialu oglądanego na kanapie itd.). Ale jeśli podchodzi się do odchudzania jak do katorgi, wyglądając tylko jej końca, to porażka jest więcej niż prawdopodobna. Udane odchudzanie musi się stać przyjemnością. Inaczej – musisz się nauczyć czerpać przyjemność nie z jedzenia, ale np. z tego, że z przyjemnością oglądasz swoje odbicie w wystawach sklepowych, że możesz kupować ciuchy o rozmiar, dwa lub trzy mniejsze niż kilka miesięcy wcześniej.

10. Wiara w siebie. To nie jest twoje pierwsze odchudzanie, a poprzednie kończyły się albo przerwaniem diety, albo efektem jojo? Głowa do góry, nie jesteś jedynym, beznadziejnym przypadkiem. Nie upada tylko ten, kto nie podnosi się z kanapy! Ważne, żeby wyciągnąć wnioski z poprzednich doświadczeń, zrozumieć – co się nie udało, opracować nowy plan, i do dzieła. Tym razem się uda!

 

Piękny dekalog, mam nadzieję, że jak go przeczytam w chwilach zwątpienia, przypomnę sobie, o co tak naprawdę walczę. Bo walczę o NOWE JA!!!!!!!!!!!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.