Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Słomiany ogień/ poszukiwaczka/ romantyczka/ łakomczuch/ optymistka/ mądrala/ dużo więcej ;-)

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1969
Komentarzy: 11
Założony: 2 stycznia 2018
Ostatni wpis: 8 lutego 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
NikaLipska

kobieta, 45 lat, Warszawa

170 cm, 109.90 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

8 lutego 2018 , Komentarze (2)

Nienawidzę Tłustego czwartku i nie dlatego, że zeżrę pączka, którego potem ciężko spalić, ale dlatego, że ja po prostu nie lubię pączków i na każdym kroku muszę się z tego tłumaczyć. W pracy pytają, ile dla mnie kupić - ja, że zero. Wtedy patrzą na mnie jak na kosmitkę, a potem ze współczuciem: "No wiesz, jest Tłusty czwartek, nie musisz się dziś odchudzać, to tradycja." Sorry, ale jak człowiek waży ponad 100 kg to musi się odchudzać zawsze i wszędzie. Jak bym już chciała zrobić wyłom w diecie to wolałabym pójść na piwo z kumplem. A potem moja szefowa przywozi pączki z jakiejś fancy cukierni i pyta mnie ze zdziwieniem: "A Ty dlaczego nie jesz?" Zwykle mówię, że już zjadłam, bo i tak się nie doliczą. ;-) Trzymajcie kciuki, żeby mi sie dziś udało ominąć wszystkie "miny"! ;-)))

19 stycznia 2018 , Komentarze (1)

Podoba mi się stwierdzenie, że styczeń to darmowy miesiąc próbny, a wcielanie w życie noworocznych postanowień zaczynam od lutego. ;-) Zawsze jest jakaś przyszła data: od poniedziałku, od chińskiego Nowego Roku, od początku Wielkiego Postu etc. Taka przyszła data jest szczególnie atrakcyjna, jeżeli wczoraj zeżarło się donuta, a jutro ma się człowiek spotkać na piwie ze swoim najlepszym kumplem, który jest w strasznym dołku. Ale nauczona latami doświadczeń staram się nigdy nie odkładać diety. Nawet jak popełnię jakieś wykroczenie, a niestety często mi się to zdarza, staram się kontynuować, chociaż wiem, że ten toczony pod górę kamień znów mi spadnie. ;-) No ale niezupełnie jest to jednak syzyfowa praca, bo - odpukać - nigdy nie wróciłam do mojej największej wagi i obecnie na zdjęciach wyglądam dużo lepiej niż sześć lat temu. Po zdjęciach naprawdę widać jak się traci kilogramy. Zrobiłam sobie na początku roku takie fotki "motywujące" i mam wielką nadzieję, że będzie widać różnicę, gdy zrobię sobie nowe fotki na początku 2019.

11 stycznia 2018 , Komentarze (1)

Nie, nie mam na myśli moich zbędnych kilogramów, tylko to diabelskie urządzenie, które te kilogramy pokazuje. Jakiś czas temu stałam się właścicielką urządzenia elektronicznego, które potrafi również analizować skład ciała. Problem jest tylko taki, że - jeśli trzy razy pod rząd wejdę na wagę - ona za każdym razem pokaże inny wynik. Zależy od której nogi zacznę, jak rozłożę ciężar etc. Różnice potrafią być 2 kg! Mało tego różnice są nie tylko w wadze, ale i w składzie ciała! Ostatnio tak mnie to już zdenerwowało, że postanowiłam zainwestować w urządzenie mechaniczne. Mam nadzieję, że taka waga będzie pokazywać za każdym razem to samo - czy się łudzę?

3 stycznia 2018 , Komentarze (5)

Myślałam, że nikt nie czyta tych wpisów, a tu proszę - nawet dwie dobre dusze życzyły mi powodzenia i wytrwałości. Mała rzecz, a cieszy. Bardzo cieszy, dziękuję!

Co jeszcze cieszy? Placki owsiano-bananowe! To chyba najlepsza potrawa, którą nauczyłam się robić na Vitalii. Lunch na jutro gotowy.

2 stycznia 2018 , Komentarze (2)

Dołączam do wyzwania! Ciekawe na ile starczy mi sił i zapału tym razem, ale nie dowiem się jak nie spróbuję. :D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.