Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1371
Komentarzy: 22
Założony: 2 lutego 2015
Ostatni wpis: 28 marca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kosi-kosi

kobieta, 33 lat, Warszawa

164 cm, 76.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 marca 2015 , Komentarze (1)

Witajcie...

Chyba to nie jest dla mnie najlepszy czas. Diety się trzymam, aż się sama sobie dziwie, nie mam skoków w bok, ani zachcianek- no.. do wczoraj, bo przyszedł okres:)

Ale z chudnięciem powolutku już teraz. Dziś stuknęło -4kg, czyli w te dwa tyg zaledwie - 0,8kg. Może to dlatego, że mam ciężki czas i nie ćwiczę... Ślęczę non stop nad mgr, bo dostałam deadline. Nie mam czasu, ochoty na ćwiczenia. Motywacja sięgnęła chyba dna. 

Staram się nie poddawać. Z pracą jakieś tam są postępy, ponoć najtrudniejsze za mną- idą teraz święta, będzie czas na pisanie, a i troszkę czasu na to by po ćwiczyć. Chociaż, te 3 razy w tyg.

Na razie się nie poddaję. 

Dziś urodziny, boje się, że popuszczę sobie pasa... ale chyba skok jeden nie zaszkodzi. Albo i zaszkodzi. NIe wiem.

Całuję i miłego dnia!

14 marca 2015 , Komentarze (2)

Kochani.

Trzymam się dzielnie. Już 3,2 kg za mną- w tym tyg 1,4kg.

Sumiennie ćwiczę, głównie z Klubem Fitness Online, serio, uwielbiam te filmy- wcześniej ćwiczyłam z Ewką, też fajnie, ale interwały stąd to jest to, w Ewie miałam za dużo wstawania i znów na kolana, plecy...(ale i tak ją kocham!!!) Gorzej wychodzi mi spełnianie mojego planu ćwiczeń- no nudzi mnie nooo.... 

W tym tyg raz też wybrałam się z przyjaciółką na basen- 45min sumiennego pływania (no o ile mojego początkującego kraula można tak nazwać), a jutro idę na konie <3 Także wychodzi na to, że w tym tygodniu 4razy ćwiczyłam:))

Mojej dietki 1300 trzymam się ładnie, choć czasami muszę pozamieniać potrawy, coś pozmieniać, pokombinować. Ale jest smakowicie i sycąco, na szczęście... bo ze mnie obżartuch.

Wczoraj zaszalałam. Znajomi zabrali mnie na noc Sushi-żerców, więc zjadłam sporawo, ale jak pysznie pysznie!!

Może to i źle... ale wyrzutów sumienia brak- dziś nie mam zachcianek, jestem syta i z przyjemnością wróciłam do dietki i czekam na nowy jadłospis i listę zakupów. Chyba czasem trzeba sobie popuścić... Albo tylko ja, zły człowiek, tak mam^^

7 marca 2015 , Komentarze (9)

Ehh. Właśnie minął mi pierwszy tydzień diety. Staram się z całych sił trzymać zaleceń przygotowanych dla mnie, niestety wychodzi to różnie. Mimo, że jadłospis jest pycha, i w sumie nie jest problemem to, że jestem głodna, to coś mnie ciągnie na zakazane wody. A to ciasto tak patrzy, że ciężko przejść obok, a to by się zjadło sera czy burgera... No ale byle dać radę. Jak na razie na sumieniu mam ciastko i burgera, aczkolwiek jego usprawiedliwiam pełnoziarnistą bułką i 100% wołowiną z grilla:)) Wiem... wiem... wymówki.

Ale przynajmniej waga przychylna- o 1,8kg mniej. Nie jest to dużo. Ale jakiś początek.

Co do ćwiczeń- jestem bardzo dzielna, tak mi się przynajmniej wydaje^^ W tym tyg tylko jeden dzień był bez ćwiczeń- a tak to albo jakiś interwał, albo ćwiczenia z plany treningowego, albo chociaż jakieś rozciąganko.

Cóż trzymajcie za mnie kciuki. Oby dalej szło lepiej... albo chociaż nie gorzej!

27 lutego 2015 , Komentarze (5)

Mój ostatni dramatyczny wpis na szczęście już za mną... Sesja zaliczona, udało się dogadać w pracy, tak żeby nie trzeba było  z niej rezygnować... to już coś. :)

Od kilku dni, przygotowuję się do podjętego Wyzwania Z Vitalii- 6 razy z Ewą Ch. W tym tyg już zrobiłam trzy treningi. Na razie motywacja wysoka. Oby w marcu znalazło się wystarczająco dużo pracy na trening. Ale trzeba być dzielnym.

Z jedzeniem różnie. Bardzo się staram jeść zdrowo. Skutek niestety różny, ale lepiej niż gorzej. Nie umiem rozplanować posiłków do pracy, godzin posiłków, diety...Coraz bardziej zastanawiam się nad wykupieniem tutaj diety... W końcu gotowa lista zakupów i jadłospis, dla takiego roztrzepańca jak ja to byłoby coś... No i pasa trzeba troszkę zacisnąć bo kasy będzie mniej, jak i mniej godzin pracy. Hmm, może to nie taki głupi pomysł. I gotowy plan treningowy też byłby przydatny, bo sama jakoś sobie niezbyt radzę:) 

No nic. Na razie, poczekam do wypłaty. Wtedy może się zdecyduję i spróbuję. W końcu przecież to nie boli.... 

Ah, no i największa bolączka... Już było 66,9, już była radość... a tu dziś na wadze 68:((

13 lutego 2015 , Komentarze (2)

Chyba gdzieś muszę zacząć opisywać co robię a czego nie... może ze świadomością, że ktoś to czyta będzie mi wstyd się poddać, lub popełniać grzeszki...

Zaczynam być wykończona, studiami i łączeniem ich z pracą. Już 5 rok mi stuka, a ja marzę o tym by mieć już tylko jedno na głowie- albo szkołę albo pracę, by był czas coś ugotować, coś posprząta, poćwiczyć. Może i to wymówki, ale łeb mi pęka i nie mogę znaleźć sił, motywacji i ochoty... Staram się jeść zdrowo i na tyle regularnie na ile pozwala mi moje życie w biegu. Wychodzi różnie. Również z ćwiczeniami różnie bywa. Tyle by się chciało, ale po dniu w szkole, potem w pracy wchodzę do domu i padam do łóżka.. A gdzie życie, rozmowa....ćwiczenia.

Aż dziw że mój facet w ogóle jeszcze chce ze mną tego ślubu....

A jak minął tydzień? Kilka egzaminów, ponad 60h pracy, dwa razy basen i raz godzina jazdy konno.

I gdzie Ewa z którą obiecałam sobie ćwiczyć? Aż wstyd... Dobrze, ze chociaż waga odrobinkę drgnęła... Może to dzięki w końcu zauważonemu spadkowi TSH. Czyżby w końcu udało mi się wyregulować tarczycę. Zobaczymy 19.02 na wizycie u endokrynologa...

Już chyba starczy tego marudzenia. Walczę dalej.

2 lutego 2015 , Komentarze (3)

Początek taki... albo i może inny być powinien.

Ten będzie chyba bardzo standardowy. Zwykła dziewczyna, zwykłe miasto i zwykła... nadwaga:) Ale z tym czas skończyć...

Skoro już znalazłam mężczyznę, który chce mnie kochać i ze mną być, ślub tuż tuż, to trzeba się za siebie wziąć.

Jak na razie plan jest prosty- co najmniej 15kg do zrzucenia do ślubu, czyli grudnia.

Jak wykonywany? Plan się na razie kształtuje, jednak wprowadziłam basen, ćwiczenia z Ewką Ch. i moje najukochańsze konie raz w tyg.

A Wy? jak osiągacie swoje cele?

Ja zamierzam dokumentować swoje sukcesy i porażki.

Oby tych pierwszych było więcej.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.