Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Czas start.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4908
Komentarzy: 96
Założony: 31 lipca 2015
Ostatni wpis: 24 sierpnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
GrubaHelena

kobieta, 34 lat, Warszawa

168 cm, 137.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 sierpnia 2015 , Komentarze (5)

- Mogłabyś ruszyć swoją szlachetną? - zapytał zgryźliwie Pan Kochający dając znaki dymno-gestowe swojej ukochanej, że zasłania mu jakże WAŻNY MECZ. 

-Mogłabym, ale tego nie zrobię! - odburknęła niezadowolona Helena i wbrew własnym słowom powędrowała do kuchni. Życie rodzinno-domowe odbywało się na zasadzie "Ja na Ciebie pokrzyczę, Ty na mnie powarcz, a wszyscy będziemy szczęśliwi". Helena z ulgą rzuciła okiem do lodówki i spotkała zadowolone spojrzenie wędlinek, pralinek i cudów na kijku. Wyciągnęła swą tłustą łapkę po śmiejący się do niej MALUTKI kawałeczek tortu. Już prawie czuła jego czekoladową polewę rozpływającą się w ustach, niemal orgazmiczne doznania pojawiły się w jej głowie. Gdy poczuła delikatne uderzenie w dłoń, odwróciła się spłoszona i zobaczyła nad sobą BARDZO GROŹNEGO Pana Kochającego z pilotem w dłoni. 

- Jak mecz? - zapytała obłudnie, zezując w stronę ciasta. Machało do niej entuzjastycznie i podskakiwało wrzeszcząc "zjedz mnie, zjedz mnie!".

- Grają jak Ty się odchudzasz, czyli wcale! 

Helena ledwie zdążyła zamrugać, a Pan Kochający przedefilował przed jej oczami z  bardzo malutkim kawałkiem tortu, który zdążył urosnąć do rozmiarów jumbo-jeta. Z głębokim westchnieniem wzięła marchewkę i wyglądając jak bardzo wkurzony królik morderca, poszła na spacer. 

Na koniec afirmacja:

14 sierpnia 2015 , Komentarze (6)

Helena nigdy nie była porannym ptaszkiem. Może raczej [po]rannym. Takim co ma zblazowany dziobek i potargane skrzydełka. Przetarcie oczu, szybkie przerzucenie nóg na prawo i już można udawać, że chce się wstać i jest po co. Brzuch zachęcał Helenę by zjadła coś pożywnego, wygrywając w jej kiszkach "tu tu tu ruuu" niczym wojenny okrzyk. Spojrzenie w lustro uświadamia Helenie, że bez makijażu się nie obędzie. Worki pod oczami tak wielkie i ciężkie, że pewnie zawierają w sobie "kamień z napisem Love", a cera zmęczona jakby przez ostatni tydzień bawiła się w staruszkę. 

- Skoro prostytutki wychodzą zazwyczaj w nocy ... - odzywa się niespodziewanie za jej plecami Pan Kochający - to czemu nie nazywają się nocnice?

- Bo w takim przypadku w ciągu dnia musiałyby spać w norkach - odpowiada Helena całkowicie poważnie i wskakuje na szklaną wyrocznie. Waga jęknęła i wydała werdykt: 136, 1. Plecy Pana Kochającego jęknęły, kiedy Helena wskoczyła na niego.

-Boże, Heleno! - jęknął Pan Kochający.

Jęcząco pozdrawiam!

8 sierpnia 2015 , Komentarze (4)

- Heleno, fa caldo...- szepnął czule Pan Kochający i włączył wiatrak na pełną moc ustawiając go tak, by schłodził jego dwie tony szczęścia. Helena rozpłynęła się pod wpływem tego gestu (lub temperatury) i skinęła głową na znak uznania. 

Za gorąco by myśleć.

6 sierpnia 2015 , Komentarze (9)

Kiedy we wtorek rano Zadowolona Helena wyskoczyła z łóżka, wzięła prysznic (pożarła śniadanie) i pojechała na plaże była całkiem szczęśliwą Heleną, mającą głęboko w...poważaniu niechętne spojrzenia innych ludzi. Grubasy też chadzają na plażę i świetnie się przy tym bawią. Nawet lepiej od wypindrzonych, wymalowanych lal, które tylko się martwią czy im tona tynku z twarzy nie spłynie. Jednakże, kiedy Helena odczytała sms'a od Pana Frustrującego świat padł w posadach, zwalił się jak świątynia w Rzymie, jak finanse w Grecji. Po prostu jest niemożliwe, aby osoba, którą się kocha najbardziej na świecie mogła wkurzać tak, że ma się ochotę (by rozładować napięcie) przekopać całą plażę, prawda? Nieprawda. Bo co to za miłość kiedy, rutynowo raz w tygodniu, nie chce się chłopu urwać głowy? No żadna, żadna. Gruba Helena miała ochotę go dostać w swoje ręce, a prawdopodobnie, jego ciało znaleźli by policjanci z Miami tuż po wiosennych roztopach. Cóż. 

136,9

3 sierpnia 2015 , Komentarze (8)

Kiedy zegarek zaczął ujadać swoją melodyjką, śpioch Helena otworzyła swoje oczyska i popatrzyła na Pana Kochającego.

- Wywijałaś nogami przed snem - oznajmił z rozbrajającą szczerością.

- Może tańczyłam break dance...? - zapytała ledwo kontaktując.

- A nie mogłaś czegoś bardziej klasycznego? - dopytywał się nie zrażony jej ziewaniem i przeciąganiem.

- Chciałam tango, ale wiesz...

- Wiem, wiem. Do tanga trzeba dwojga, a ja spałem. 

136,9.

2 sierpnia 2015 , Komentarze (11)

Co robi Helena, gdy budzi się nad ranem z kapciem w ustach, kacem moralnym ogromnym jak dno Wielkiego Kanionu i twarzą nieprzypominającą nawet w połowie uroczego grubaska? Nic. Chociaż leżenie i patrzenie w sufit nigdy nie cofnie przyjętych kalorii, to i tak miło jest porobić wielkie tłuste nic. Pogrilowa Helena jest jak zgrillowana niechciana kiełbaska, która jeszcze smutno leży na żeliwnej kratce i płacze. Wcale wczoraj nie jadła, ale wypiła troszkę. Dwie szybkie pięćdziesiątki przy barze, co by świat stał się nieco bardziej kolorowy, a koszula w małe białe serduszka nieco mniej opięta. I dwa piwa, żeby towarzystwo wydawało się bardziej przystępne.

- Heleno, wypiękniałaś! - stwierdza Przyjaciel Chłopaka Przyjaciółki nr 2.

To by znaczyło, że wcześniej a) była brzydka jak noc b) była bardzo bardzo brzydka jak noc c)dopiero zauważył tę górę mięsa, którą widuje średnio raz w tygodniu. Wszystkie opcje sprawiają, że jest jej to BARDZO  WSZYSTKO JEDNO

1 sierpnia 2015 , Komentarze (15)

Co robi Helena, kiedy nad jej głową jak gromy przetaczają się burzliwe kłótnie z Panem Frustrującym i Panem Kochającym? Je. A właściwie pochłania, pożera, wcina, wpierdala (za przeproszeniem) wszystko, co tylko możliwe. Lecz nie dzisiaj. Kolejną kłótnię z Panem Kochającym Nerwowa Helena odznacza na liście "grali wczoraj, nie dziękuje". 

- Mam nadzieję, że się wyżyłaś - mówi Pan Kochający i odrzuca na bok telefon, żeby nie dosięgnął go gniew jego Pani bardzo Nerwowej Heleny, która w tym momencie przypomina rozjuszonego rosomaka. O co poszło? O brak czasu, a raczej jego nadmiar osobno i to nie z Helenowej winy. 

A dietkowo idzie Nerwowej Helenie nadzwyczaj dobrze, zjadła pożywne śniadanie, obkupiła się na najbliższy czas i może teraz egzystować i dogorywać w swoim robaczym ciałku, które już niedługo zamieni się z całkiem znośnego motylka

Dziś grill u znajomych, więc Helena poje, popije i nie będzie jęczeć, że za dużo.

Musi tak być, co nie?

1 sierpnia 2015 , Komentarze (7)

Wstawanie z łóżka nigdy nie było ulubionym elementem życia Grubej Heleny. Przerzucenie nóg na krawędź łoża, która w tamtym momencie przypomina raczej klif nad wzburzonym i pieniącym się morzem, zawsze należało do tych mniej przyjemnych życiowych doznań. Ale kiedy przerzuciło się nogę A, trzeba przerzucić i słoniową nogę B.  Mimo, że słońce zachęcająco mrugało do Porannej Heleny, która zamiast własnych włosów na głowie miała kudły cocker spaniela, to i tak otworzenie oczu nie było możliwe przez dobre pięć, dziesięć... piętnaście minut. No, może dwadzieścia. Zawsze miło poudawać, że jest się Misiowym burrito zawiniętym w kołdrę. Burrito nie ocenia. A teraz Poranna Helena jest troszkę mniej zmęczona niż wczoraj, kiedy to Pan Frustrujący zapełnił jej skrzyknę błaganiem o rozmowę. Pogadali, popłakali i hasta la vista, życie kula się dalej na krótkich 138 kilogramowych nóżkach. A teraz Poranna Helena wędruje na zakupy wędkarskie, czyli namiot typu koszula, najlepiej dwuhelenowy i niebieski.  

137,5kg

31 lipca 2015 , Komentarze (6)

Nocna Helena ma ochotę na burgera, czekoladę, lody, zimne piwo i garść suszonych owoców. Nocna Helena nie dostanie ani grama, bo potem będzie jęczeć dzień cały, że przecież mogła nie żreć. Bo już jedzeniem tego nazwać nie może. Więc Nocna Helena siada do komputera i wylewa swe żale, jęcząc trzy po trzy nad laptopianą klawiaturą i myśli. Zaliczyła dziś kłótnie. Ale nie kłótnie kłótnie, tylko huragan nad Missisipi wraz z pierdolnięciem nad Bałtykiem. Nie co to burza z piorunami, tylko koniec świata, apogeum największych kłótni świata. O co? O bzdury, bo jakżeby inaczej. W życiu Heleny jest Pan Frustrujący, który dziś postanowił pokazać nie rogi, a rożyska, wielkie ogromne i współpracujące z rozdętymi nozdrzami. A teraz Helena milczy, a Frustrujący... dzwoni, stuka, puka w okieneczko. Nie ma jej.

Jak żyć, Pani Heleno, jak żyć?

31 lipca 2015 , Komentarze (25)

31 lipca 2015

Od zawsze byłam Grubą Heleną. Takim małym odkurzaczem, który tylko czekał żeby capnąć to, co zostało na stole. Troszkę ziemniaków, może kotlet, a najlepiej wszystko. Byle dużo, byle tłusto, byle często. I tak teraz wyglądam; duża i tłusta i jestem Grubą Heleną.  Już w szkole mówiono o mnie "ta gruba", nie byłam imieniem, nazwiskiem, a nawet jakąś głupią ksywką. Tylko ta gruba. Każdy mnie znał, lecz co to była za sława, kiedy wszyscy kojarzą Cię tylko po tym, że zabierasz dwa całe miejsce w autobusie, lub Twoja śniadaniówka mogłaby zmieścić słonia, konia i górnika spod Wieliczki. Nikt nie byłby szczęśliwy, ale jednak... ja byłam. Kiedy w jednej ręce trzymałam pączka, a w drugiej dłoni butelkę zimnej coli - czułam się zdecydowanie najszczęśliwszym grubasem na świecie. I wierzyłam głupio, że przecież ciastko zjedzone w tajemnicy nie przysporzy kalorii, a owocowy napój wypity duszkiem wcale nie zalegnie w organizmie stertą cukru. Wszystko było dobrze dopóki zostawało to między nami. Między mną, a jedzeniem. 

I teraz kiedy mną, a moimi stopami jest jeszcze góra mojego brzucha, postanowiłam się tego pozbyć. Spojrzeć sobie w stopy
Więc 138kg.

Start.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.