Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam 19 lat i chciałabym wrócić do wagi 80 kg :) Interesuje się kuchnią, gotowaniem :) Zaczęłam prace jako asystentka stomatologiczna :)

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 926
Komentarzy: 10
Założony: 23 lutego 2016
Ostatni wpis: 29 lutego 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
chcebycmama13

kobieta, 28 lat, Grudziądz

173 cm, 99.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 lutego 2016 , Skomentuj

W sobotę sobie odpuściłam dietę. Wypiłam dwa drinki, zjadłam lasanie i kilka ciastek. Spędziliśmy ją oglądając mecz u teściów. 
Wczoraj wybraliśmy się na przejażdżkę rowerową. Pogoda była super, słoneczko świeciło. Zrobiliśmy 12,5 km i jakoś specjalnie nawet się nie zmęczyłam. Może to dlatego, że 5 razy w tygodniu jeżdżę na rowerze stacjonarnym. :)
Dzisiaj od rana testuje nowe przepisy. Na śniadanie jajko sadzone z koperkiem na grzance z chleba razowego (340 kcal). Coś prostego a jakie pyszne. Przepis znalazłam ostatnio w internecie. Na drugie śniadanie koktajl z jabłka, płatków owsianych, jogurtu naturalnego, cynamonu (314 kcal). Musiałam wykorzystać i sprawdzić jak sprawuje się nowy blender. :)
Muszę się dziś wybrać do kwiaciarni zamówić bukiet, do cukierni zamówić tort i dokupić resztę rzeczy do zapakowania prezentu. :)
Oby waga jutro pokazała jakiś spadek mimo tych sobotnich grzeszków. :)

25 lutego 2016 , Skomentuj

Dziś mija miesiąc odkąd postanowiłam kolejny raz zawalczyć o siebie. Od rana mam bardzo dobry humor. Wstałam po 7 i od razu zabrałam się za ćwiczenia, potem śniadanie, przygotowanie obiadu i teraz chwila odpoczynku. :) Na 13 idę do pracy, a przed nią muszę jeszcze zrobić kilka rzeczy. 

Oczywiście rano weszłam na wagę, musiałam zobaczyć jakie cyferki wyskoczą po miesiącu. Szklana pokazała 94,8! To poprawiło mój humor jeszcze bardziej. Aktualnie siedzę z komputerem na kolanach i kubkiem gorącej, zielonej herbaty. :)

Wczoraj przeglądając Wasze wpisy natknęłam się na wodę smakową z miętą, limonką i ogórkiem. Pycha! Sama wypiłam pół dzbanka przy ćwiczeniach. :) A jeszcze przed ćwiczeniami byłam w galerii z moim M. Byłam zmuszona kupić sobie nowe buty, padło tym razem na firmę Adidas. :)

Będę musiała jeszcze wybrać się po jakieś spodnie, bo została mi jedna para... :) Reszta zrobiła się jakaś luźna i bez paska ani rusz.. :) Wczoraj założyłam po dłuższym czasie swoje ulubione dżinsy, które z idealnie przylegających stały się jakieś szerokie w nogawkach i w kroku wyglądają strasznie. :) Nienawidzę luźnych spodni. :)

Od rana w głośnikach rozbrzmiewa disco polo, jakoś przy nim łatwiej i przyjemniej mi ćwiczyć, gotować, sprzątać :)
No nic, czas ustawić jakąś fajną muzyczkę i uciekać do domowych obowiązków! :)

Miłego dnia dla wszystkich :) :*

24 lutego 2016 , Komentarze (6)

Nigdy nie lubiłam ćwiczyć. Przez całe gimnazjum i liceum miałam zwolnienie z wf z powodu choroby kolan i częstych kontuzji. Za to lubiłam strasznie jeść. Często obiady zastępowałam chlebem. Potrafiłam zjeść go dużo. No bo kto nie lubi świeżutkiego, chrupiącego chlebka z dobrą wędlinką, serem? Dodatkowo mogłam kilogramami pochłaniać chipsy i słodycze. Aktywności fizycznej było tyle co nic. Droga do szkoły to około 1 km do przystanku. Powrót do domu i siedzenie z leżeniem na zmianę. Wszystko to skutkowało rosnącą wagą. Aż do 11 lutego 2013 roku. Pierwsza klasa liceum, bilans u szkolnej pielęgniarki. Chyba to było najgorsze co mogło się przydarzyć 16-latce, która ważyła już ponad 90 kg! Dostałam skierowanie do poradni endokrynologicznej. Wizyta u lekarza, wyniki w porządku, tylko ta waga.. Lekarz zlecił mi dietę. 1400 kcal dziennie, więcej ruchu, ograniczenie soli, ciemne pieczywo, zastąpienie słodyczy owocami i warzywami, zero podjadania pomiędzy stałymi posiłkami o ustalonych godzinach, woda i gorzka herbata zamiast coli i słodkich soków. Dostałam tabelę kalorii i kilka miesięcy na pokazanie co potrafię. W czerwcu poszłam na kontrolę. Z 91,7 kg schudłam do 80 kg. Jaka była moja radość! Wtedy odpuściłam. Myślałam, że już nie przytyję. W moim życiu pojawił się M, poznaliśmy się na jednym z portali internetowych. Spędzaliśmy dużo czasu pisząc do siebie. Wyjechałam na wakacje do Bułgarii. Przecież to tylko 1,5 tygodnia, nic się nie stanie jeżeli odpuszczę dietę na te kilka dni. Wróciłam już cięższa o 2,5 kg. No i potem już poszło, wyjścia ze znajomymi, z moim M. Pizza, lody.. Do 2016 roku próbowałam trzy razy na nowo rozpocząć dietę, ale zawsze po kilku dniach kończyło się to powrotem do słodyczy i ulubionej paczki chipsów do wieczornego serialu. Aż w końcu coś we mnie pękło i 26 stycznia postanowiłam zawalczyć. Moim marzeniem jest być mamą, żoną. Chce mieć cudowną rodzinę. A wcześniej cieszyć się piękną sobą w białej sukni, okrągłym brzuszkiem ciążowym. Chce schudnąć i widzieć iskry zachwytu w oczach mojego M., który mówi, że kocha mnie taką jaka jestem teraz. Mimo to motywuje mnie każdego dnia, chwali postępy i pociesza w porażkach. 
Teraz każdego dnia ćwiczę ułożone przez siebie wyzwanie i jeżdżę na rowerze stacjonarnym, a dieta stała się częścią mojego życia.

Wyznaczniki mojej diety:
1. Każdego dnia jem o 9:00, 12:00, 15:00, 18:00.
2. Nie podjadam między posiłkami.
3. Piję tylko wodę i herbatę zieloną, ewentualnie sok z pomarańcza lub grejpfruta (świeżo wyciskany).
4. Słodycze tylko raz w tygodniu.
5. Rezygnuję z fast-foodów.
6. Jasne pieczywo zamieniłam tym ciemnym.
7. Nie podjadam.
8. Mniej solę, dodaję mniej tłuszczu przy przygotowywaniu posiłków.
9. Duże talerze zamieniłam małymi (wydaje się, że dużo jest nałożone).
10. Jem dużo jogurtów naturalnych, chudych twarożków.
11. Do pracy zabieram przygotowane jedzenie w pojemnikach.

Moje ćwiczenia:

Wymachy nóg robię również na boku, zaczynałam od 20 powtórzeń. Co tydzień dodaję 5 powtórzeń więcej. :) Podnoszę również sztangę 5 x 10 powtórzeń przy obciążeniu 3,5 kg. :) No i rower stacjonarny, najczęściej przejeżdżałam 10 km w 20 min, ostatnio jest to już nawet 10 km w 16 min. :)

Dzięki tym ćwiczeniom zauważyłam, że wysmukliły mi się nogi, odrobinę podniósł tyłek i zmalał brzuch! :)
Mam nadzieję, że do wakacji dopnę swego, a może i więcej? :)

POWODZENIA DLA WSZYSTKICH! :)

23 lutego 2016 , Komentarze (4)

26 stycznia rozpoczęłam walkę o moje stare, nowe ja. ;) Za trzy dni minie miesiąc a ja mam za sobą już 7,2 kg. :) 
Jeszcze 15,2 kg i znów będzie można cieszyć się ciągle życiem. :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.