Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Pełna planów, pomysłów i biorąca na siebie dużo za dużo.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1867
Komentarzy: 35
Założony: 1 stycznia 2016
Ostatni wpis: 8 stycznia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Caslin

kobieta, 32 lat, Warszawa

156 cm, 70.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 stycznia 2016 , Komentarze (9)

I stało się, weszłam dzisiaj na wagę.

Oficjalnie ważę 70,4 kg, czyli schudłam 2,3 kg w tydzień! Niewiele zabrakło do wymarzonej 6 z przodu, ale nie ma co kaprysić. Ten wczorajszy kebab raczej nie pomógł. 

Trzymam się treningów - przynajmniej godzina dziennie w dni uczelniano-pracujące i przynajmniej 2 godziny w dni wolne. Kalorii staram się nie liczyć zbyt uważnie, tylko uważać na to, co jem.

Jest dobrze, za tydzień powinnam zejść z tej 7.

7 stycznia 2016 , Komentarze (5)

Myślałam, rozważałam i w końcu uznałam, że czemu nie. Jestem dość silna i wytrwała i postanowiłam sobie pofolgować tym jednym oszukańczym posiłkiem. Cheat meal raz w tygodniu - brzmi dobrze,

Akurat wyszło tak, że dzisiaj od 8 do 22 byłam poza domem - najpierw uczelnia, potem praca. Idealny dzień, by nie taszczyć w torebce menu na cały dzień i pójść sobie coś zjeść na mieście w ramach obiadu. I tak właśnie kubki smakowe i najbliższy autobus powiodły mnie do Króla Kebabów. No i sobie zjadłam kebab z kurczaka, na cienkim, z łagodnym sosem. 

Był przepyszny. Jako że moja macocha, która w domu gotuje, dietetyczne dania przygotowuje w myśl zasady "im gorzej smakuje, tym mniej ma kalorii", było naprawdę fajnie w końcu zjeść coś, czego nie daje się przeciętemu królikowi, ewentualnie psu z problemami żołądkowymi.

Ale zaraz po wyjściu poczułam się źle. Że akurat w dzień przed stanięciem na wagę. Że akurat kebab. Że mogłam iść do subwaya i zjeść dwa razy mniej kalorii. 

A potem cały dzień normalnie, zwyczajnie nie miałam ochoty nic jeść. Prawie wmusiłam w siebie kolację i cała motywacja gdzieś mi uleciała. Niestety - jestem perfekcjonistką. Albo coś idzie mi świetnie, albo daję sobie z tyn spokój. Nie chcę doprowadzić do sytuacji, w której jakiś głupi fast food zniszczy moją dietę. Ych, niepotrzebnie się wczoraj ważyłam i karmiłam swoje trochę zbyt wysokie ambicje. Chyba czas sobie odpuścić zabawę z cheat mealami. 

PS: Ile kalorii ma kebab rolada z Kebab Kinga? Głupie pytanie, wiem. Ale jakoś nie udało mi się nigdzie uzyskać informacji.

6 stycznia 2016 , Komentarze (3)

Praca mnie pochłonęła, więc nie miałam za wiele czasu na relacjonowanie postępów. Dzisiaj szósty dzień diety, a to okropne uczucie "zjadłabym coś niezdrowego" mija, wieczorny apetyt zabijam ćwiczeniami. 

Dostałam z powrotem mój rowerek treningowy i sobie na nim pedałuję przynajmniej godzinę dziennie. Z dietą jest dobrze. No ale niestety-stety wczoraj byłam na imprezie i trochę wypiłam. Ale ciekawość mnie zeżarła i się nawet zważyłam, chociaz obiecałam to robić co tydzień. Powiem, że jest dobrze. Ale pasek zaktualizuję w piątek, żeby nie zapeszyć, bo może to odwodnienie spowodowane lekkim porannym kacem. Jestem z siebie dumna, a wizja szczupłego lata jest naprawdę cudowna!

Myślę nad robieniem raz w tygodniu cheat meal... Próbował ktoś, to w czymkolwiek pomaga? W moim przypadku pewnie padłoby na jakiegoś kebaba lub inny fast food, bo chyba za tym tęsknię najmocniej.

4 stycznia 2016 , Komentarze (13)

Pierwsze trzy dni są najgorsze. W 99% przypadków zawalałam dietę pierwszego, drugiego lub trzeciego dnia. Ale teraz trzymam się dzielnie, dzisiejszy obiad (spaghetti) nie był najmniejszy, ale też nie taki, by traktować go jako porażkę. Miałam zacząć z przyjaciółką, ale na moje pytanie, jak jej idzie, usłyszałam tylko "yyyy... noo...". Czyli wsparcia realnego raczej mieć nie będę.


Ale jest jedna rzecz, której nie umiem i nie chcę zmienić - słodzenia herbaty i kawy. Nie. 

Nie jem za dużo słodyczy, nawet przed dietą za nimi nie przepadałam. Ale ciężko mi sobie wyobrazić relaks po powrocie z pracy bez ogromniastego kubka gorącej herbaty z cytryną i przynajmniej łyżeczką cukru. Nie chcę tego zmieniać, z czystym sumieniem mogę biegać nawet pół godziny dla takiej herbatki. Podobnie poranna kawa musi mieć odrobinę mleka i cukru. To dieta, nie obóz pracy. Zdecydowanie czuję, że zasługuję na tę odrobinkę słodyczy.

2 stycznia 2016 , Komentarze (3)

Jest dobrze, nie porzuciłam postanowienia tego samego dnia, a ładnie ciągnę je przez kolejny dzień. Założyłam sobie, że w dni wolne od szkoły i pracy będę lekko (stepper, trucht) ćwiczyć po 2-3 godziny dziennie, a w pozostałe godzinę. Nie mam jednego limitu kalorii, bo nigdy nie nauczyłam się ich aż tak dobrze liczyć. Uważam na to co jem i nawet przeprosiłam się z sałatą, która była moim koszmarem.

Praca nad sobą zawiera w sobie też inne rzeczy: dbanie o wygląd oraz naukę. W zasadzie, idzie mi to jako-tako, ale małymi kroczkami. Zaczęłam czytać książkę - metro 2033. Powolutku piszę licencjat, ale z zawrotną prędkością 15 zdań dziennie. Mam nadzieję, że z czasem będzie więcej. 

Zaczęłam codziennie używać odżywki i balsamu ujędrniającego, kupiłam preparat na odciski i nawet szarpnęłam się na nowe perfumy. Jest dobrze i bez wpadek. Oby przetrwać jutrzejszy dzień i będę na prostej drodze do sukcesu!


Ktoś jeszcze zaczął od nowego roku? Dajcie znać, chętnie pokibicuję.

1 stycznia 2016 , Komentarze (2)

Strasznie popularne hasło, ale ja akurat w nie wierzę. Nowy pamiętnik i nowe cele, czas na wzięcie się w garść. Co udało mi się osiągnąć w 2015?

- Znalazłam pracę (i dostałam dwie podwyżki)

- Znalazłam chłopaka (i się z nim rozstałam po paru miesiącach)

- Doszlifowałam swój styl 

- Stałam się bardziej zaradna życiowo i otwarta

- Zaczęłam drugi kierunek studiów

- Nie utyłam, a nawet schudłam ze 2 kilo


A co chcę osiągnąć w 2016?

- Schudnąć, tym razem poważnie, by to lato było TYM LATEM

- Zadbać o cerę, włosy, paznokcie

- Skończyć pierwszy kierunek studiów i jakoś zdać drugi.

- Czytać więcej książek (w 2015 przeczytałam pewnie z 5... wstyd)

- Odżywiać się zdrowiej

- W końcu poznać jakiegoś wartościowego faceta, a dać sobie spokój z byle kim o ładnym uśmiechu

- Zacieśnić więzi międzyludzkie

- Częściej się uśmiechać


Chyba nie chcę tu publikować mojej diety, bo ta z 2015 była iście amerykańska, dlatego muszę się przyzwyczajać do nowej małymi kroczkami, a pewnie i tak nie będzie idealnie - praca i dwa kierunki studiów nie są łatwe do pogodzenia z czymkolwiek innym. Za to postępy w odchudzaniu postaram się relacjonować na bieżąco!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.