Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 541
Komentarzy: 8
Założony: 9 lutego 2016
Ostatni wpis: 15 lutego 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Buffy84

kobieta, 40 lat,

164 cm, 74.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 lutego 2016 , Komentarze (5)

Pisanie tutaj póki co mnie motywuje, więc trzeba to wykorzystać :)

Wróciłam do pracy po urlopie, trzeba będzie wszystko jakoś ładnie rozplanować. Moja zmiana zazwyczaj trwa 6 godzin, często jakoś nie ma okazji, żeby coś zjeść, więc wymyśliłam, że będę sobie robić koktajle, bo akurat pije się coś bardzo często. Na szczęście są w jadłospisie diety. Nie jestem do końca przekonana, czy mężuś będzie super szczęśliwy jak o 7 rano będę używać blendera...chociaż myślę, że będzie wolał to, niż moje ciagłe zrzędzenie odnośnie wagi i kompleksy..

Menu z dzisiaj:

śn - owsianka z bananem i malinami

przekąska - jabłko

obiad - makaron noodle ryżowo-jaglany z m.in. groszkiem cukrowym, grzybami shitake, chili i serem kozim

kolacja - pieczone ziemniaczki z brokułem zapiekanym z mozarellą

14 lutego 2016 , Skomentuj

Coś mi się wydaje, że poczatek to będzie droga przez mękę. Dziś jest ostatni dzień mojego krótkiego urlopu, co jest straszne, ale z drugiej strony - pewnie ocali odchudzanie :) 

Zamiast wykorzystać czas do zdrowego gotowania i spacerów i relaksu, było piwo, a jak jest piwo to jest też żarcie..

Coś też czuję, że nie będę się sztywno trzymać wykupionej diety, bo inaczej z mężem gotujemy, jemy mniej mięsa, mniej nabiału, ciekawsze przepisy wyszukuję. 

W zeszłym roku z powodów zdrowotnych (mam, miałam, endometriozę) odżywiałam się bardzo zdrowo, ekologicznie, waga 63-65kg, co mi w zasadzie całkiem odpowiadało. Pewnie ważyłabym teraz jeszcze mniej, bo jedząc dużo chudłam, chociaż nie było to celem. A potem zdarzyła się tragedia - pojechałam na urlop, dwa tygodnie piwkowania i knajp, i nie potrafiłam już wrócić do normy. Zaczęło się odchudzanie od jutra, czyli wielkie żarcie parę razy w tygodniu, przeplatane naszym normalnym, zdrowym sposobem żywienia.

Wykupienie diety ma mi pomóc wrócić na dobry tor, ale brakuje mi wielu moich ulubionych produktów, jak mleko i olej kokosowy, bataty, pasty tahini i harissa, hummusy, kapustka pak choi i grzyby shitake, buraki i dynie..dobra, może brzmi to dziwnie dla niektórych, ale ja uwielbiam ekserymentować z jedzeniem.

Cel: wrócić do dawnego sposobu odżywiania, przy którym czułam się świetnie i waga spadała mimochodem.

Idę gotować obiadek - będzie łosoś pieczony z sosie z musztardy i syropu klonowego z batatami i małymi rzepami, które znalazłam w Tesco  i nigdy nie próbowałam.

Dziesiejsze menu - dodam, że to nie jest jadłospis z wykupionej diety

śniadanie - jajecznica na boczku (z powodu kaca) ze szczypiorkiem i pół bułki (z którymi kończę) z masłem i pomidorem 

lunch - serek wiejski z rzodkiewką i czerwona cebulą, kromka chleba żytniego z łososiem wędzonym i pomidorem

przekąska - czarne winogrona, sporo

obiadokolacja - wyżej napisane
                                                                                        

11 lutego 2016 , Komentarze (2)

Dostałam dietkę i te wszystkie ćwiczenia i inne takie, wygląda zachęcająco. Co tam, że akurat mam parę dni urlopu i mieliśmy zaplanowanych parę rozrywek, w tym tych jedzeniowych. Jeden posiłek z rozpiski będzie w razie czego zastąpiony restauracyjnym, ale będę mysleć o kaloriach :)

Tak w skrócie o podzielę się moją historią:

Nigdy nie należałam do osób najszuplejszych w moim własnym przekonaniu, jednak patrząc teraz na stare zdjęcia zrobione w czasach liceum, z 16 lat temu, widzę fajną laskę o fajnej figurze, ważyłam wtedy ok 58-60kg i wszystko było na swoim miejscu. Jadłam co chciałam i jakoś się waga utrzymywała. 

Siedem lat temu przeprowadziłam się do Anglii..

Waga skradała się do góry powolutku, krok po kroczku, widziałam, że jest więcej, ale jakoś nie uświadamiałam sobie do końca co to znaczy. Pewnego dnia, zupełnie niespodziewanie, nie miałam co na siebie założyć. Miałam gorszy okres zdrowotny i chodziłam głównie w dresach. Tamtego dnia chciałam się ładnie ubrać, bo wychodziliśmy z mężem do kina i restauracji. Nic nie pasowało, wszystkie ładne ciuchy były, są, za małe. Bez cackania, za małe, na serio.  Na chwilę obecną mam wyjściowe dresy i parę ładnych ciuszków kupionych na za dużą mnie :) Nie mogłam się zebrać, żeby zacząć, więc przybyło. Wieczne odchudzanie od jutra, więc jeszcze można jeść, jeszcze dzisiaj zjem dużo, na zapas, napcham się.

Za miesiąc, dwa, trzy, powoli zacznę się mieścić w to, co czeka w szafie. Zaczynam gubienie od jutra. Wiem, okropne powiedzenie, powinno być zakazane. 

Kochany mężuś, który około sześć kilogramów temu powiedział, żebym się nie przejmowała i po prostu kupiła sobie nowe ciuchy, powiedział, że talia mi się zgubiła. Po przemyśleniach wiem, że ma rację. Od jutra więc.

9 lutego 2016 , Komentarze (1)

Pod wpływem impulsu i bez zastanawiania się kupiłam dziś dietę Vitalii na dwa miesiące. Może to będzie jakiś przełom w stylu "głupi ma szczęscie", bo świetnie się znam na zdrowym odżywianiu, teoretycznie, bo praktycznie to jestem uzależnionym od jedzenia wiecznym odchudzaczem od jutra. A teraz będzie od piątku, jak przyślą dietę.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.