Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

jestem osobą która od jakiegoś czasu ma chęci stanąć do walki... Tak, ale to tylko chęci, które wraz z napadającym częstym głodem znikają. Moja praca to czysto biurowe zajęcia- pracuję w niej od 4 lat i w tym czasie zaczęły się moje "duże" problemy. Chciałabym zacząć zmieniać siebie tak już na serio... mam dosyć sapania idąc po schodach czy strachu, który towarzyszy mi podczas zakupowania nowych ciuchów:(

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 20839
Komentarzy: 515
Założony: 19 lipca 2016
Ostatni wpis: 30 września 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Marta.marta.marta

kobieta, 34 lat, Bytom

156 cm, 125.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 sierpnia 2016 , Komentarze (12)

`dobry wieczór Kochani:*

wczoraj nic nie pisałam, bo w sumie nie było się czym chwalić: zero ćwiczeń i do tego uległam pokusie ciasteczkom:(

Dzisiaj rano wstałam i postanowiłam, że ściągnę z siebie pomiary, bo takie pitu pitu jak ja się odżywiam, bez konkretnie postawionego celu nic nie da:(

W sumie już na wadze widać spadek o ponad 1 kg:) kolejny pomiar zrobię za dwa tygodnie 29 lub 30 sierpnia- mam nadzieję, że będą większe powody do dumy:)

W związku z tym, że od rowerka nabyłam się strasznych zakwasów (łydki mam jak kamienie ciężkie i twarde), dzisiaj podjęłam się wyzwania wykonania treningu Tiffany Rothe- Booty Shaking Waist Workout- i wiecie co? obawiałam się że zejdę przy tym, bo nie lubię narzucanego tempa, ale było świetnie!!! niektóre ćwiczenia "kaleczyłam", ponieważ fałdki nie pozwalały mi tak ładnie kręcić biodrami:) ale pot się lał czyli Tiffany dała popalić:)

Po tym poćwiczyłam z piłką w pozycji leżącej, podnosząc 50 razy piłkę, umieszczoną między łydkami oraz turlając ją w przód i tył (tutaj uda pracowały, bo szczypały jak cholera:). Na koniec stojąc w lekkim rozkroku, zrobiłam 20 skłonów z piłką, trzymając ją w wyprostowanych rękach nad głową.

Dzisiejsze posiłki:

1 śniadanie: kanapki z chleba razowego z serkiem, polędwicą sopocką i jajkiem, do tego sałatka z pomidora i mozzarelli z dodatkiem oliwy z oliwek:

2 śniadanie; płatki owsiane z jogurtem naturalnym i winogronem:

Obiad: udko z kurczaka marynowane w sosie sojowym, rozmarynie, czosnku (pieczone w piekarniku):

Kolacja: krem marchewkowo-pomidorowy (na rosole) z garścią makaronu pełnoziarnistego i odrobiną mozzarelli:

14 sierpnia 2016 , Komentarze (8)

witajcie,

po leniwym piątku w sobotę trzeba było zebrać się w sobie i wrócić do moich postanowień. Po obejrzeniu starych zdjęć doszłam do wniosku, że mogę być przykładem sama dla siebie:) i od razu życie we mnie wróciło:)

Dzień zaczęłam się od śniadanka o godzinie 8:00

- kanapki z chleba razowego, posmarowane serkiem z kiełbasą żywiecką i pomidorem, do tego serek wiejski i kawusia:)

Po trzech godzinkach tj. o 11:00, zjadłam przygotowaną dzień wcześniej zapiekankę z makaronu razowego, kalafiora, i piersi z kurczaka zapieczonym z sosem serowym i plastrami żółtego sera:

W związku z tym, że nie miałam żadnych produktów na obiad, o 14:00 posiliłam się ponownie kanapkami z chleba razowego, jednakże z pasztetem z Biedronki:

Koło godziny 18:00 razem z Moim wcięliśmy zestaw sushi, składający się z ponad 30 kawałków.

I wszystko byłoby pięknie, gdyby wieczorem nie wpadła w moje ręce paczka chipsów... jadłam jak szalona:( w trakcie doszłam do wniosku, jaka jestem głupia... przecież to wszystko co zrobiłam do tej pory, poszło na marne:( rzuciłam tym opakowaniem i fruu na rowerek:) 40 minut pedałowania. Łydki mega bolą i są twarde jak kamienie. Po godzinnej przerwie, zaczęłam ćwiczyć z piłką mięśnie brzucha, żeby sadełko zaczęło się kurczyć:) W sumie to mi zajęło około 20 minut, więc łącznie, poświęciłam godzinę czasu na aktywność fizyczną:) juhu:)

13 sierpnia 2016 , Komentarze (8)

Dzień dobry:*

Jak Wam mija poranek? Bo mnie bardzo spokojnie, bez pośpiechu. Oczywiście jak mam wolne to budzę się o 7 więc od tej godziny już buszuje po domu:) 

wstawiłam pranie, zrobiłam sobie śniadanie a po śniadaniu kubek kawy... i tak siedzę z załączonym TV, komórką i laptopem i zaczęłam oglądać zdjęcia zgromadzone na dyskach.

Łezka się w oku kręci, bo tak naprawdę ja już swoją wymarzoną figurę miałam 6 lat temu. Wtedy moja waga wyjściowa wynosiła 85 kg- schudłam do 60 kg. Jak już osiągnęłam mój cel to chciałam wrócić do normalnego życia i przestałam się kontrolować, że doprowadziłam się do tego stanu jak teraz.. 

Matko, co ja najlepszego narobiłam???:( 

Poniżej zdjęcie z tamtego okresu:

styczeń 2010:

A tutaj zdjęcie obecne:

maj 2016

Ja nie wiem, czy kiedykolwiek podołam zrzucić z wagi połowę siebie:(

12 sierpnia 2016 , Komentarze (6)

Witajcie,

nareszcie długo wyczekiwane kilka dni wolnego... Wreszcie odpocznę całą piersią i może odeśpię:) w tym tygodniu czekałam na Mojego aż wróci z pracy a wychodził  pracy po 22 czy 23.

Przyznam szczerze, że albo się wypaliłam albo przez to zmęczenie nie chce mi się ćwiczyć... wczoraj miał być rowerek... no właśnie- słowa rzucone na wiatr:( ale z piłką się udało, bo jednak to nowe ćwiczenia, które robię raptem od 3 dni.

Dzisiaj posiłki nawet OK, były 3 godzinne przerwy między posiłkami. teraz pichcę zapiekankę z makaronu pełnoziarnistego, piersi z kurczaka i kalafiora z sosem serowym (właśnie stygnie:)

Nie wiem, czy dzisiaj dam radę zrobić jakiś trening... bardzo mi się nie chce... Podpowiedzcie co w tej sprawie mam zrobić? zmotywować się i na siłę poćwiczyć czy dzisiaj z czystym sumieniem sobie darować?

a poniżej jedzonko na jutro:

miłego wieczorku:*

11 sierpnia 2016 , Skomentuj

Kochani,

na dzisiaj koniec z jedzeniem:) jest po godzinie 18-stej, a ja przed chwilą skończyłam sutą kolację. To jest dopiero 4 posiłek, jednak ciężko mi rozmieścić ich 5 w ciągu całego dnia... ostatni posiłek naprawdę musiałby być późno:)

Teraz odpoczywam po żarełku:) posprzątam w kuchni i biorę się za ćwiczonka:) dzisiaj znowu pomęczę piłkę i hula hop, myślę że rowerek też będzie:) ale myślę, że jeszcze osobno zdam relację. a poniżej posiłki z dnia dzisiejszego:

1 śniadanie: bułka graham z serkiem i pomidorem + serek wiejski:

2 śniadanie: owoce- 1 kiwi + 1 brzoskwinia + 1 banan + 1 mandarynka;

Obiad: faszerowana papryka z ryżem, mięsem mielonym oraz żółtym serem:

Kolacja: karkówka z grilla elektrycznego + frytki przygotowane w piekarniku + sałatka z sałaty lodowej, pomidora i mozarellą z oliwą z oliwek:

11 sierpnia 2016 , Komentarze (4)

czeeeść:*

Nie umiem sie zorganizować żeby reguralnie sie uzupełniać ten pamiętnik. Zawsze zostawiam tę czynność na koniec mojego dnia a potem najzupełniej na świecie już mi się nie chce:(

Tak krótko pisząc: jest Ok, chęci do ruchu są- nawet sprawiają mi przyjemność- wczoraj były ćwiczenia z piłką i hula hop (na zasadzie przechodzenia przez nie bo niestety jeszcze nie umiem kręcić)- to w sumie około 20 minut i 15 minut rowerkiem:) byłam taka szczęśliwa że mam więcej energi i pot spływał po czole bo to znak że coś się dzieje z moim ciałem- jednak potem pękłam i po 22 zjadłam domowego hamburgera:( może bym się na niego nie skusiła gdyby nie to, że szykowałam je na kolację mojemu chłopu i poprostu te zapachy mnie zwabiły:/ 

A poniżej przedstawiam moje posiłki z całego dnia:

1 śniadanie:

2 śniadanie:

Obiad:

Przekąska/podwieczorek:

Kolacja: to chyba ten hamburger, bo wcześniej noe miałam czasu na jedzenie (foci brak)

9 sierpnia 2016 , Komentarze (5)

Dobry wieczór:*

wczoraj oczywiście nie miałam kiedy zdać meldunku jak mi minął dzień, więc dopiero piszę dzisiaj:)

w poniedziałek siedziałam znowu te nieszczęsne 10 godzin w pracy:( po pracy byłam tak meeega zmęzona, więc liczyłam na to, że wszystko "odbębnie" i położę się do łóżka...no niestety marzenie... za dużo planów - za mało czasu:) 

ale jeżeli chodzi o posiłki, wróciłam do "starego" trybu, bez podjadania między nimi. Mimo krótkiego wieczorku, nie obyło się bez jazdy rowerkiem (40 minut pedałowania)

aha i wracając z pracy, podrzuciła mnie do mojego miasta Koleżanka, która mieszka trochę dalej, niż normalnie dojeżdzam tramwajem czy autobusem więc miałam prawie 1,5 km spacerek:) według aplikacji spaliłam aż całe 100 kcal:)

a poniżej jedzonko, które wszamałam w poniedziałek:

1 śniadanie: 3 jaka na twardo, pomidor i 3 plasterki polędwicy sopockiej:

2 śniadanie: tradycyjnie owsianka z owocami, orzechami włoskimi i jogurtem naturalnym (chyba się uzależniłam:)

obiad: leczo

przekąska: banan (zdążyłam zrobić zdjęcie skórce przed jej wyrzuceniem:)

kolacja: tosty wieloziarniste z szynką gotowaną, żółtym serem, pomidorem z sosami: czosnkowym i ketchupem- przyznam się, że to co na zdjęciu to połowa tych tostów- była taka sama powtórka:(

miłego wieczorku Dziubasy:*:*:*

7 sierpnia 2016 , Komentarze (4)

Wracam po długiej nieobecności... Wiem, że to raptem 4 dni ale przeżyłam tyle co niejedni w całym swoim życiu. Odeszła moja Kochana Babcia i mój tata bardzo choruje... Wraz z tymi troskami pojawił się mega apetyt, gdzie zajadam to wszystko i co spowodowało, że jestem w tym samym punkcie co zaczynałam:(

Trzeba jednak zacząć walczyć od nowa- podnieść się z ziemi i iść dalej. Chociażby dla Taty, dla którego wiem że moje zdrowie jest najważniejsze;*

2 sierpnia 2016 , Komentarze (4)

Dobry wieczór, 

Dzisiaj kolejny dzień z tych długich... Jak ja nie lubie zmiany od 10 do 18- ona trwa wieczność!!!

Na szczęście po pracy odebrał mnie Ukochany więc szybko wróciłam do domku. Miał być dzisiaj basen, ale brzuch mnie bolał (znaczy żółądek) i stwierdziłam, że lepiej będzie jak zostanę w domku, żeby nie spotkała jakaś przykra niespodzianka.

Ale to nie znaczy, że leżałam brzuchem do góry:) dzisiaj było już 40 minut rowerkiem stacjonarnym- twarz miałam mokrą jakbym z wiaderka wody dostała:) narazie tylko tyle:(

A moje posiłki były dzisiaj następujące:

1 śniadanie: tosty z polędwicą, pomidorem i serkiem mozarella:

2 śniadanka: tradycyjnie płatki owsiane na wodzie z jogurtem naturalnym; do tego borówki, banan, brzoskwinie i kilka orzechów włoskich:

Obiad: ser biały chudy, pomidor i dwie kromki chleba razowego:

Przekąska: 1 brzoskwinia.

Kolacja: porcja lecza (potrawa robiona przez mojego J. więc poszedł na łatwiznę i wktajał parówki:):

Grzeszki dnia dzisiejszego: kilka sztuk biedronkowych M&Ms z orzechami:(

1 sierpnia 2016 , Komentarze (2)

Cześć Kochani,

parę dni mnie nie było a jest to spowodowane tym, że tyle zmartwień jest w mojej rodzinie:( są rzeczy ważne i ważniejsze, jednak mimo wszystko starałam się trzymać dyscyplinę: 

- posiłki co 3-4 godziny,

- picie wody (jeszcze nie jest idealnie, bo wypijam max 1 l)

Z ćwiczeniami było gorzej, bo jak nie mały remont w domu i trzeba było posprzątać to już potem sił nie było na nic więcej, to w weekend pojechałam do rodziców i nie było kiedy poćwiczyć.

Wszystko odbiłam sobie w niedzielę, spędzając półtora godziny na basenie, a potem pół godzinki rowerkiem. Dzisiaj mam wrażenie, że się przeforsowałam:(

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.