Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Uśmiechnięta brunetka zmieniająca na lepsze Siebie i Swoje życie, szalona spontaniczna zbyt szybko podejmująca decyzje, ale może to i dobrze:)

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 561
Komentarzy: 11
Założony: 2 stycznia 2017
Ostatni wpis: 7 stycznia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
daria3a.91

kobieta, 33 lat, łódź

162 cm, 68.80 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

7 stycznia 2017 , Komentarze (5)

Hej dziewczęta,

Wiecie chciałam dziś się trochę Wam pożalić, w domu nie chce już próbować tłumaczyć Swojej decyzji i rozmawiać o tym bo chyba jestem w tej sprawie bezsilna. Więc tak powiem Wam o co chodzi. Od roku jestem w związku na początku podchodziłam do tego dość swobodnie bo mój facet wtedy chłopak z którym postanowiłam się trochę poznać od 4 lat żyje w Holandii tam pracuje i mieszka do Polski zaglądał na urlop i na wypadającą co 2 lata półroczną przerwę w pracy. My poznaliśmy się właśnie podczas tej półrocznej prezerwie, no więc jak poznałam jak wygląda jego życie podchodziłam do tego sceptycznie nom bo wiecie w głowie od razu myśl co jak coś z tego wyjdzie przecież na odległość to nie ma szans, ale On zapewniał Mnie, że jeśli mamy być razem to nawet na odległość na początek damy radę no bo przecież On nigdy nikogo tak na poważnie nie traktował nigdy nie chciał stworzyć związku a ze Mną jest inaczej i co stało się 3 miesiące intensywnych spotkań szybko minęły sprawiły, że zechcieliśmy być ze Sobą. Nadszedł czas wyjazdu R. do pracy no i wówczas postanowiliśmy, że zobaczymy czy coś nas podzieli na odległość przez pół roku potem we wrześniu przyjedzie na urlop i postanowimy co dalej. Daliśmy radę wytrwać pół roku na urlopie, gdzie było nam naprawdę dobrze nawet co dziwne się nie pokłóciliśmy o nic bo przecież jak ktoś jest ze Sobą 3 tygodnie non stop to coś ma prawo cię wkurzyć, a tu nic, podjęliśmy decyzję, że ja wyjadę do Niego w styczniu bo tam będzie nam łatwiej pożyć  Samemu ja coś zobaczę trochę popracuję w innym otoczeniu tym bardziej, że tu mój pracodawca zapewnia Mi powrót. I tu zaczęły się schody ja chcę tego wyjazdu chcę wreszcie poczuć, że mam Swoje życie obok kogoś kogo kocham komu na mnie zależy bo do tej pory Mi zawsze zależało bardziej, ale moja kochana mama za nic tego nie rozumie ciągle Mi powtarza , że w Polsce też jest praca, że też można żyć, że pewnie zostanę tam na stałe, że ona jest tak do mnie przyzwyczajona, że nie da rady jak pojadę, że Moja siostra wychodzi za mąż i jak to będzie jak ja przez te 1,5 roku nie będę obok niej (czyli co ja nie zasługuję na szczęście?)  nie wspomnę już o tym, że mówi, że R jest mało rozgadany i to źle. Ciągle jej tłumaczę, że są telefony skype, whatsApp i że będziemy rozmawiać tak często jak się da i tak nic bo to nie to samo. Tato twierdzi, że mnie rozumie, ale się nie wtrąca. Nie umiem jej przekonać do Swoich racji chodź nie wiem ile o Tym gadamy nie daję rady. Czy jestem wyrodną córką, że nie chcę zmienić zdania, że chcę być szczęśliwa, że chcę spróbować trochę innego życia? Jak mam z nią rozmawiać? pomóżcie... Proszę.

2 stycznia 2017 , Komentarze (6)

Hej kochane jestem tu po bardzo długiej nie obecności 5 lat temu zawitałam tu z chęcią odchudzania zapał szybko zginą a kilogramy rosły. od 2 lat na diecie a raczej na zmianie stylu życia czasem pojawiają się wpadki wiadomo jesteśmy tylko ludźmi, ale warto walczyć moja walka zmieniła mnie tak:)

Tak było nie jest to jeszcze moja największa waga z okresu gdy była ona 3 cyfrowa brak zdjęć.

dziś po 2 latach starań jest tak:)

Ja jestem z siebie dumna Tutaj postanowiłam wrócić przed Swoim wyjazdem za granice by w miłym towarzystwie dokończyć podjętego plany i dobić do 65 kg:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.