Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Deltaq

Dyżur jak zwykle pełen wyzwań. Bałam się ,że w całym zamieszaniu nie znajdę wolnej chwili na regularne posiłki. Wieczór uprzedzający długi dzień w pracy przygotowałam pakiet dań na cały dzień. Zaoszczędziłam poranek , pełen bieganiny.  W ciągu dnia wykonałam zadanie: spożywania regularnych posiłków. Jest dobrze!

Udało się ! Pierwszy dzień diety za mną, hurra! Wielkość porcji , to kwestia przyzwyczajenia i obkurczenia śluzówki żołądka? Udało mi się ruszyć z treningami, które nawet okazały się przyjemne, jak na pierwszy rzut. Trzymam sie dalej:) Wy też dacie radę!

Początki są najgorsze...tj pisałam na początku. Wczoraj i przed wczoraj nie wytrzymałam i dieta poszła się paść dosłownie ja poszłam się paść;) później przyszły wyrzuty sumienia. Gdzie jest ta dziewczyna ze zdjęcia? Co się z nią stało. Kiedyś, jeszcze niedawno miałam więcej woli walki i życia. A teraz już pierwszego dnia się poddałam. Co jest? Będę zaczynała od nowa i od nowa aż się przyzwyczaję. Dziś stosuję się do zaleceń, spróbuję wytrwać. Wiem nie jest lekko. Dieta przypomina bieg. Zaczynasz od niewielkich dystansów, które kończysz z zadyszką , ale po kilku treningach wydłużasz dystans. Wierzę, że tak się stanie.

Najgorsze są skurcze żołądka pomiędzy posiłkami i wielkość posiłków. Mam nadzieję, że to kwestia przyzwyczajenia. Trzymajcie kciuki, abym dziś wytrwała w diecie. Czy gnębią Was te same problemy?

Pierwszy dzień zmian...będę się trzymać ...