No i popłynęłam. Ale nie na żaglach zwycięstwa ale na falach goryczy. Jeszcze raz dał mi się we znaki mój słaby charakter. Dlaczego tak jest Ze o innych się troszczę aż do bólu a o siebie nie potrafię zawalczyć. Od piątku byłam w ferworze przygotowań do 80-tych urodzin mojej mamy. Tort, ciasta. Ale to mi się udało jakoś ominąć i nie podjadać. Natomiast rozłożył mnie obiad i kolacja. Jak nie spróbować wszystkich tych dobroci?
W sobotę jakoś się udało ale niedziela to była porażka. Udało mi się dopiero dzisiaj wrócić na obrane tory. Czy towarzyszy mi wstyd i rozczarowanie? Raczej uczucie złości na samą siebie. No ale szable w dłoń. Mam nadzieję że to ostatnia taka moja wpdaka przy pracy.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.