Dwa dni temu miałam urodziny, kolejne z wielkim bębnem z przodu. Feee powiem wam ,że mam już tego dosyć. Przecież ja już ledwo mogę wyjść do sklepu na zakupy!!! tak mnie kręgosłup napin…. że łzy w oczach...nawet tabletki już nie pomagają...Oj doprowadziłam się sama do tego i to nawet wiem jak.
Ciągły stres spowodował u mnie fazę pod tytułem: A CO MI TAM- OD JUTRA ZACZNĘ. I to tak trwało nooo z 3-4 lata gdzie na stole zawsze królował alkohol. O tak!!! właśnie nie jedzenie , słodycze czy jakieś nocne obżeranie się... wystarczył alkohol z domieszką słodkich napoi.
Do tego tryb pracy siedzący a waga z dnia na dzień rosła i rosła i boję się że zaraz 150 zobaczę to się chyba już wtedy położę i będę czekać na cud. Ale że cud to dupa do tego spasiona to sam do mnie się nie zawlecze. Więc trzymajcie za mnie wszyscy kciuki podwójne bo zaczynam walkę o lepsze życie i przede wszystkim chęć do życia......