W Nowym Roku każdy z nas stawia sobie nowe cele do realizacji. Większość pewnie zapisuje przy dacie 1 stycznia: W tym roku schudnę! Wraz z tą datą pojawia się u nas ogrom motywacji, który niestety z każdym dniem słabnie... U mnie motywacja nadal jest, podchodzę do diety i ćwiczeń stopniowo - nie drastycznie, aby uniknąć zniechęcenia jak i kontuzji od zbyt intensywnych treningów. Prowadzę raczej siedzący tryb życia (home office) więc tego ruchu za dnia jest bardzo mało. Dopiero wieczorem odnajduję czas na trening. Staram się trenować regularnie (minimum godzina dziennie). To ćwiczeń aerobowych dochodzi jazda rowerem (póki co z uwagi na pogodę jest to rower stacjonarny). Regularność posiłków to kolejny cel do realizacji - bardzo często w biegu podjadam a to niestety nie sprzyja chudnięciu. Dlatego ustawiam dziś totalny reset i zaczynam walkę o siebie.
Waga 67 kg - cel to 57 kg a więc sporo do stracenia. Mam nadzieję, że do lata uda mi się pozbyć się choć połowy zbędnych kilogramów.
Dieta Vitalia na tapecie. Treningi na macie. Jazda rowerem. Przynajmniej 2 litry wody dziennie. Zero słodyczy. Zero podjadania. Zero cukru. Mam nadzieję, że mi się uda :)
Za Was również trzymam mocno kciuki!
Niech ten rok będzie dla nas wszystkich dobry i niech spełnią się wszystkie nasze marzenia, zwłaszcza te o pięknej figurze:)
Do dzieła!