Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Tym razem się uda!

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 6115
Komentarzy: 20
Założony: 1 kwietnia 2008
Ostatni wpis: 29 lutego 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Deunan

kobieta, 42 lat, Poznań

170 cm, 77.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 lutego 2020 , Komentarze (11)

Chyba nie muszę mówić jak się cieszę :) gdzie jak gdzie akurat tutaj każdy to wie i rozumie

Przy starcie z ponad 95 to jest piękny widok.

Wybór skarpetek nieprzypadkowy. Uważam, że są doskonałe więc dałam im szansę na fejm na socjalach ;p

Może pomyślę o jakiś fotach "przed" i "po" (mimo, że to jeszcze w trakcie)...  ...o ile znajdę jakieś godne "przed" bo jakoś nie pomyślałam na początku żeby uwiecznić swoją (w pełni zawinioną) niedolę.

2 lutego 2020 , Komentarze (3)

...taka myśl mnie naszła przed chwilą...  i zaraz tłumaczę o co idzie.

Próby odchudzania podejmowałam, jak przecież tak ogromna większość z nas, z 3 tys razy.

Jakoś nie wyszło.

Dlaczego akurat teraz wychodzi?

Trochę jakby z 4 planety miały się znaleźć w jakimś doskonałym układzie i wtedy Kowalski urodzony 7go kwietnia wygra w totka :/

A tak serio to mam wrażenie, że oprócz tego, jakim wielkim wysiłkiem i ogromem pracy jest odchudzanie, to rzeczywiście musimy jeszcze trafić w ten właściwy moment w swoim życiu.

Moment kiedy powiemy sobie Dosyć!

To moje życie a z każdą chwilą kiedy waga mnie dołuje, brak mi przez to pewności siebie (żeby coś powiedzieć, coś zrobić czy gdzieś być) czy choćby poryczę się w przymierzalni tracę je po troszeczku, po minutce.

Ile z nas żyje z tym poczuciem niezadowolenia, smutku czy porażki, które mniej czy bardziej siedzą nam pod skórą? Tego może nie być widać "na powierzchni" ale często tam jest. A chcemy żyć pełnią życia!

Bierzmy się więc za bary z naszym apetytem i walczmy o siebie!

 Chyba trafiłam w swój dobry moment. Znalazłam siłę i znalazłam pomysł na siebie w tej materii. Idę naprzód.

Udanego tygodnia dziewczyny. I dużo siły.  :)

24 stycznia 2020 , Komentarze (6)

...inaczej wszyscy byliby szczupli. 

Pierwszy tydzień to wiadomo, postanowienie, dyscyplina itd. Drugi tydzień to często pierwsze grzeszki. Zaczynają się pierwsze tłumaczenia:  "jak ja mam to zrobić jak nie mam czasu"   "jestem taka zmęczona że dziś już sobie odpuszczę"  czy my personal favorite:   "tylko pół bułeczki"

Ale jeśli tylko wytrzymamy w tym naszym pierwotnym rozpędzie pierwsze powiedzmy 3 tygodnie to wszystko zaczyna stawać się łatwiejsze.

Żołądek się poddaje i przestaje ssać (bo wbrew pozorom dość szybko się przestawia i przypomina sobie, że ma sygnalizować przepełnienie zanim pożrę całą pizze a przyznam nieskromnie że nawet 60 cm nie przekracza moich możliwości.)

Po trudnym początku stabilizuje się też poziom energii - i to na wyższym poziomie.

Jak do tego dodamy wskaźnik wagi, który na tym etapie zaczął 'grać w naszej drużynie' to nic tylko zagryzać zęby i przepychać się przez ten pierwszy okres turbulencji.

20 stycznia 2020 , Skomentuj

...i nie mówię tu o klasycznym "zaczynam od poniedziałku" tylko o każdym poniedziałku.

W weekend pokusy kuszą jakoś bardziej. Rutyna pomaga utrzymać się w ryzach. Zdecydowałam więc nie ważyć się w poniedziałek i każdemu polecam.

Lepiej rozpocząć tydzień z entuzjazmem niż samokrytyką: "szlag by trafił niedzielny obiadek"

A i w piątek, po całotygodniowym pilnowaniu się, waga pokaże ciut mniej pozostawiając człowieka z refleksją: "nooo, trochę zeszło, szkoda to spaprać zasiadając przed TV z czymś niemoralnie smacznym"

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.