Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Sympatyczna (tak mi się wydaje), kocham zwierzaki ale jeszcze bardziej moje dzieciaki i ich ojca. Co mnie skłoniło do odchudzania? Odpowiedź jest prosta: lustro, oraz fakt, że obejrzałam swoje zdjęcia z tegorocznego urlopu w stroju kąpielowym (na szczęście jednoczęściowy ale i tak mi się cenzura wyłączyła).

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 12948
Komentarzy: 197
Założony: 4 sierpnia 2015
Ostatni wpis: 8 lipca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Anula32

kobieta, 48 lat, Zegrze

168 cm, 96.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 lipca 2016 , Komentarze (3)

Cześć Kochani,

dawno się nie odzywałam ale nie dlatego, że zrezygnowałam tylko było dużo innych zajęć, które zajęły mnie na maksa. Sporo się dzieje w tym momencie, doczekałam się wymarzonego kiedyś remontu, cyklinowania podłogi w calutkim mieszkaniu, wymiany mebli itd a jutro wyjeżdżam na 2 tygodnie do Chorwacji, wracam na swoje imieniny, więc powinnam się cieszyć a tu dupa, mam doła, giganta... 

Opowiem Wam, jak skurwy.....two ludzi zabija radość.

Ostatni tydzień lutego ciężko mnie rozłożył, chora byłam na tyle by leżeć plackiem, wstawać tylko gdy była konieczność. Po powrocie do pracy okazało się, że pojawił się nowy członek w naszej kadrze, na początku trochę nieufnie do siebie podchodziliśmy, nie chciałam się w jakikolwiek sposób przywiązywać, ba nie chciałam by nawet mi się podobał ale te jego oczy...ciemne, brązowe i takie smutne, chciałam zobaczyć w nich radość, uśmiech, udało mi się. Po jakimś czasie, gdy tylko mnie zobaczył widziałam, że mordka się cieszy, radość w ślepkach i ogon, który tak się machał aż pupcia podskakiwała. Taak, psiak.

Szef go przywiózł, podobno jego sąsiad już go nie chciał bo upierdliwy, szczekliwy i brzydki, szef doszedł do wniosku, że skoro taki wredny to zrobi na złość byłej żonie i przywiezie go na posesję gdzie ona mieszka i jest biuro. cóz, przywiózł, wsadził do kojca, wsypał karmy i tyle, na tym jego zadanie się skończyło. Ja tak nie umiem, dla mnie zwierzak to istota, która żyje, odczuwa radość i smutek, która potrafi kochać, dla mnie każdy zwierzak, który mieszka ze mną to członek rodziny.  Sama wzięłam na siebie obowiązki związane z Małym, wykłóciłam się o wizytę u weta, o szczepienia i było mi z tym cudnie, od lat nie miałam psa a stratę szczurek już odchorowałam, byłam gotowa. I tak zaczęłam Małego zabierać do domu, w piątek do samochodu i powrót  w poniedziałek, w tygodniu dłużej zostawałam w pracy by wyjść z nim na spacerek, by mieć pewność, że się wybiega i nie zostanie od razu zamknięty w kojcu. Mały nauczył się chodzić na smyczy, nie zwiewać za ogrodzenie a jeśli już zrobił rundkę to wracał i czekał na otwarcie furtki, kilku komend, kilku sztuczek, wszyscy się nauczyli, że pieska nie wygania się z biura, jego miejscówka to  legowisko przy moich nogach pod biurkiem, nawet szef, który go nie lubił wiedział że ma go nie tykać. Firma nazwała go Biurek dla mnie to Mały.

Aż przyszedł weekend, gdzie nie mogłam go zabrać do siebie, nie sądziłam że może mu coś lub ktoś zagrażać, myliłam się w poniedziałek Małego nie było. Szybka akcja poszukiwań, ogłoszenia o jego zaginięciu, wędrówki po wszystkich sąsiadach, jazda po okolicznych miejscowościach i nic. Kamień w wodę. Tknęło mnie coś i zaczęłam przeglądać nagrania z monitoringu, minuta po minucie, klatka po klatce i coś zaczęło świtać, powiedziałam o nagraniu, niewyraźnym ale już mogłoby być argumentem, powiedział że przemyśli a na drugi dzień cała pamięć była wyczyszczona, zero nagrań. Przyznał, że mu na rękę że Mały zaginął, nie musi się już nim martwić i sierść nie fruwa. Kur..a !!! Sam przywiózł i co?

Nie odpuściłam, znalazłam Małego, wiem gdzie jest i nie mogę go zabrać ani do domu ani do biura. Do domu bo mąż się nie zgodził, bo mieszkanie po remoncie, bo za duże mogłyby być szkody, awantura za awanturą, płacz i prośby - niestety zgody brak. Hu....o. Do biura też nie, przyprowadzę psa i mogę więcej do pracy nie przychodzić a psa już nikt nie odnajdzie bo będzie po drugiej stronie (tecza)

Była żona wywiozła Małego i podrzuciła go do schroniska w NDM z kartką, że szuka domu, teraz ma na imię Rej. Jestem bezradna, wkur...a, mam złamane serce, a jak musi się czuć Mały? To nasza dwójka ucierpiała i nikt inny nie poniesie konsekwencji

27 maja 2016 , Komentarze (1)

Żyję, powoli chudnę i jest ok.

15 lutego 2016 , Komentarze (18)

Cześć,

Walentynki baaaaaaaaaaardzo się udały:D, tak, aż tak bardzo, chciałoby się powiedzieć " Chwilo, trwaj;)" i to po 21 latach...

Waga ma mnie w doopie, jest taka jak w piosence okrutna, zła i podła:< ale pocieszam się troszeczkę, robiłam porządki w szafie(puchar), tak przyznaję sobie pucharek bo w końcu się za to zabrałam. Efekt? Zostały mi 3 swetry (czarne) 2 pary spodni, 1 za luźne i 1 za ciasne (jeszcze mam nadzieję) też czarne, dresy i koszulki różne, także...NIE MAM CO NA SIEBIE WŁOŻYĆ:|,  ale moja nagroda to:

miałam na sobie ten kostium tylko raz na weselu, więc teraz  widzę różnicę oficjalnie i potwierdzam: trochę schudłam :D

A zdjęcie i tak nie oddaje mej "szczupłości" bo robione od dołu (córa miała lenia i nie chciało jej się wstać) ale coś w końcu widać. hurra, także teraz pozostaje walczyć dalej, aż za ciasne spodnie zjadą z tyłka bez odpinania guzika:) Czego i Wam życzę!

Buziolki

Anula

7 lutego 2016, Skomentuj
krokomierz,10883,93,653,3855,7183,1454853545
Dodaj komentarz

5 lutego 2016 , Komentarze (6)

Witajcie,

wczoraj był pączek, niby tragedia się nie stała ale gdyby zsumować ostanie grzeszki to pojawia się WIELKI GRZECH, cóż przyznać się muszę, że coś ostatnio zawalam i dietę i ruch. Motywacja opuściła mnie, poszła sobie do ....No właśnie, nie wiem gdzie, szukałam jej ostatkiem sił wczoraj pod łóżkiem i pod kołderką ale nie ma, wsiąkła, uciekła (szloch). Poszłam jej śladem i też uciekłam, tyle że ja pod kołderkę i nie pokazałam się do rana, niestety @ kazała wstać(kujon) Waga stoi ku!#^&?/&:< a motywacja leży.Dlatego mam gorącą prośbę (nie taką jak A Chylińska) niech mnie ktoś kopnie w doopę lub wspomoże motywacją.

Pa

22 stycznia 2016 , Komentarze (3)

Aaaaaaa

Tak Dziewczyny, witam Was krzykiem przerażenia i wkur....a, jutro WAŻENIE (szloch)

Czy kiedykolwiek przestanę się kręcić wokół tych dwóch przebrzydłych, wstrętnych, wnerwiających siódemek?:<

A może powinnam wagę z łazienki wytargać/ Oczyścić, uśmiechem powitać, do piersi przytulić? Może ona jest taka wredna zołza bo co tydzień kopa dostaje i siedzi pod szafką w łazience, świata nie widzi, może depresję ma?

A co tam oczyszczę, pogłaszczę i nawet uśmiech jej prześlę... ale to dziś, bo jutro pewnie znowu zasłuży na kopa.

Pa:*

18 stycznia 2016 , Komentarze (8)

Cześć:)

Trochę mnie nie było, ale musiałam co nieco przetrawić. W przenośni i  dosłownie:D, trochę przez Święta przybyło ;( wiadomo co było tego przyczyną), dokładnie 31 grudnia na wadze było 78,5 później nastąpiła tendencja spadkowa i to pomimo a może dlatego, że z diety 1100 zmieniłam na 1400-1500 kalorii i bardziej  4 litery ruszyłam, tyle się naczytałam o deficytach poniżej PPM, że już sama zgłupiałam i nie wiem czy robię ok, jeśli ktoś wie niech mi powie. Grunt, że wróciłam na dobrą drogę( czyt. wagę ) i najbliższe Święta  czyli Wielkanoc będzie jedzeniowo pod moje dyktando i co najbardziej mnie cieszy to fakt, że to moje osobiste dzieciaki i przyszły małżonek:D sami o to poprosili. Smakuje im moje jedzonko, wynika to z mojego lenia, bo nie chce mi się gotować osobno dla siebie. Ha wyszło na to, że czasem lenistwo wychodzi na dobre;).

Postanowienia na rok 2016 też się pojawiły, jakoś nie umiem w sylwestra powiedzieć sobie " W nowym roku to bezie to i to...), nie u mnie trzeba przemyślenia, by na tych postanowieniach się nie przejechać, więc w 2016;

- prę z odchudzaniem do przodu, nie ma że się poddam, małymi krokami do celu

- włączyć ZDROWY egoizm - w końcu

- przestać przejmować się pierdołami, zarówno w życiu prywatnym jak i w pracy

- koniecznie zaliczyć urlop, nawet gdyby miałby to być pobyt na rybach z Grześkiem pod mostem w Zegrzu:D

- mówić częściej Kocham Cię, tym których kocham (nie jestem wylewna czas to zmienić)

- więcej  ruchu pod każdą postacią:p (tak, tego ruchu też)

Więcej nie wymyślam, zastanawiam się tylko czy nie zrobić sobie zdjęć sylwetki, czy motywacja by wzrosła czy wręcz przeciwnie:? Jak to u Was wyglądało? Pomogło?

Buziaki

Anka

16 stycznia 2016, Skomentuj
krokomierz,9430,81,566,6149,6224,1452957668
Dodaj komentarz

31 grudnia 2015 , Komentarze (3)

Kochane/ni,

ostatni raz w tym roku Was witam::) Z podsumowania mijającego roku, mogę powiedzieć, że nie stałam w miejscu, jest mnie mniej niż w ubiegłych latach i to jest mój sukces:D Mam szczerą chęć to kontynuować i oby kolejny rok przyniósł pełną realizację planu. 

ŻYCZĘ WAM, BY NOWY NADCHODZĄCY ROK BYŁ DLA WAS PASMEM SUKCESÓW, SPEŁNIENIA MARZEŃ, WEWNĘTRZNEJ SIŁY BY SPROSTAĆ WYZWANIOM TYM MAŁYM I WIELKIM, ZDROWIA I DUUUUŻEJ DAWKI DOBREGO HUMORU:D

Buziaki

Do zobaczenia/poczytania za rok(impreza)

15 grudnia 2015 , Komentarze (1)

Cześć,

dziś na bardzo szybko, waga trochę ruszyła, może dlatego że przeszłam na IGpro. Na chwilę obecną usiłuję tę dietę zgłębić, nauczyć się i dostosować, zobaczymy jak będzie.

Prezenty dla wszystkich moich bliskich już mam, wystarczy zapakować i pod choinkę :) i dobrze że ogarnęłam ten temat wcześniej bo na dzień dzisiejszy dalej walczę z remontem w firmie:( w zeszły poniedziałek przyjechało dwóch panów z informacją, że zaczynają remont, taka niespodzianka od szefa, szkoda że nie uprzedził mnie wcześniej, wyobraźcie sobie teraz spakowani, rozpakowanie, posegregowanie dokumentów z ostatnich prawie 15 lat, do tego dopilnowanie gości od remontu... Od zeszłego poniedziałku jestem w pracy od 7 do.... a tu różnie 18, 20, raz wróciłam do domu po 23, horrorek, mój świąteczny duch gdzieś zginął po drodze a jeszcze dom trzeba ogarnąć. Plus w tym wszystkim jest taki, że jeśli uda mi się wszystko zamknąć do piątku włącznie to będzie prawie wolne do 4 stycznia:D i tym się pocieszam. Prawie bo w międzyczasie będę musiała kilka przetargów ogarnąć, mam szczerą nadzieję, że nie będzie ich dużo, więc oby do piątku, potem padnę na twarz odsapnę i dalej do walki.

Pozdrawiam cieplutko:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.