Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nie lubię ruchu. Nie tylko teraz gdy ważę tyle ile ważę... Mogę mieć w genach cukrzyce i raka, a moja nadwaga na pewno im pomoże. Chciałabym dożyc wnuków i chodzić z nimi po górach zamiast pozwalać im się popychać na wózku...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7091
Komentarzy: 28
Założony: 17 stycznia 2010
Ostatni wpis: 30 marca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tundra

kobieta, 55 lat, Opole

168 cm, 103.50 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

24 stycznia 2010 , Komentarze (3)

żeby wydac kase na ten rower?Każdy ruch pedałem to ból
Dojeżdżałam do pracy latem po 25 km w każdą stronę i też bołało jak diabli
nawet po 2 tygodniach nie przeszło.... a ja głupia zapomniałam.....
Nie spodziewałam się , że na tym stacjonarnym koszmar się powtórzy
Najciekawsze jest to, że moi panowie tego bólu nie czują. Czuję tylko ja i tesciowa
Ten rower to jakis szowinistyczny szwindel
Cóż, będę musiała wkładać w domu spodenki z pampersem....

23 stycznia 2010 , Komentarze (2)

po wieczornym składaniu stoi pośrodku pokoju jak niemy wyrzut sumienia i namacalny dowód braku mobilizacji w moim rozleniwionym ciele.... wynajduję setki czynnosci, ktore powinnam wykonać zanim.... niewatpliwie zyska na tym czystość domu ;O)....jakoś tak ciężko chodzi... ma kajdanki na pedałach, boję się że jak mnie capnie..... chłopakki mówią, że to po to żebym ciągneła pedał i naciskając i podnosząc stopę....więc tak to sobie wymyślił....coś jak kierat..... Nie mogę sie zniechęcać...jeszcze tylko odkurze, poprasuje, zrobię obiad, załaduję zmywarkę, zmienie pościel i wypiorę, rozwiesze pranie i przeładuje pralkę, wyrzuce  maklulaturę i PET-y, zmienie żwirek w kuwecie, umyję łazienke, zmyję klatke schodową (balkonu nie musze , bo -19C), przespaceruje się z dziećmi, bo wybitnie niedotlenione , a gdy wrócę ze spaceru to wtedy już na pewno....padnę przed TV na kanapie z colą zero w opczekiwaniu na suplementy diety typu chrom, zielona herbata i cos tam jeszcze co na pewno pobudzi moja determinację, motywację i silną wolę.

A guzik!!! Info z ostatniej chwili - dziś wieczorem swietujemy DZIEN BABCI!!!! Późny obiadek 3 daniowy, lody, serniczek, nalewka - życ nie umierać. A rower? Rower nie ma kółek. Musi zostać w domu!

20 stycznia 2010 , Komentarze (4)

Bardzo chcę wierzyc , że się za siebie wzięłam.Żeby samam sobie uwierzyć kupiłam wczoraj rower (czy Allegro nie wymyslili przypadkiem Chinczycy?).

Oby mi nie przeszło zanim go dowiozą...

Piję i do 21,30 nawet udało mi sie przestrzegac Dukana w fazie proteinowej, ale przed chwilą rzuciła się na mnie mandarynka. Takie mandarynki po świętach są bardzo silne.... w przeciwieństwie...

Nic takiego. Przyspieszyłam sobie powrót do czystych protein o jeden dzien, ale widać nie było mi to pisane. Szkoda, że tak późno to do mnie dotarło.... mogłam od 8.15 wcinac warzywa kilogramami. przepadło...przez mandarynkę......

18 stycznia 2010 , Skomentuj

Bardzo przyjemny dzień, bo z warzywami.

I ten luksus potrwa do srody.

Wprawdzie nie chudnę ale i nie tyję...

Chyba! Czy ja się dziś ważyłam ? :O)

17 stycznia 2010 , Komentarze (1)

Nie mam silnej woli.
Nie kręcą mnie ciuchy, super wygląd od zawsze, choć jeszcze 6 lat temu nosiłam rozmair 42-44. Nie chcę, żeby odchudzanie stało się moją obsesją. 
Nie chcę zamieszczać fotek, ogladać cudzych, liczyć centymetry. 
Chcę zmienić swój stosunek do jedzenia. 
Chcę dożyć własnych wnuków w takiej formie, żeby nie musiały popychać mnie na wózku tylko dlatego, ze panaceum na moje smuteczki była czekolada.
Rzuciłam 1,5 roku temu palenie. 
Z dnia na dzień. Mój organizm tak postanowił. Wiedział, że to dla mnie złe.
Z jedzeniem jest gorzej. Mam wrażenie że nie jedząc robię sobie krzywdę....
Ale mam nadzieję, że gdy ogłoszę swoją wolę zadbania o swoje zdrowie UWIERZĘ, ŻE TO PRAWDA....

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.