Wczoraj znowu ubrałam sie na czarno. Kurcze, w mojej szafie ilość kolorowych rzeczy drstycznie się zmniejsza. Czarny - wyszczupla. Zawsze tłumaczę to tym, że mam taką pracę, w której muszę ubierać się w szare kolory. A to nie jest tak do końca. W czarnym rzeczywiście czuję się bezpiecznie. Wkurzam się, że ponownie przytyłam. Zawsze taka byłam, ale już nie chcę. Stałam się książkowym przykładem efekyu jo-jo. Złapałam się na tym, że obsesyjnie myślę o tym jak wygląda moje ciało i jak się z nim czuję. Jakby nie było większych dramatów na tym świecie. Ehhhh.... najgorsze jest to, że nieardzo mi się chciało cokolwiek z tym zrobić. Mój mężczyzna mnie kocha, planujemy wspólne życie...Jednak pomyślałam jak to będzie jak zaproponuje mi wypad nad morze czy na basen. Jak ja się pokażę. I właśnie między innymi z tego powodu postanowiłam tego ranka przejść na dietę. Zakupiłam książkę "Nie potrafię schudnąć". Moja dobra koleżanka też jest leniwa jak ja, ale kiedy posanowiła odchudzać sięz dietą Dukana efekt był piorunujący. Ja też tego chcę i dlatego właśnie dziś zaczynam. Troszkę się denerwuję, bo jutro Tłusty Czwartek i nie będę mogła zjeść ani jednego pączusia. Ale kilka dni temu zakupiłam też Lineę. Mam nadzieję, że mi pomoże.
Czas na śniadanko....Kawa i dwa jajka ugotowane na miękko. Jeszcze papierosek i do pracy. Sama za siebie będę trzymać kciuki i proszę o to wszystkich. Żeby się udało, żeby się udało.... Najpiwer zaznajomię z dietą, a później przekonam się do ćwiczeń. Albo może zacznę już dziś??? Może chociaż kilka brzuszków i przysiadów. Już pewnie zapomniałam o istnieniu wielu mięśni....Ach....będę dzielna:):):)