środa - 1109 kcali, bez %
czwartek - 1490 kcali, bez %, 3 km przez śnieg, na szybko
piątek - 1468 kcali, z % niewielkimi, 8 km przez kopny śnieg
sobota - do teraz, 18:23, zassane 956 kcali, ponad 2 km po śnieżnych Łazienkach
wczoraj, w piątek, waga pokazała mi stabilne 56,8
NARESZCIE! mogłam sobie po niej skakać, a ponad 57 nic się nie pokazało
dzisiaj 57,2.... ale radość z wczorajszego trwa i trwa
tylko okropnie bolą mnie przody ud od tego śniegu, od spadania ze śliskiego, z chodzenia koleinami na jedną stopę, od wyciągania kończyn z zasp
ps
zapomniałabym się pochwalić, przez 3 kolejne dni nie miałam w paszczy ani jednego drinka....null:, wtorek, środa, czwartek
anaka19
14 lutego 2010, 15:19Jolu, dzięki za zaproszenie do znajomych. Wczoraj czytałam Twoje wpisy - baaaardzo mi się podobały. Chciałam właśnie wczoraj dodać Cię do znajomych, ale zostałam brutalnie oderwana od kompa, bo sąsiedzi wpadli.Piękną wagę masz na celowniku. Trzymam kciuki za osiągnięcie . Pozdrawiam.
baja1953
14 lutego 2010, 10:50Eh, Czarownica z Ciebie... Taka sobie byłam zadowolona z siebie, tak się już..."rozkokosiłam" na tym 65 , a Ty mi burzysz spokój! Powiadasz...63? a 65...w głębokiej rezerwie? To przesunięcie o równe 2 kg... Hmmm...Pomyślę....:) :) Pozdrawiam, Czarownico, cmok;)
baja1953
13 lutego 2010, 18:42Pięknie Ci idzie:) Trzymaj fason i na wadze jednak nie skacz, bo się obrazi...;) Powodzenia;)