zadzwoniła policja, że jest zatrzymany.... że jest w areszcie policyjnym
Mój syn ma lat 25, z kawalątkiem. Ma również syna, nieślubnego co prawda, ale wychowują go wspólnie z rodzicielką, partycypuje w kosztach. Przez pół tygodnia Młody jest u nas.
2 lata temu Marcin zrobił licencjat z architektury wnętrz. Nie ma stałej pracy. Bo te, które miał, były dla niego za daleko albo atmosfera mu się nie podobała. Zarabia na pracach zleconych, właśnie wczoraj dostał zlecenie na zrobienie kominka. Takiego specjalnego, w którym barwa ścian wewnątrz zmienia się pod wpływem temperatury. Oprócz tego projektuje w AutoCadzie, małe instalacje chemiczne dla firmy mojego męża. Nie tylko dla nas. Dla innych firemek też. Zaprojektował wypasione głośniki i designierskie lampy ( tu jego strona ), produkuje je na zamówienie, kilka sztuk miesięcznie, albo nie, to zależy.
Właśnie zaczął się usamodzielniać. Wynajął razem z kumplem mieszkanie. Norę właściwie, ale jest na swoim. Gdy odbiera Stasia z przedszkola albo ma go na kilka dni, to wciąż siedzą u nas. Bo tu jednak lepsze warunki dla małego dziecka.
Ma samochód. Nasze stare volvo. Pali to jak smok, nawet gaz, ale to dobry wóz. Jest kierowcą wręcz doskonałym, ma to po ojcu. Zarabia również jako kierowca, wożąc naszą przyczepką rzeczy na zlecenie.
Owszem, jako nastolatek był nieznośny. Złe towarzystwo, złe wyniki w nauce. Jednocześnie grzeczny i dobrze wychowany, jednocześnie czasem wredny a czasem słodki.....
Miał nowe plany. Studia uzupełniające, magisterskie, w Danii. Ja się nie znam, ale to jakaś szkoła wzornictwa przemysłowego. Taka stara, z tradycjami. Wysłał aplikację, dostał jakąś tam odpowiedź. Zaczął się starać o dofinansowanie zakwaterowania.........
jesuuuuuuuu...
Wychodziłam na kijki o 16:10. Dziecko zapytało, czy może zjeść tego kuraka z lodówki. I z czego się robi sos musztardowy do sałatki. Zaczęło gotować sobie do niego ryż. Poszłam.....
Wcześniej rano zawiózł Stasia do przedszkola. Potem siedział cały dzień przy laptopie i przy telefonie. Projektował ten kominek oraz załatwiał z drukarnią druk folderu reklamowego. Był u nas w południe jego kumpel z bloku, młody prawnik. Obgadywali, jak powinna wyglądać umowa o dzieło, o ten kominek. Na 19 był umówiony u nas w domu z kumplem kumpla w sprawie lakierów zmieniających barwę.
Wróciłam do domu koło 17:40. W domu był już mąż. I żadnego z dzieci. W zlewie kuchennym talerz po obiedzie syna. W sumie dom był bez "starych" przez półtorej godziny.
Ale córka teraz mówi, że wpadła na moment i że ryż był jeszcze ciepły. A drzwi wejściowe zamknięte tylko na górę. Tak się u nas zamyka, gdy się z domu wychodzi na chwilkę.
Założyłam te nowe spodnie i obcisły sweterek i byłam gotowa zacząć kręcić bioderkami.
Telefon. Do Pana i Władcy. Policja. Że syn został zatrzymany. Za przestępstwo przeciwko mieniu. I że jest w areszcie, co najmniej do jutra do 16. I że to on sam zażądał zawiadomienia taty.
Jakby piorun w rabarbar !!!!!!
Nasze dziecko!!!!!!
Telefon jego nie odpowiada. Na otwartym laptopie otwarte projekty, folder reklamowy i ten kominek. Na GG nic, jakaś niedokończona rozmowa. Dokańczam ją, pytając czy rozmówca cokolwiek wie. Na gmailu nic. NULL alarmu. Dzwonię po najbliższych kumplach. Po znajomych. Po dziewczynach. Mam telefony i GG do nich od zawsze. NIC. Widzieli się wczoraj, rozmawiali wczoraj, dziś świtem. Nic. Null. ZERO. Przychodzi ten młodociany prawnik-sąsiad, bo z kolei do niego zadzwonił ten od lakierów kolorowych. Też zdziwiony, bo przecież miał umówione spotkanie. A nie odbiera...
NIC.
NIKT NIC NIE WIE.
Żarłam się z moim synem przez ostatnie pól roku okropnie. Na temat jego niesamodzielności, niezarabiania, wykorzystywania statusu majątkowego ojca. Niesamodzielności. Ale jednocześnie potrafiliśmy nocami gadać. Potrafimy współdziałać w sytuacjach awaryjnych bez porozumiewania się słowami.
Wiecie, co jest najgorsze ?? ?......
Nie obawa o dziecko. Bo w końcu wiemy, że nie wpadł pod samochód, nie napadli go, nie leży jako NN w szpitalu. Wiemy, że jest zdrowy. Że jest!
Wiemy za to, że grozi mu niebezpieczeństwo. Ale nie wiemy, jakie. NIE WIEMY !!!!
Adrenalina rodzicielska każe nam działać. Ale nie wiemy, CO robić. Chcemy działać, możemy rzucić wszystko.... ale CO ?????
Co można zrobić takiego złego przez półtorej godziny???? I to wtedy, gdy miało się siedzieć w wygodnym rodzicielskim domu i pracować na kompie??? Jego stare volvo stoi pod blokiem. Laptop zostawiony ewidentnie na chwilkę. Obiad zjedzony. Przecież za chwilę miał spotkanie z potencjalnym kontrahentem.
Mamy tak zwane znajomości. Prawie-przyjaciel ze studiów jest oficerem interwencyjny w komendzie głównej. Ale nic nie pomoże. Bo nie ma nic, śladu, zaczepienia. Nie ma żadnego raportu o naszym synu. Będzie najwcześniej jutro w południe.
Kończyliśmy oboje politologię. Nasi koledzy są w sejmie, różnych spółkach skarbu państwa, we władzach, w partiach różnistych. I NIC na cito nie mogą zrobić, bo nie wiedzą CO!!!!
Co można takiego zrobić przez niecałe półtorej godziny, co zaprowadzi cię za kraty ????? CO ??????
Wyszedł na podwórko osiedla i przykopał znienacka przechodzącemu policjantowi ???
Zadzwonił jakiś kolega po pomoc i on wdał się w przepychankę z policjantami????
Ukradł chleb w sklepie pod kamienicą?
Kopał w samochód sąsiada i go straż miejsca zobaczyła?????
Wyszedł policji jako złoczyńca w jakiejś sprawie i przyszli do domu z zaproszeniem na rozmowę ?????? Przecież by zamknął za sobą drzwi na dwa zamki !
Co on mógł takiego zrobić, że jest w areszcie????????? CO?????
I CO???? my mamy zrobić???????
Jak przetrwać do jutra do 16 ????
Wygóglałam na stronie policji wykaz spraw przestępstw przeciw mieniu.
Kradzież... kiedy.... ????
Kradzież z włamaniem...... kiedy ??????
Rozbój... przed własnym domem ????
Kradzież rozbójnicza....... kiedy ????
Wymuszenie rozbójnicze... co ma kraść ????
Inne wypadki mniejszej wagi.... wtedy by go aresztowali????
Przywłaszczenie.... co???
Podłączenie się do cudzego aparatu telefonicznego.....??? ma własny, od lat ten sam numer, telefon co 2 lata nowy, abonament płaci firma...
Oszustwo.... ??? co????
Zniszczenie lub uszkodzenie cudzej rzeczy... chryste??? po co ????
Porwanie pojazdu mechanicznego.. przecież ma volvo.. i rower srebrny... a na motorze nie umie jeździć....
Kradzież leśna.. no nie, lasu pod domem nie mamy... a na wsi mamy własny las
Paserstwo.... co???? My mamy wszystko potrzebne!
Paserstwo nieumyślne..... przecież miał tylko 400 zł w portfelu i żadnych egzotycznych potrzeb!
Paserstwo programu komputerowego.... to raczej już ja... ja jestem od lat hakerką... i nikt mnie nie ściga... dobrze się kryję..... umiem.... wszyscy w domu korzystają z moich umiejętności, bezpiecznie... mnie nie ścigają..... przecież w domu były otwarte, działające 1 blaszak i 3 laptopy... nie zabezpieczyli....?
Nie mogę spać. Ani drinki ani atarax nie działają. Boję się o moje dziecko.
BOJĘ SIĘ .
edit poranny: to NIE JEST żart
Martadelaaa
1 kwietnia 2010, 13:07jaka pomyłka? Życzę, żeby sie szybko wyjaśniło wszystko.
wiosna1956
1 kwietnia 2010, 13:00jak to sie mówi ---Małe dzieci mały kłopot , a duże ,duży kłopot ..... rozumiem ciebie doskonale .........Iwa-
Olympionica
1 kwietnia 2010, 12:29moze to jest zatrzymanie do wyjasnienia tylko, moze nie maja nic na niego tylko w cos sie zaplatal, wystarczylobu chyba zeby korzystal z materialow ktore jego dostawca ukradl czy cos w ten desen.... moze to byc nielegalny program komputerowy, jesli on nas nim projektuje a uzyskuje z tego korzysci majatkowe, przeciez te CAD-owskie do projektowania sa cholernie drogie chyba nie mial oryginalnego... to nie musialo sie wydarzyc w ciagu tej 1,5 h, to moze byc jakas starsza sprawa.... ale moze skonczy sie dobrze, glowa do gory.
zarowka77
1 kwietnia 2010, 12:20a konca nie ma, a nie mozesz jechac do aresztu??? a moze syn zrobił wam kawal?? zajebiscie sie to czytalo...
Koncowa
1 kwietnia 2010, 12:12musi sam się wyplątać z tego w co się wpakował, jeśli się wpakował. Opieką zaś należy otoczyć Stasia, żeby nie odczuł skutków aresztowania Taty. Dorosłych trzeba wspierać ale nie wyręczać. Bardzo Ci współczuję. Ale nie za bardzo będziesz miała wpływ na dalsze wydarzenia i trzeba to jakoś przetrawić. Mam nadzieję, że okaże się że to pomyłka albo coś malutkiego.
kitkatka
1 kwietnia 2010, 12:10mu świnię podłożył? Oby szybko wszystko się wyjaśniło. Pozdrówka
Geminia
1 kwietnia 2010, 11:24Najtrudniejsze jest czekanie. Mam nadzieję, ze wszystko się wyjaśni i dobrze skończy. Utulam...
mirabilis1
1 kwietnia 2010, 11:23o to. I nie wiem, jak w ogóle mógł ktoś tak pomyśleć. Mam nadzieje, że do tej pory już coś udało Ci się ustalić, już coś wiesz. Wiesz, co robić. Nawet sobie nie próbuję wyobrażać, jak się czujesz. Przeczytałam Twój wpis w telefonie, jadąc do pracy. I teraz czekam na wieści. Trzymaj się.
nyks1
1 kwietnia 2010, 11:20Bardzo Ci współczuję, trudno mi sobie wyobrazić co czujesz. Najgorsza jest niewiedza - pytania mnożą się... oby to było jakieś nieporozumienie, jakaś głupota. Trzymam kciuki.
alinan1
1 kwietnia 2010, 10:41koszmar jakiś..rzeczywiście. Nie dziwię się, że się boisz, że nie śpisz itp... Ale mam nadzieję, że to jakieś nieporozumienie albo drobiazg, głupota jakaś totalna; przypadek..I że wszystko się dobrze skończy. Ale swoją drogą to serio jakaś durnota kompletna żeby tyle czasu człowiek nie mógł się nic dowiedzieć!!!! Koszmar!! I co na to ci wszyscy Wasi mądrzy znajomi typu posłowie, politycy itp? Przecież to jest po prostu nieludzkie!!! Niepewność w takich sytuacjach jest chyba najgorsza... Trzymaj się. Musi być dobrze..ściskam.
WonderfulGirl
1 kwietnia 2010, 10:37kochana trzymam z calej sily za Was kciuki...napewno wsyztstko sie wyjasni... bedzie dobrze zobaczusz....wytrzymaj do 16stej bo Twoj syn Cie bedzie potrzebowal wiec musisz byc silna kochana ..sciskam Cie mocno :*:*
Wiedzmowata
1 kwietnia 2010, 10:32nie jest jakiś rykoszet? bo jeśli nie bezpośrednio był w cokolwiek zamieszany (chyba że jakaś stara sprawa, która teraz przy jakiejś okazji wypłynęła), to może ktoś inny był, z kim syn miał kontakt np. zawodowy... i się "przez przypadek zaplątał"...; może to też być jakaś kompletna pomyłka, która wyjdzie na jaw dziś albo za kilka dni; tak sobie kombinuję zgodnie z porzekadłem: nie on ukradł, tylko jemu ukradli, ale był zamieszany w kradzież... Mam nadzieję, że dasz znać po południu, jak coś będzie wiadomo; pozdrawiam
bbbbwro
1 kwietnia 2010, 10:12chyba MUSZA udzielic informacji, co?
savelianka
1 kwietnia 2010, 10:00wszyystkko sie wyjasni,zobaczysz
DuzaPanna
1 kwietnia 2010, 09:59do 16 niedaleko. Mam nadzieję, że nie każą mu zostać dłużej, że to jakaś koszmarna pomyłka. A Wy trzymajcie się jakoś.
rozaar
1 kwietnia 2010, 09:33To jest z dorosłymi dziećmi,dopóki są małe mamy wpływ na to co robią,a może to coś jest pomyłką zdarzającą się naszej policji.Musisz jakoś wytrzymać to napięcie.Trzymam kciuki,bądź dzielna.
becia84
1 kwietnia 2010, 09:29strasznego nie zrobil i wszystko sie ywjasni .
jolancik25
1 kwietnia 2010, 09:16zeby to nie byl faktycznie zart ze strony twego syna...wspulczuje.
ToJaMajka
1 kwietnia 2010, 09:12żeby się wszystko wyjaśniło i syn już wrócił do domu. Spokoju, spokoju...M.
mamigora
1 kwietnia 2010, 08:54Współczuje ci , naprawdę. Niech te znaki zapytania w koncu się rozejdą i sytuacja naświetli, żebyście wiedzieli na czym stoicie. Trzymam kciuki za rychłe i pomyślne rozwiązanie.