Świąteczne folgowanie, aż tak źle się nie odbiło na wadze...dziś zobaczyłam rano 66,70 a wczoraj było troszkę więcej bo 67,40...więc waga robi sobie co chce a ja się nie przejmuję...:))
Wczoraj jeszcze pozwoliłam sobie na świąteczne wybryki, ale od dziś wróciłam grzecznie na drogę dietkowania..:)) Mam zamiar do końca kwietnia osiagnąć drugi cel, a do końca maja ten główny czyli 62 kg. Bo na początku czerwca wybieramy się na urlop ...w planie są Włochy..i chciałabym fajnie wyglądać w stroju kąpielowym..:))
Rodzinkę mam już w częściowym komplecie, bo mój Synuś już w drugi dzień świąt musiał wracać do Niemiec....a mój Mężuś będzie jeszcze z nami do niedzieli.... Więc znowu troszkę pomilczę...:))
Przymierzam się też powoli do biegania...a że biegam w polach, to muszę poczekać aż o 5-tej będzie w miarę jasno.
Uwielbiam biegać z futrzakiem i patrzeć na ten jego uradowany przyszczek i roześmiane ślepia, gdy rankiem idę po niego do kojca...:))
W ramach przygotowań, wczoraj zamówiłam sobie na allegro mp3, bo moja a właściwe spadkowa po dzieciakach, odmówiła posłuszeństwa. Jestem ciekawa co to przyjdzie, bo z tymi zakupami na allegro to różnie wychodzę..:))
Buziaczki i pięknego dzioneczka życzę...:))
bilmece
8 kwietnia 2010, 20:01jeszcze troche potrwa zanim bedzie o 5-tej jasno...u nas o 6-stej jeszcze szarawo,ale na tyle jasno bym do lasku wejsc mogla..jednak, szosta to juz pozno i wszedzie pelno tych ludzisk z psami..zazwyczaj bez smyczy i mnie to irytuje, bo nie wiem na co takiego psa spac, poza tym uwielbiam byc sama ze soba, dlatego tez zapewnie porzadnie sie rozkrece ,jak o 5-tej bedzie juz jasno. Buziaki i powodzenia!! bo u mnie wielki zastoj :(
galaksy
8 kwietnia 2010, 14:27dobrą rzecz mi podpowiedziałaś. Muszę skombinować jakąś muzykę do ćwiczeń. Całkiem o tym nie pomyślałam. Pozdrawiam.