To mój nowy rekord siedzenia w pracy non stop. wytrzymałam ale jeszcze tylu atrakcji jak pracuje to nie miałam. Pierwszego dnia było spokojnie aż do wieczora kiedy to odbiło Patrykowi, wyciągał pasek ze spodni i zamykał się w łazience, uciekał z ośrodka, nic nie pomagało. rano zaraz tel do domu i przyjechali i zabrali ale za to przywieżli kokoszkę. Mamusia najpierw z buzią że zgineły mu ubrania I MUSZą SIE znaleść, nic jej nie mówiłam ale to już nie realne, a niepasowałam jej na wychowawcę że jestm za młoda i wogóle. artur rzecz jasna w domu był pojony kolą kawą a nam dostał ataku, pielgniarki nie było wiec sama musiałam razkładać mu leki a co ciekawsze ich nie było albo były w innych mg. NA koniec dnia jeszcze przemek zrobił się jak śnięta ryba i też dostał ataku. Poprostu było bosko. byłam cała mokra i tez czułam się jakbym miała zaraz dostać jakiegoś ataku!!!!!!!!!!!! pomoce były: pierwszego dnia jedna już nie przyszła ale ania była spoko a drugiego były ale niewim po co siedziały cały czas z boku bawiąc się komórkami i do niczego się nie chciały dotknąć bo się wszystkiego bały a przeciesz już tu pracowały to wiedziały co to za praca.Wnerwiały mnie na maksa, jedna chciała wiedzieć co u edyty bo to jej jakaś rodzina, a druga co umnie, zadawała tyle ptyań na raz że nawet jakbym chciała odp. to niewiem czy ten dyżór by wystarczył. rzecz jasna nic się nie dowiedziała. na beszczela pytać się o takie sprawy i to przy dzieciakach które tylko czekają na taki nowinki,ma tupet. niewim czy ja też kiedyś taka byłam, chyba nie?