Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
spadek motywacji


Każdy dzień ostatnio wygląda tak samo. Rano jem przykładnie śniadanie, z gorzką herbatka i owocem. Potem jest już coraz gorzej. Im późniejsza godzina, tym trudniej jest mi się opanować z jedzeniem i zmotywować do ćwiczeń. A potem idę spać z poczuciem, że nigdy nie uda mi się schudnąć. Że jestem do niczego i już zawsze będę tęsknym wzrokiem patrzeć na sukienki w rozmiarze 38. Dolina. A powinnam się kopnąć w dupę i wziąć do roboty. Powinnam. Tylko jakoś mi to nie wychodzi.
Jeśli we wrześniu nie wcisnę się w żadną sensowną kieckę i na kolejnym weselu będę się chowała z tyłu na zdjęciach to będzie to tylko i wyłącznie moja wina.
A teraz kończę użalanie się i spadam na rowerek, do wanny i spać. Podobno kobiety, które nie dosypiają maja większe problemy z nadwagą. Ja nie dosypiam odkąd mam dzieci, czyli od 3,5 roku      

  • chainsaw

    chainsaw

    14 czerwca 2010, 21:08

    może właśnie rano spróbuj jeść trochę więcej? w końcu śniadanie ma nam zapewnić porządną dawkę energii na większość dnia - dzięki temu później nie będziesz potrzebować aż takiej ilości jedzenia.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.