Wcielam plany w życie. Właśnie jem śniadanko (Chainsaw- śniadanie zawsze dość obfite :) )... Za mną dzisiaj już rowerek i hula hop. Wreszcie umiem nim kręcić. Po jakimś miesiącu ćwiczeń, ale się opłacało. Cały brzuch mnie boli, a kręciłam może z 5 minut. Więcej na raz nie dałam rady. Ale cały dzień przede mną :) Zaraz idę ze szkrabem na spacerek, potem do domku do kurzych obowiązków, potem drugi spacerek już z dwójką, a wieczorem znowu jakieś ćwiczenia. Na bank brzuszki, bo z brzucha muszę zrzucić najwięcej. A że tam najłatwiej chyba zrzucić zbędny tłuszczyk, to motywacja potem powinna być większa.
Uciekam, bo pogoda znowu śliczna. Miłego dnia!!!!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
mathka
15 czerwca 2010, 10:02Nie ma jak dobry początek dnia ;)