Tak więc w piątek pełna zapału wybrałam się na orbitreka, miałam stracha czy będę umiała z niego korzystać, na szczęście było bardzo mało osób. Weszłam na niego i okazało się, że to nie jest takie proste a nawet ciężkie.
20 minut ??? ja po trzech minutach miałam dosyć , ale nie poddawałam się, po pięciu byłam mokra jakby wylano na mnie wiadro wody, a tętno szalało na całego. Wytrzymałam 10 minut i ani sekundy dłużej.
Ale w poniedziałek znowu spróbuję
A dzisiejszą niedzielę w większości przesiedziałam w domu, jedynie wyszłam aby spełnić swój obywatelski obowiązek - głosowanie.
Jutro kolejny dzień zmagań.
joannnnna
6 lipca 2010, 20:24Nie zniechecaj sie kochana - ja za pierwszym razem tez mialam dosc po trzech minutach biegania na crosstrainerze... teraz jednak moge biegac jakies 40min bez przerwy... moim celem jest godzinka, ale od razu Rzymu tez nie zbudowali wiec pozostaje mi wytrwale cwiczyc, budowyc kondycje i wydluzac czas treningow by osiagnac ce czego i Tobie zycze. :)
zoykaa
4 lipca 2010, 19:29ja jestem antytalent fizyczny i zmuszam sie codziennie aby wsiasc na ten moj rowerek stacjonarny, ech....znam ten bol, pozdrawiam i zapraszam do siebie:~)