Z radości kazałam się wieść do marketu obejrzeć zamrażarki, bo w domu obecna za mała. Nie można zamrozić większej ilości owoców. Może znalazłoby się miejsce, ale my musimy mieć zamrożony chleb, bułki. Zakupy robi się raz w tygodniu.
Zajrzałam na ciuchy, nie kupowałam, tylko oglądałam rozmiary 42-40. Tak, góra 40 dobra, ale zatrzymuje się na biodrach.Trochę za mało materiału!?
Pod wieczór, czyli ok. godz. 21,20 oberwałam trochę czarnej porzeczki i już czeka na jutro.
Sąsiad obdarował nas rybami, płociami. Sprawianie poszło w mig, choć było ze 4kg! Jedną większą zjadłam na kolacje. Pyszna. Resztę usmażonej zapudłowałam do zamrażarki. Uwielbiam ryby! Pozdrawiam Was - trzymajmy się - nie dajmy się żarciu!
Jakaś buła czy kotlet ociekający tłuszczem nie będzie nami rządzić!(?)
Krynia1952
22 lipca 2010, 12:47BRAWO-gratuluję spadku wagi,a rybki to moje hobby i wiem jak smakują zwłaszcza płoteczki.Pozdrawiam i trzymaj się wagi.
HannaStrozyk
22 lipca 2010, 07:25gratuluje ciesze sie ze uwierzylas w siebie ze jak sie chce to mozna i wlasnie trzeba uierzyc w siebie. Pozdrawiam
mefisto56
21 lipca 2010, 23:00Osiągnęłaś sukces w odchudzaniu , ale też wiarę w siebie, a to podwójny sukces!!!!!!!! Jesteśmy w tym samym wieku i to mnie też mobilizuje, bo jeśli Tobie się udało , to mnie też może się uda. Ryby i warzywa możesz jeść bez żadnych ograniczeń, bo to samo zdrowie. Pozdrawiam i trzymam kciuki. Krystyna
uleczka44
21 lipca 2010, 22:15Radość, wiara i optymizm biją z twojego wpisu. Gratuluję właściwego podejścia do tematu. I tak trzymaj. To przecież tylko od nas zależy jak wyglądamy. A gdzie masz swój pasek wagi?