Waga poranna 80,2 kg. Blisko, coraz bliżej
Mamy szansę, podobno, jak księżyc cienieje to się chudnie
Wczoraj rowerka nie było, ale był basen. jak zwykle pływanie bez przerwy przez 30 min. Jestem coraz mniejsza, czyli stawiam coraz mniejszy opór wodzie, zatem przepływam coraz więcej. Cieszy mnie to
Znaczy się i kondycja lepsza. Łatwiej podbiec do autobusu. Zauważyłam też, że mogę już zakładać wygodnie nogę na nogę.
Dla mnie szok, bo do tej pory było bardzo niewygodnie i noga zjeżdżała. Same korzyści z odchudzania!
Bilans wczorajszego dnia: 1550 kcal, czyli bardzo grzecznie; 2 litry wody plus herbatki. Świnka nakarmiona, bo nie było słodyczy.
Plan na dziś: rowerek, korki, tango, 3 godziny próby chóru (ale Penderecki zaczyna już brzmieć
)
Wczoraj nie mieliśmy, gdzie potańczyć, bo zajęli nam salę na wywiadówkę. Za to dziś musi się udać i będzie tangowanie
iZaCzArOwAnYmOtYlEki
29 października 2010, 10:20Dasz sobie radę ! wierzę w Ciebie !
elkati
28 października 2010, 09:34ide do okulisty - czytam: same kości z odchudzania... a może otyłemu kości na myśli???
laura300
28 października 2010, 09:05Już niedługo Kochana ujrzysz tą 7-kę,tak jak ja 6-tkę :))))))DOCZEKAMY SIĘ!!!!W końcu obie jesteśmy grzeczne,no nie?!Nagroda musi być,ot co!!!!
sylwiap121
28 października 2010, 08:54Zazdroszczę Ci tego basenu! Chętnie bym popływała a najbliższy basen 35 km. Pozdrawiam i życzę jutro z przodu siódemki!
paskudztwoo
28 października 2010, 08:01siódemko!! ja cię widzę!! czaisz się za rogiem!! wyłaź w tej chwili!! i to już!!
benatka1967
28 października 2010, 07:54a ja się skarżę ,że stara itp. a to leń po prostu we mnie siedzi