Ufff myślałam, że polegnę na ćwiczeniach jakoś mi ciężko dziś szło te A6W, ale dałam radę. JESTEM SILNĄ DUPĄ I NIE POLEGNĘ NA STARCIE dojadę do mety z napisem 59 kilo do końca roku...muszę. Tak bardzo pragnę wbić się w dżinsy i z opięta dupką móc bez skrępowania paradować... W końcu nie ma rzeczy nie możliwych!!!! Dietkowo okey
Śniadanie:
pół grapefruita, serek homogenizowany, kawa
II Śniadanie:
jabłko, surówka z kapusty
Obiad:
udko z kurczaka (gotowane), surówka z kiszonej kapusty, marchwi, cebulki z oliwą
Podwieczorek:
jabłko, grapefruit
Kolacja:
1 gryz bułki od męża, 1 łyżka tuńczyka w sosie słodko-kwaśnym, 30 dkg ogórka świeżego, 2 plastry szynki
Co dalej się zobaczy na pewno jeszcze jedna seria ćwiczeń!!! Buziaki
Na pewno zjem jeszcze jabłko przed snem bo czuję jak mnie ssie, ale nie ugnę się o nie!!!! Lecę na drugą serię ćwiczeń :)
elkati
3 listopada 2010, 11:35nadal jesteś "wszystko-albo-nic" tylko po stronie nic ;))) fajny sport - ale czemuś prowadzi do nikąd ;)))
laura300
2 listopada 2010, 16:58Jesteś niesamowita i widzę że na prawdę masz bardzo silną motywację-gratuluję Kochana!!!!!Twoję samozaparcie jest dla mnie ogromną MOTYWACJĄ!!!!!Ja do końca roku to gdybym zobaczyła 65 kilo,bym ze szczęścia na rzęsach chodziła...ale nie wiem czy mi się uda,bo coś ostatnio się łamię.Ale wiesz co? DAM RADĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Buziaczki:*