Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Raz lepiej raz gorzej...


Widzę,że moje nastroje zmieniają się w zależności od pogody.Wczoraj było tak pięknie-14 stopni, słoneczko świeciło, cieplutko...a dziś znów szaro i do du..

Wczoraj byłam na stepie i przy okazji kupiłam karnet na cały rok więc muszę chodzić.Założyłam sobie,że będzie to trzy albo cztery razy w tygodniu.Za rok o tej porze zrobię wpis o tym,że mam kaloryferek na brzuchu

Waga mnie denerwuje bo już było 67,5, a teraz 67,8 kg.W sobotę powinno być 67,5, a pewnie nie będzie bo idę dziś na imprezę.Poza tym nie wiem skąd takie wachania, nie jem słodyczy, białego chleba, makaronu, nie piję alkoholu, a tu nić konkretnego się nie dzieje.Totalna masakraChyba dziś się spije z tego wszystkiego z dawno niewidzianą przyjaciółkąMąż zostaje z małą, a mamusia po raz pierwszy od prawie półtora roku idzie się bawić hehehehe.Najgorsze jest to jaką wagę ja jutro podam..SHAME....

No nic, zostało mi i tak tylko lub aż 8 kilo ale do kwietnia bo lecę do Polski więc chce wszystkim pokazać jaka ze mnie Dziunia, uda się

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.