To znowu ja....marudząca...żrąca co popadnie i z jedyną nadwyżką w życiu- kilogramów:(
Nie dość że mam mało problemów to doszły mi nowe....jak nie problem z rodzina która sie sądzi o spadek to teraz problem mam z sąsiadami....a ja naprawde bezkonfliktowa kobita jestem....
Dalej bez pracy, dalej bez ćwiczeń...dalej jem ile wlezie....juz na wage nawet nie wchodze...mąż mi ostatnio powiedział, że znowu przytyłam, że znowu nici z mojej diety...i że orbitreka czas sprzedać...a ja każdego dnia wstaje z nastawieniem poprawy a potem...poprostu zajdam swój kiepski żywot....jestem zamknieta murem...z każdej strony ściana nie do przebicia....beznadzieja finansowa...totalna załamka...beznadziejny brak pracy i brak coś odzewu na moje CV...Dzisiaj byłam na rozmowie...byłam pewna że skoro zadzwonili...a nie dane było nigdzie w gazecie ogłoszenie..tylko ja poprostu wszedzie zanosiłam to i tam zanisłam...to, że pewnikiem dostane tą prace....a tu przemaglowali mnie jakbym co najmniej o posade dyrektora mega dużej korporacji sie starała a to tylko na accommodation assistant i mam czekac jak zadzwonia to tak...a jak nie zadzwonia do poniedziałku to nie....zobaczymy...licze na jeszcze jedną prace....i tam bardzo chciała sie dostać....wiec zobaczymy....z mężem kijowo...niby lepiej...ale to tylko dlatego że ja odpuściłąm maglowanie tematu, że jest źle bo i tak to nic nie dawało....z córcią problemy- bo ją rozpuściliśmy na maksa...popełnilismy na maksa dużo błędów wychowawczych i teraz sobie nie radzimy, bo niby próbujemy to ogarnąc ale coś kiepsko nam idzie....
I co mam jeszcze pisać....zero wsparcia z żadnej strony rodziny nie mam...jestem niestety jedynaczką...prosze Was kochane nie krzywdzcie swoich dzieci- niech maja rodzenstwo....ja dlatego tez miedzy innymi mam problem z męzem z tego wzgledu że ja chce juz drugie dziecko a On jeszcze nie...bo jego zdaniem z jednym nie dajemy rady....ach...szkoda pisać.....
Jestem z Wami całym sercem, trzymam kciuki za Was wszystkie...i chociaz Wy chudnijcie....
a ja...tak ogólnie to chyba to przezyje....i któregoś dnia napisze że jest lepiej....
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Cailina
7 kwietnia 2011, 21:12co do dziecka to moze maz ma racje, ze to nie najlepszy czas na kolejne...Trzymaj sie i nie dawaj zlym myslom!