Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
:-)


dziś jestem zadowolona i z siebie i z wagi, która najwyraźniej mnie nagrodziła za moje starania
dzisiejszy odczyt 66,0 kg, czyli 0,7 mniej niż w piątek
cieszę się, że wróciłam do ćwiczeń, bo czuję się fantastycznie. Dostałam nagłego przypływu energii
wczoraj pochłonięte - 1360 kcal (dość mało jak na mnie, zważywszy, ze 330 pochodziło z czekolady )
ruch - godzina aerobiku - 330 kcal
bilans 1030 kcal

zastanawiam się jednak, czy aby nie przestać liczyć kalorii, tylko odżywiać się na "oko", jest to z jednej strony trochę uciążliwe, a z drugiej daje mi rezultaty i uzależnia, bo nawet w weekendy zaczynam liczyć, choć miałam to sobie odpuszczać. Poza tym trzyma mnie to w jakimś reżimie, bo jak do południa zjem więcej, to później kombinuję, jak tu zjeść mnie kcal nie głodząc sie przy tym. zobaczymy, dziś próbuję nie liczyć, choć w głowie kołacze mi się bilans
jak moje rezultaty pojadą na wakacje, to powrócę do liczenia, a teraz na parę dni odpuszczam, ale tylko liczenie nie dietę
miłego dnia i spadeczków życzę

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.