Papużki się wiercą w klatce. Dzień krótszy, ciemno robi się już koło 16-tej i muszą mieć oświetlenie, bo inaczej musiałyby iść spać, a pewnie wtedy budziłyby mnie raniutko.
Od dziś dni P, czy warzywka dopiero za 5 dni. Rano 2 placuszki Dukana z sałatką: serek wiejski+tuńczyk w sosie wł.+czerwona cebulka+2 łychy jogurtu+przyprawy.
Obiad: gotowane mięso z udźca indyka (malutka porcja) z kapustą kiszoną (własnej roboty) doprawioną olejem parafinowym i szczyptą fruktozy (jakoś nie mam oporów żeby jej używać, bo szczypta na dzień to naprawdę prawie nic, a jest o wiele zdrowsza, zresztą używam jej czasem raz na tydzień) i suszoną pietruszką+przyprawy. Muszę w końcu kupić ten słodzik w proszku, bo teraz jak chcę coś osłodzić to muszę rozgnieść tabletkę. Do wypieków mam słodzik w płynie, ale on nie nadaje się do słodzenia potraw bez podgrzewania.
Niedawno zjadłam (podwieczorek) kawałek sernika z jogurtem i domieszką jogurtu pitnego (kilka łyżek) z suszoną śliwką i łyżką otrąb owsianych. Pyyyychaaa! Nigdy nie tęskniłam za czymś słodkim, a na tej diecie bardzo chętnie sięgam po takie rzeczy...Dziwne...
Na kolację pewnie będzie powtórka ze śniadania, bo połowa mi została. Chyba, że zostawię na jutro rano, a dziś zjem coś innego. Musze jutro zrobić jakieś zapasy, bo lodówka robi się pustawa. Mam w zamrażarce jeszcze jakieś piersi z kurczaka i oczywiście jogurty, ale na tych dniach Protal trzeba jadłospis jakoś urozmaicać, bo inaczej nabiał i mięso nudzi się szybko.
Miałam dziś plany zrobić sobie badania, ale oczywiście nic z tego nie wyszło z braku czasu. Jutro też nie wiem czy coś zdołam wygospodarować. Miałam iść do okulisty i też d--a...blada
Jutro ważenie. Trochę się boję czy waga będzie grzeczna i pokaże jakiś spadek, ale trudno...jak nie pokaże to chociaż niech nie pokazuje, że mi coś przybyło. Zobaczymy. Nie ma co uprzedzać faktów.
Jeśli chodzi o ćwiczenia to elementarne 20 min marszu zalecanego przez Dukana dziś zaliczone + 30 min. sprzątania w domu, więc chyba aż tak bardzo źle nie jest. Ruch był.
Kochaniutkie Vitalijki! Miłego, zaczarowanego wieczoru Wam życzę! I nie sięgajcie po żadne zakazane smakołyki, bo...rano będzie kac "konsumpcyjny"...jak nic! Hej!
malgorzaata
15 listopada 2011, 09:09Małgosiu nie jadam w ogóle białego chleba. Zawsze jem chlebek razowowy z ziarnami słonecznika. Można oczywiście bez ziaren ale ten mi strasznie smakuje. Makaron jadam tylko pełnoziarnisty, brązowy. Biały juz dawno poszedł w odstawkę. Jadam również ryż i też brązowy. Zamiast oleju używam oliwy i staram się jeść dużo warzyw.
Agujan
14 listopada 2011, 19:47tobie również miłego wieczoru pracusiu ;)
malgorzaata
14 listopada 2011, 19:25tak to już jest z naszą pracą. Za dużo pracujemy a za mało odpoczywamy. Powinnaś robić sobie chociaż krótkie przerwy bo przy kompie powinno siedzieć ok 4-5 godzin. Sama o tym wiem a i tak nie przestrzegam tego :) pozdrawiam.