Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
troche o diecie


Miałam napisać coś bliżej o diecie, więc spełniam obietnice...:))
Dieta paleo, to dieta naszych przodków. Według eksperta żywieniowego Lorena Cordaina, paleodieta jest jedynym sposobem odżywiania się, który idealnie wpasowuje się w nasz materiał genetyczny. Nasi przodkowie dzięki temu jaki styl życia prowadzili (dużo ruchu) i co jedli (zero chemii, niestety w naszej rzeczywistości się tak nie da) żyli zdrowo, nie chorowali, należeli do osobników wysokich ( średnio 173 mężczyźni a 163 kobiety). W późniejszym okresie gdy do żywności włączono produkty przetworzone, poczynając od mąki a kończąc na wymyślnych pizzach, pojawiło się coraz więcej chorób, które wyniszczają nasze organizmy.
   Natomiast zgodnie z dietą naszych przodków, powinniśmy ograniczyć spożywanie produktów najbardziej przetworzonych do minimum. Należy jeść chude mięso (najlepiej gotowane, pieczone bez tłuszczu), dużo warzyw i owoców (to bardzo ważne), oraz orzechy czy pestki słonecznika. Eliminujemy produkty mleczne (nasi przodkowie nie hodowali krów, nie potrzebujemy tak naprawdę tego), jednak możemy pozwolić sobie na jogurty naturalne ze świeżymi owocami. Białko dostarczamy jedząc jajka, ryby, chude mięso, owoce morza itd.
Dużo do myślenia dała mi informacja zawarta w książce o tej diecie...ostatnie 5 tysięcy lat człowiek zaczął korzystać z produktów rolniczych a z czasem z coraz bardziej przetworzonych,  wcześniej prawie 120 tysięcy lat był łowcą i zbieraczem....więc siłą rzeczy nasz układ pokarmowy z trudem znosi produkty przetworzone bo nie jest do nich stworzony.
   Stosuję się do tych zasad od tygodnia, nie chodzę głodna ale mam jeden problem...często mam wzdęcia i bóle brzucha.. Gdzieś wyczytałam, że przy zmianie diety przez jakiś czas może tak być. Dziś te bóle są mniejsze, mam zamiar wytrzymać przy takim jedzeniu do wigilii...potem dyspensa....jeśli bóle brzucha i wzdęcia ustąpią całkowicie, to po świętach wrócę do diety. Zachęta duża, bo teraz nie chodzę głodna, są fajne przepisy a jedzenie jest naprawdę smaczne...uwielbiam moje śniadanie...omlet z pokrojonym bananem i rodzynkami.
   To ja znikam, jak będę widziała efekty diety to napisze...chociaż już teraz jest minimalny spadek....jak zaczynałam, to moja waga pokazywała 73kg..:(( a dziś rano pokazała 71,70..;)) Oby tak dalej..:)) Miłego weekendu papa...:))
  • bilmece

    bilmece

    18 grudnia 2011, 00:18

    cos w tym jest..w sumie powinnam dodac tylko rybki i mecho i zrezygnowac ze slodyczkow i bylabym na tej diecie :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.