Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
zastoju ciąg dalszy
8 kwietnia 2008
Witajcie.
Nie pisałam nic, bo u mnie bez zmian. Wraz z załamaniem pogody, moje nastawienie do odchudzania też się załamało. Próbuję się zebrać i ćwiczyć regularnie, ale na razie przybiera to postać pojedynczych zrywów. Wczoraj 200kcal spalonych na orbitreku + hantelki na ładne ramiona.
Jeśli chodzi o dietę, to staram się mieścić w przedziale 1200-1400kcal i zazwyczaj mi się to udaje. Niestety mój organizm bardzo szybko przyzwyczaił się do zmniejszonej dawki energii i waga nadal stoi w miejscu. To mnie bardzo demotywuje. Jednak Ukochany miał rację - bez sportu nie da rady. Ale na razie mu tego nie powiem :) I tak nie jest źle, bo był moment, że ważyłam ponad 70kg, więc obecne 66,1kg i tak widać. Ale tak sama dla siebie wolałabym jednak być bliżej 60kg :)
Pożyjemy zobaczymy. Niestety nikt za mnie tego nie zrobi, więc dopóki się nie zmobilizuję, to mogę mieć pretensje jedynie do siebie.
Cieszę się, że u Was widać postępy :) Pomaga mi to dalej podejmować walkę z samą sobą :) Nieustannie trzymam za Was kciuki.
Pozdrawiam serdecznie.
Mancia92
8 kwietnia 2008, 14:10Najważniejsze, żeby sie nie poddawać i nigdy nie przestawać wierzyć we własne siły! Waga wkońcu ruszy:)Bede tu wpadać i sprawdzać jak ci idzie:) Pozdrawiam!