Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Misiowata dieta-odsłona I
8 maja 2008
Hey Misiaczki;-)
To nadal ja sympatyczny Miś na diecie-I raz tutaj zapisuje swoje odczucia na pierwszej w zyciu misiowatej diecie!
Powiem tak..straciłam 8 kg-ciesze sie bardzo..dąże do 70
Misio znacznie lepiej sie juz czuje..Nie wzdycha nie płacze i nic go o dziwo nie boli..A na słodycze moje ulubione bo przecież misie uwielbiają słodycze nawet nie spojrze..-choć one są jak miodzik..mmm
Wstyd się przyznać ale najwyższa pora rozlczyć grzeszki misia..i słabostki
1.Miś uwielbiał słodycze
2.Rowów nie kopał a jednak jak przychodził po całym roboczym dniu już nic mu sie nie chciało..jadł obiadek i spokojnie siadał przed kompem..a potem..szedł spać..i chyba nawet nieżle mu się chrapało..;)
3.Na swoje ciało nigdy specjalnie nie narzekał choć zawsze był pączusiem..
ale słodkim pączusiem-adoratorów jakoś nie brakowało..i to i owo sie kręciło..
kręciło i kręcilo..ale nic specjalnie się nie wykreciło..;)Misio romantyczny więc czeka na innego misia..nie-koniecznie misiowatego ale na pewno nie kościstego!!!No bo do czego tu się przytulać...;)
4.Toatalny brak ruchu..jedzonko..kanapeczki przed snem..nie liczenie kalorii spowodowało ze jak misio wchodzil ostatnimi m-cami na wage (a robił to bardzo żadko) za kazdym razem stwierdzał u siebie więcej kg niż zawsze ważył..Ale jak sam sobie wtey wmawiał -do diety nie był gotowy..
I pewnie nigdy by nie był..Gdyby nie to wydarzenie ,które opisałam w opisie;(
W pocie czoła zaczeło sie zrzucanie kilokalorii..
A nie było to łatwe bo z każdym podskokiem łapki tak baaardzoo bolałyyy..
Wogole Miś nie mógł sie odbić od podłoża..A wiedział że musii!i to jak najszybciej..Z dużym rozżaleniem o tym pisze..bo to naprawde było bardzo bardzo trudne..Jeśli Miś nie mógł zrobić podskoku..siedział na podłodze i odbijał sie od niej całym ciałem..Pierwszy tydzień był najgorszy..a waga jak na złość nie chciała ruszyć z miejsca..
Azzzz pewnego Pieknego dnia po tygodniu cwiczeń i podkoków na podłodze..waga wskazała 82 kg..Misio płakał..płakał 1 raz w życiu..ze szcześcia i ze złości na siebie..
Po tym 1 cięzkim tygodniu łapki juz tak nie bolały..Miś mógł z lekkim bólem łapek robić już podskoki..chodził na delikatne spacery..delikatne bo bał się że znowu moze sie zdarzyc to co kiedys...
Pomału.pomału..waga spadała..równo 2 kg na tydzień..
Teraz 77 ..Miś już jest szcześliwy.. miesci sie w ciuszki w których nie mieścił sie od 2 lat..zapina sie we wszystkie spodnie do końca..łapki już wcale nie bolą!!!!!!a wielgachna oponka misia..(zmoraa!!!)ze 112 cm zmalała do 90-czyli 22 cm w pasie mniej..
Misio wierzy że dotrwa do celu..Nie chce przezyc tego co przezył..
Istna Droga Przez Mękę..
AAA..ważna rzecz!!!
Misio się nie głodzi!
-odrzucił słodycze
-je obiad bo przeciez musi skąś czerpać energię..rano na przegryche jabłko albo gruszke..na kolacje jak ma smaka to jakiś jogurt..ale nie zawsze
-i naprawde sie ruszaaa!!!!
Uwielbia tanczyć (zawsze to lubił)..więc nie liczy ile mu to czasu zajmuje ale ważna rzecz- robi to regularnie z dnia na dzień..
I tak Misiowata dieta wygląda..
Wam też inne Misie życzę powodzenia!!!!
sunshade
8 maja 2008, 23:04życzę Misiowi - Misiowej powodzenia :) i gratuluję już zrzuconych kg :) pozdrawiam :)