Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dotarłam do domu - w końcu


    Po miesiącznych wojażach wkońcu dotarłam do domu, choć jeszcze nie wykluczone że na kilka dni zrobię mały wypad,  końcu do końca miesiąca mam jeszcze wakacje.
    Do ślubu Marty coraz blirzej a ja nie mam z kim iść, a pozatym to też mi się nie bardzo nie chce ale nie wiem jak się z tego wykręce.
    Wczoraj wskoczyłam do Wieni, oglądałyśy fotki z Jarosawca i z jej wakacji ze Słowacji. Ona nadal nie wie co zrobić z Grześkiem. Fakt nie jest najpiękniejszy i mogłaby się postarać a ładniejszego - ale to tak łatwo się mówi- wiem.
    Beata wróciła z anglii - na stałe, i potrzebawała roku żeby poznać  faceta choć ten na dzień dobry wyjechał do Bułgarii a jak wroci to ona jedzie z Madzią do Ustki.
    A ja miała prpozycję kolejnego wyjazdu w góry ale odmówiłam, i tak poszalałam a to by był hart -  kor. Tak więc postanowiłam nie rezykować i nie kusić losu.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.