Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień jak co dzień


No i minął kolejny dzień.
Jutro ważenie. Obawiam się, że nie będzie najlepiej. Dziś znowu podjadałam. Może nie było aż tak źle jak w poprzednich dniach, ale nadal nie najlepiej. No i dziś nie ćwiczyłam brzuszka :( Wszystko przez to, że ten dzień był z jednej strony strasznie długi bo moje kochane maleństwo postanowiło rozpocząć go już o 5.30 (po wcześniejszym krótkim wybudzeniu nas o 4) a z drugiej strony przez to, że był długi to jakoś mi się rozlazł.
Jutro mam trochę latania więc znowu nie wiem jak to będzie z tym moim jedzeniem. Ciągle sobie obiecuję, że rozpiszę sobie godziny posiłków i postaram się ich trzymać. Sama dobrze wiem, że regularność w jedzeni pomaga. Kiedyś spędziłam 9 tygodni w szpitalu na rehabilitacji. Jadłam wtedy regularne posiłki i to nie tylko szpitalne bo miałam dożywanie domowe (jak większość na tym oddziale), ale jadłam tylko w porach posiłków bo poza tym nie bardzo było kiedy jeść. Prócz posiłków o ściśle określonych porach miałam jeszcze min. 5 (często 8) godzin aktywności ruchowej (poza niedzielą bo nawet w sobotę się nad nami "pastwili"). Po wyjściu ze szpitala znajomi zastanawiali się czy ja to ja.
Jest jeszcze drugi mój własny przykład na plusy trzymania się harmonogramu jedzeniowego. W ciąży miałam cukrzycę - prawie nic jeść nie mogłam bo cukier bardzo mi skakał (nawet po jabłkach, chudym nabiale - po których teoretycznie powinno być OK), ale to co sobie wymyślałam (a z biegiem czasu okazało się, że głodować nie muszę) jadłam też o ściśle określonych porach. Zaraz po urodzeniu (jakiś tydzień może mniej) ważyłam mniej niż przed ciążą, potem dalej dieta, zresztą dieta która przerodziła się na dietę związaną ze skazą białkową małego spowodowała, że ważyłam kilkanaście kilo mniej niż przed ciążą. Czułam się super, wyglądałam super a teraz... wszystko wróciło na miejsce niestety :(
Ostatnio byłam u lekarza (internisty) po skierowanie na badanie kontrolne cukru (bo po tej cukrzycy ciążowej kazali mi co jakiś czas robić badania). Zaczęliśmy rozmawiać o tej cukrzycy itp. Lekarz chyba chciał być miły i nie powiedział "kobieto zrób coś z sobą, schudnij" Cały czas jednak powtarzał (jakoś tak bardzo dobitnie), że ta dieta cukrzycowa jest bardzo dobra, że trzeba z cukrem uważać, że ode mnie zależy czy będę miała kiedyś cukrzycę i jeśli tak to czy będzie to za 10 czy za 20 lat. Całkowicie się z nim zgadzam, ale zaraz po wyjściu poszłam do kiosku i kupiłam... M&Msy (te z czekoladą nie orzechami). Jedynie dobre było to, że udało mi się siebie przekonać do zakupu małej paczki, choć w ręku miałam już dużą. ALE PRZECIEŻ TO NIE O TO CHODZI :((((((
Zupełnie nie wiem jak się wziąć w garść. Dzisiaj nawet kilka razy udało mi się odsunąć łakomstwo, ale ciężko idzie.
Ludzie jak Wy to robicie, że Wam się udaje. Ja nie umiem się pohamować.
No dobra dość użalania się. Jutro znowu jest dzień, który coś przyniesie...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.