Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Koniec porzeczek


Nareszcie!!!!

Wczoraj obrałam to co zerwałam

podusiłam włożyłam do butli

dodałam wody z cukrem ,

nałożyłam korek i luz!!!

Nic więcej nie zrywam!!

Zresztą nie ma czego, bo przyszła

sąsiadka i resztę oberwała.

Teraz mogę luźno się opalać albo

na basen się udać.

Co zresztą chyba zaraz zrobię tylko

przygotuję jakiś obiadek.


Dziś rano się zważyłam i

wybiło 83kg!!

Nawet przez chwilę mignęło

82,9! He he!

No to jednek coś tam chudnę

Choć ostatnio zaniedbałam

zdrowe odżywianie.

I zdarzyło mi się jeść nawet o 22!

Ale to sporadycznie i siedziałam

potem do ok 1.00.

No i mobilizuję się do codziennych

ćwiczeń. Wczoraj nawet

poćwiczyłam pilates.

Kupiłam sobie Claudie z płytką

 z pilatesem i wczoraj zaserwowałam

sobie te ćwiczonka.

Chyba nie szły mi najlepiej

bo nie umiem tak cały czas trzymac

napiętego brzucha i z oddechami

też mi się myliło.

No ale to było pierwszy raz.

Następnym razem będzie lepiej.

Tak myśle!!

  • illuminori

    illuminori

    13 lipca 2006, 16:04

    nie przejmuj sie ze na poczatku wszystko Ci sie miesza. tak samo mialam ja ale z czasem przyzwyczailam sie i juz byl jakis rytm.

  • moniczkastach

    moniczkastach

    13 lipca 2006, 15:13

    ... porzeczkami, ale czrnymi zawsze mama mnie terroryzowała... 3 krzaki były do oskubania... nie cierpaiłam tego...za to soczki lubię, dzeiki też no i nalewki rzecz jasna :)) pozdrawiam i napinaj brzuszek, napinaj :))

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.