Mam go kur*a dość. Naprawdę? Takim problemem jest przyjechać raz w roku żeby mnie zbarać?
Nie jest to 50 a 500km, rozumiem no ale mimo wszytsko....
Wymyślił sobie, że jakiś cudowny kolega wisi mu przysługę i mi przechowa tutaj rzeczy,
więc on nie ma problemu i nie musi przyjeżdżać a ja ze wsyztskimi rzeczami
spakuje się do jednej walizki, bo przecież reszta mi nie potrzebna.
Szczegół, że w zasadzie zwoziłam tu rzeczy przez cały rok.
Chyba nie pamięta jak zapakowany był samochód gdy mnie tu przywoził.
No po prostu zajebiście, aż idę się porzygać kurwa...
A potem bieganie, może to mi choć troche poprawi nastrój.
Co z tego, że już zaplanowałam co bym mu chciała tutaj pokazać.
Przecież chodzi mi tylko o mnie oraz o to, żeby mi się wygodnie wracało.
Miałam napisać dzisiaj do psychologa, jakoś opuściły mnie chęci.
maambaa
17 czerwca 2012, 23:02nie wymiotuj :( to nie rozwiąże problemu, dasz sobie radę, nawet jak ojciec po Ciebie nie przyjedzie to olej to i pokaż że jesteś silna i że umiesz sobie poradzic...a nie masz kogos innego znajomego kto ewentualnie by po ciebie pojechał?
yyrudayy
17 czerwca 2012, 18:39Jej paplanie było chyba tylko zapalnikiem. Mam już dość swojej chorej rodzinki i chcę odejść jak najdalej. Myślę, że jestem w stanie tego dokonać. Krok po kroczku do celu. Jak w odchudzaniu i walce z chorobą. Ty się nie poddawaj. Pamiętaj, że ONA tylko czeka na takie sytuacje, aby kazać Ci klęczeć przed wc. Wyobraź sobie ją z twarzą osoby, której nienawidzisz najbardziej na świecie i pomyśl sobie czy chcesz, aby ona mówiła Ci co masz robić i rządziła całym Twoim życiem? Nie! Zrób jej na złość. Pokaż jakie pokłady siły w Tobie tkwią i uwolnij je! Potrafisz! ;*
yyrudayy
17 czerwca 2012, 18:30Pamiętaj, że zwymiotowanie i tak niczego nie zmieni. Jedyne co dzięki temu zyskasz to jeszcze gorsze samopoczucie. Porozmawiaj z nim, powiedz jakie to było dla Ciebie ważne, jak bardzo chciałaś, żebyście razem spędzili chociaż jeden wspaniały dzień. Zrozumie... I zgłoś się do psychologa. Daj się namówić chociaż na jedną wizytę. Trzymaj się;*
AnetaSkarpeta
17 czerwca 2012, 15:00do psychologa napisz koniecznie i to jak najszybciej!
soneaful
17 czerwca 2012, 13:27V. stwierdziła, że każdy kogo regularnie czytała odszedł i zostało tylko kilka jej ulubionych blogów, które z resztą i tak rzadko piszą, więc dla niej v. za bardzo nie ma sensu. Mam do niej maila jeśli chcesz;) A o rzyganiu nawet mi nie mów, znowu robię to samo....
milkyways
17 czerwca 2012, 07:45Współczuję, bo wiem ile mój brat w piątek przywiózł rzeczy - cały pokój zawalony. Jakby miał się spakować do jednej walizki, to chyba by oszalał.
california.girl
17 czerwca 2012, 07:44wiesz no nie jest to wporządku ale z drugiej strony to tylko rzeczy materialne. Napisz do psychologa i trzymaj się:)
fitskinnybitch
16 czerwca 2012, 21:07Powiem Ci jedno - jeśli on nie jest w stanie przyjechać do Ciebie nawet 1000km, to pewne jest, że nie zasługuje byś przez niego cierpiała :*