Od ok. 2 tygodni biegam co 2 dzień z 30 min. tata mnie wyciąga. Podziwiam go za to, bo ciągle się burmuszę, że wymaga ode mnie wysiłku, tylko do mnie nie dochodzi, że on się troszczy. Jest źle ze mną. Muszę się poprawić, oczyścić swój umysł i ciało... Bo... już sama nie wiem, czego chcę, co czuję... Czy ja w ogóle mam uczucia (?). Bo ostatnio coś jakaś obojętna jestem... Ha... "Ostatnio"... Czyli od jakiś 2-3 lat. Tylko teraz dopiero to do mnie dociera. Taki wrak bezuczuciowy... Ehh... Muszę to zmienić. Ale to chyba będzie tak samo trudne jak schudnięcie, jeśli nie trudniejsze.
Pozdrawiam każdego, kto wszedł i przeczytał mój wpis ;) (nie trzeba było )
Udanego lata.
Udanego lata.
Carlis
30 czerwca 2012, 22:19staram się, napisałam "podziwiam go", bo go podziwiam, naprawdę, tylko trudno mi to pokazać. jestem pełna negatywnych emocji : /
justynaa1000
30 czerwca 2012, 22:01docen tate