Tym razem to ja czuję, że nie będzie dobrze na piątkowym ważeniu.
Dietę stosuję (poza niedzielnym finałem, kiedy wprowadziłam browara), treningi (już przygotowane perfekcyjnie) wykonuję, a jednak patrzę w lustro i wydaje mi się, że nic nie spada. Może to woda, której w upały wypijam hektolitry ale też nerki pracują jak trzeba więc nie jestem przekonana. No nic - zobaczymy.
Praca zaczyna się napędzać - z luzów, które były, powolutku robią się napięte terminy - byle do dwudziestego :)
Z miłych rzeczy czeka mnie już ostatnia wizyta u dentysty. Druga i tylko na zdjęcie kamienia. Jedna mała plomba na 1,5 roku to nie tak źle. Tyle, że z racji uczulenia żadnych znieczuleń nie biorę, więc trochę zawsze się obawiam tego wiercenia.
W domu sytuacja wróciła do normy. Mąż jak zawsze robi mi śniadania, obiady gotujemy na zmianę, kolacje staramy się pominąć. Na rocznicę ślubu już niebawem lecimy na 4 dni do Mediolanu. To już taka nasza tradycja - tanie loty, tanie hoteliki i romantyzm na 1200%. Wcześniej ślub syna mojego ciotecznego brata - kiedy te dzieciaki, co mówią do mnie ciociu wychodzą za mąż czuję się staro - wyjazdowy więc dodatkowo utrudni dietę.
Ale nie pojechać nie wypada więc cóż robić. Zobaczymy jak do ej pory będzie iść z dietą - może jakieś nadprogramowe zgubione gramy się pokażą. Oby !!!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
MARCELAAAA
4 lipca 2012, 22:56Oj tam , oj tam nie będzie żle jak dyscyplinę trzymasz a tego wyjazdu do Mediolanu to Ci zazdroszczę:)