po pierwsze:
mam czasami wrażenie, zwłaszcza latem gorącym, że wydzielam w obecności ulubionego faceta, tyle feromonów, że mogłabym zapłodnić jaja przelatujących ptaków
a przecież mam, cholera, już pięćdziesiątkę na tak zwanym karku !!!
po drugie:
waga taka sobie, wredna cholera,
odrobinę ponadpaskowa
ale przecież żadnego zaskoczenia !
lody, koktajle jagodowe i truskawkowe, cóż z tego, że bez cukru?
to te pyszne ilosci!
po trzecie:
przygotowanie mamy do kolonoskopii było trudne i cholernie stresujace
ale już wiemy, gdzie sie podły cancer przyczepił !
bardzo poważny i stanowczy lekarz od endospkopii kazał mi na cito mamę zapisać do onkologicznego chirurga, nie czekając na wyniki histopatologii
bo . . . nie jest dobrze
po czwarte:
jestem zmęczona
ja naprawde nie wiem najlepiej!
ja sie tylko staram
po piąte:
rower codziennie
jednego dnia ponad 50 km
drugiego tylko 10
bo - tylko wtedy czuję że żyję
bo - tylko wtedy moge sie na troche zrelaksować, odpocząć, nie myśleć .. . bo myslę o drodze, prawach na jezdni, bezpieczeństwie, prawie drogowym, znakach na słupkach, skrętach . ..
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
elasial
8 lipca 2012, 13:02Pięćdziesiątkę (na tzw. karku) należy wypić , a feromony wydzielaj dalej ,nie marnując ich na przelatujące ptactwo ( ono samo sobie poradzi!! ) ino daj w podarunku ulubionemu facetowi. Muszę Cię pocieszyć/zmartwić ,że masz przed sobą jeszcze wiele lat wydzielania - a wiem ,co mówię!!!;-))) Pozdrawiam!!!
mada2307
7 lipca 2012, 10:50Nie znamy się, ale poczytuję Twój pamiętnik, gdy moje znajome się lenia i brak mi tekstów do czytania. Moja teściowa miała 10 lat temu raka jelita grubego, wycięli prawie od razu po kolonoskopii, na której zauważono guz, potem 6x po tygodniu chemii przez pół roku i żyje, jest zdrowa... mojej mamie tak się nie udało, ale to inna historia.
kasperito
6 lipca 2012, 14:06przykro że Twoja mama tak chora, ale obie walczycie, a dawka ruchu rowerowego tak jak piszesz odreagowuje stres Buziaki przesyłam
renianh
5 lipca 2012, 23:22Przykre z Twoją mamą .
czekoladinka
5 lipca 2012, 20:32Trzymam kciuki za mamę. Przy okazji polecam forum dum spiro spero, są olbrzymim wsparciem i źródłem wiedzy onkologicznej
baja1953
5 lipca 2012, 18:37cześć, Jola...Trzymaj się mocno...z mamą źle, ale...walczycie, robicie wszystko co można,... Jeśli chodzi o ruch, to jest niezbędny do życia!!! Przekonałam się o tym dopiero na starość, i jestem tego pewna...No i właśnie dlatego wrócę w sobotę w nocy do Jarocina, aby w niedzielę zażyć swojej ulubionej porcyjki ruchu...Tutaj wieczorami po pierwsze padam, a po drugie...gram w brydża...:) pozdrawiam, cmok:))
asimil
5 lipca 2012, 10:11Współczuję przejść zdrowotnych z Mamą. To ogromny stres. Ja się odprężam w lesie, działa na mnie kojąco.
agnes315
5 lipca 2012, 09:25wiem przez co przechodzisz, miałam to samo... trzymaj się ciepło, buźka
Spychala1953
5 lipca 2012, 09:21"mogłabym zapłodnić jaja przelatujących ptaków" he, he, he. Cała Ty. I tak trzymaj bo nie wazne ile lat mamy ale co jeszcze możemy i co przed nami. Buziaczki dla seksi Joli
Emwuwu
5 lipca 2012, 09:11Podoba mi się tekst o feromonach:) Jak widać wiek nie ma tu nic do rzeczy!:) Albo się ma temperament albo nie:)) Ja mam wrażenie, że u mnie wzrasta z wiekiem,ha,ha
Emwuwu
5 lipca 2012, 09:08Ja z moją mamą ostatnio przeżywałem huśtawkę nastrojów. Mama miała guza piersi. Niestety zlekceważyła dwa lata temu pierwsze objawy i w tym roku przeszła dwie operacje; wycięcia guza i potem gruczołów spod pachy! Ale niestety okazało się, że odrósł jej oponiak, który pare lat temu doprowadził do dwóch operacji kręgosłupa. Znajomy neurochirug (szef w szpitalu klinicznym) od razu straszył, że grozi mamie paraliż i natychmiast trzeba będzie ciąć. Mama by mi się załamał widmem trzeciej operacji. Załatwiłem scyntygrafię i na szczęście nie jest złośliwy i nie atakuje koścca. Mądra lekarka ze szpitala onkologicznego w którym mama miała przez 1,5 miesiąca naświetlania powiedziała, że nie ma co tego ruszać bo nie daje objawów a mama ma już 74 lata i skutek operacji może być odwrotny do zamierzonego. Po prostu może nie udźwignąć rehabilitacji! No i psychika może jej szwankować. Ja sam się przekonałem (bo jak wiesz przeszedłem operację kręgosłupa), że wszyscy chirurdzy najchętniej by cięli! A myślę, że wielu operacji można uniknąć. Życzę Wam powodzenia i pamiętajcie, że 50% sukcesu w leczeniu pacjenta, to jest jego optymistyczne podejście do kuracji. Tak mawiał mój Ś.P.tata, który był profesorem anestezjologii i wyciągał ludzi, którzy bardzo często byli już prawie obiema nogami po drugiej stronie tunelu!:)
Agaszek
5 lipca 2012, 08:57O rany ... no co Wy ;( A ja miałam nadzieję, że mój po 40 trochę spasuje ... hihi Dla Mamy dużo zdrowia i siły ! Pozdr
dam.rade.1958
5 lipca 2012, 06:56a ja nie daje rady w ten upal na rowerze :((
potworkowa
5 lipca 2012, 01:39zdrówka zycze mamie, a przede wszystkim wiary dla Was wszystkich, ze bedzie dobrze, bo tego chyba najbardziej brak przy usłyszeniu takiej diagnozy.
kitkatka
5 lipca 2012, 01:12Będę się dzielić. Ja tylko na drugi pokój potrzebuję. Pozdrówka
kitkatka
5 lipca 2012, 00:52Trzymaj się. Mój chłop też za kilka miesięcy kończy 50 lat ale siły ma niespożyte. Pozdrówka