Sobota, niedziela- bieg
Wszystko tak pięknie... Poza jednym szczegółem, było obżarstwo :(
Kiedyś się tak zastanawiałam, że może w poprzednim życiu byłam jakimś głodnym Murzynkiem, bo teraz ciągle jem, nie tyle by coś zjeść, ale po to by być "pełną", zazwyczaj kończę obżarstwo gdy zaczyna boleć mnie brzuch...
To straszne, myślę, że jedzenie uzależnia...
Od jutra do końca wakacji jest 42 dni, czyli pełniutkie 6 tygodni, w których czasie pragnę coś w sobie zmienić. Najważniejszym celem jest oczywiście zrzucenie zbędnych kilogramów ( mój brat powiedział, że wyglądam na mini-ciążę, :O , zaczęłam się nawet zastanawiać nad tym... haha), oprócz tego, równie ważną rzeczą jest nauczenie się jedzenia, na prawdę, muszę zacząć się uczyć na nowo jeść, bo do tej pory nie szło mi zbytnio dobrze...
Jutro lub we wtorek jadę 500 km , by odwiedzić babcię i swoje rodzinne strony, zabawię tam jakieś 3 tygodnie, więc dosyć sporo czasu... Babcia podobno też chce się odchudzać, więc będę miała wsparcie :)
Pozdrawiam serdecznie :))
butterflyleg
23 lipca 2012, 11:18A wiesz, ze cos w tym jest? jedzenie naprawde moze uzaleznic! moim zdaniem tak samo jak alkohol czy papierosy. Dobrze, ze chociaz pocwiczylas, to nie bedzie dodatkowych kg :))
LastUnicorn
23 lipca 2012, 07:47Porzuć obżarstwo, żołądek się skurczy i będzie lepiej :)