Cóż,
Dzień upłynął mi pracowicie - taka natura wykonywanego przeze mnie zawodu, że zaiwaniam głównie w weekendy. Ruchu było więc sporo.
No bo chyba godzina tańca, skakania i szaleństw to niemało? :)
Bogu Dziękuję za taką robotę. Inaczej chyba całkiem bym się zastała. A tak - spektakle, pantomimy, nowe animacje, wymagają ode mnie ciągłego ruchu.
Jak wspomniałam w poprzednim - pierwszym swym wpisie w tymże pamiętniku, od jutra zaczynam kapuściankę.
Jakie jest zatem moje pierwsze postanowienie ? Ano, podreptać z rańca do sklepu i zrobić zakupy potrzebne do upichcenia zupencji, oraz przeprowadzenia diety.
I wiecie co ? Nie mam w domu wagi ! Po nią też popędzę. Bo co to za odchudzanie bez codziennego wpatrywania się w cyferki, które wyskoczą na sądnym wskaźniku.
80 kg które podałam w charakterystyce mogą okazać się tak naprawdę 83 - oby nie więcej (!) Podałam tę wagę orientacyjnie. Obym nie musiała jej zmieniać w górę -.-
Czuję się zobowiązana rozliczyć tutaj jutro z dokonanych zakupów. [ bez względu na to, czy ktokolwiek to czyta, wpisy tutaj winny stanowić dla mnie motywację ]
Podsumowując - mimo dobrze wykonanej pracy, satysfakcjonującego dnia - czuję się Garfildę !
TakeControl
13 sierpnia 2012, 12:33Dieta kapuściana według mnie jest świetna ale po tygodniu, dwóch się nudzi. Powodzenia! :D
roogirl
13 sierpnia 2012, 00:57Codziennego? Codzienne ważenie prowadzi tylko do paranoi i obsesji, ja tam nie ważyłam się już kilka tygodni... polegam tylko na centymetrze :) Pzdr!
SexyCzekoladka
13 sierpnia 2012, 00:28:)